wtorek, 12 lutego 2013

Lapsus, pasja i rewizje

Co rok długo się przyzwyczajam do nowego roku, w sensie kolejnej liczby. Zwykle dopiero od marca tak na dobre pamiętam... Stąd wczorajszy lapsus - Sister słusznie wytknęła, że Tatę uśmierciłam rok wcześniej niż miało to naprawdę miejsce. Za to teraz już na pewno zapamiętam, że mamy rok 2013!


***


Słucham audycji o rekonstrukcjach historycznych. W sumie niezła zabawa dla ,,dużych chłopców''. Jeśli nie polega wyłącznie na przebierankach, a jest skorelowana z pogłębioną wiedzą na temat epoki. Szkoda tylko, że dla białogłów tam miejsca mało. Albo wcale.No cóż, wojny to jednak męska rzecz...


Pasja wspomniana nie dla wszystkich, wszak kosztowne to hobby. Bo to i przyodziewek, i oręż, a wszystko choć ,,nowe'', to jednak z pietyzmem odtwarzane na podobieństwo autentyków.


Szlachetniejsze to jednak zdecydowanie niźli wspomaganie krajowych (choćby nawet i zasłużonych dla tradycji i historii) browarów przed telewizorem...


***


Za każdym razem po powrocie z pieleszy zauważam ślady dogłębnej i rzetelnej lustracji w ,,naszym'' pokoju. Już teraz nie tyle mnie to oburza, co śmieszy. W końcu Mamidło przez ponad 35 lat pracowało jako... rewident! Jak to śpiewał Kaczmarek? ,,Przerażająca jest siła nałogu''!


Tylko dwie szafki w segmencie zamykamy zawsze na klucz, chowany przemyślnie w coraz to nowych miejscach. Chronimy w ten sposób dokumenty i... dostęp do barku. Albowiem Mama w chorobie prezentuje niezwykły wręcz pociąg do napojów wyskokowych. I moje nalewki są zagrożone...


W sumie jednak trwa dość dobra passa w naszych  wzajemnych relacjach. Oby jak najdłużej...


 

18 komentarzy:

  1. To może nie tylko szafki, ale i cały pokój na czas wyjazdu na klucz zamykać?

    Robię tak, odkąd bezdomny znajomy ojca lodówkę nam wyczyścił. Od tamtej pory pokój "zakluczam" za każdym razem, gdy z domu wychodzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Antoni Relski13 lutego 2013 03:11

    Człowiek to ciekawa konstrukcja.Wystarczy trochę czasu i każdą skrajność potrafi uznać za normę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie pomyślałaś, by kluczyki brać ze sobą? Możesz tez kupić nowe zameczki, z 2 kluczykami każdy i zapasowe kluczyki zdeponować np. u Asi.
    Ja mam kłopot ze zmiana czasu - w każda stronę- nim się przyzwyczaję to już ten czas zmieniają. Koszmar jakiś.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem rok do przodu, w 2014- już parę dokumentów tak opisałam :) To chyba z przejęcia, żeby nie zapomnieć, że rok się zmienił, tak się rozpędziłam.
    Grupy rekonstrukcyjne bardzo podziwiam- kiedyś podczas wakacjowania trafiłam na pokaz zdobywania zamku w Drahimiu i występy towarzyszące tamże- byłam zachwycona ! (i trochę przygłucha od huku prochowych armatek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech więc ta dobra passa trwa dalej:)
    A co do dat to wczoraj wypełniłam delegację i wszędzie powpisywałam 2012 rok. Księgowa była załamana;D

    OdpowiedzUsuń
  6. To mnie pocieszyłaś, że nie ja jedna do marca nie ogarniam daty aktualnej...

    OdpowiedzUsuń
  7. Do przodu datować mi się nie zdarzyło jeszcze, ale kto wie?...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wszystko mogę brać ze sobą, bo na wszelki wypadek szybki dostęp choćby do dokumentów Mamy być musi dla tego, kto aktualnie na dyżurze.

    OdpowiedzUsuń
  9. To się chyba nazywa przystosowanie?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myśleliśmy już o tym i chyba powoli dojrzewamy...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze gdy napiszę, że się polepszyło, natychmiast pojawiają się drobne problemy. Muszę zaprzestać tego blogowego hurraoptymizmu.

    OdpowiedzUsuń
  12. oj wchodzę,patrzę i nie widzę. zaniepokoiłam się .Zgaga nic nie napisała???? Od razu mi się tęskno jakoś zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie, ja też zdziwiona...

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj
    Pozdrawia pięknie i życzę wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sorry... Więcej nie będę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Odwzajemniam i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...