środa, 20 maja 2020

Pora się ruszyć

Może mnie tu odsądzicie od czci i wiary w wirusa. Trudno, nie usiedzę już w grajdołku!

Czekam tylko na rozmowę z moją doktor w poniedziałek. Potem się pakuję i ruszam na kilka dni na południe. Kraju południe. A w okolicach dziesiątego czerwca zamierzamy świętować kolejną rocznicę ślubu też poza domem. Niedaleko, bo w Inowrocławiu, po raz trzeci już. Jakoś nam się tam spodobało... 

Zachowamy zalecane środki ostrożności, oczywiście. Miejsc bardzo publicznych będziemy unikać. Maseczkę nosić, o ile zakazu do tego czasu władze nie cofną. Rękawiczek zapas dziś przyszedł pocztą, starczy nam do końca pandemii, choćby miała trwać dwa lata...

Bez szaleństw więc, ale jednak. Dla zdrowotności umysłu...


środa, 13 maja 2020

Taka niemoc moja

Jakoś dotychczas starałam się nigdy na służbę zdrowia nie narzekać. Ale...

W lipcu ubiegłego roku dostałam skierowanie na badania kontrolne w moim szpitalu. Nie wiem dlaczego oba zlecone badania muszę wykonać w tej a nie innej placówce, skoro kolejka taka, że zarejestrowano mnie na kwiecień (USG) i maj (mammografia). Już ten fakt mnie nieco zdenerwował, bo wiadomo - przez 9 czy 10 miesięcy niejedna niespodzianka niemiła może się przytrafić...

Tymczasem zapanowała zaraza i oba badania mi odwołano. Rejestracja do kolejnego podejścia od czerwca. Na kiedy? Strach pomyśleć, bo to i bieżąca kolejka, i wszystkie ,,zaległości''.

W drugim szpitalu, gdzie miałam w maju mieć kontrolę ginekologiczną, po dziesiątkach nieudanych prób zadzwonienia się,  usłyszałam, że ,,na razie nie rejestrujemy, nie wiadomo, co dalej''. 

A tu w telewizorze pan minister co i raz przypomina, że nie wolno przerywać leczenia onkologicznego, kontroli zdrowia  itp., itd. Bardzo chętnie bym nie przerywała, tylko co z tego?...

wtorek, 5 maja 2020

Marny prorok ze mnie...

W początkowej fazie aktualnej zarazy niespecjalnie doskwierał mi brak maseczek, rękawiczek, czy też reglamentacja papieru toaletowego. Natomiast bardzo mnie martwił brak na półkach sklepowych suchych drożdży do wypieku chlebka...
Nawet moja niemiecka Basia donosiła, że i u nich z tym artykułem problem.

I tak sobie wtedy wymyśliłam, i oznajmiłam Małżowi tudzież kilku przyjaciółkom, że dla mnie ponowne pojawienie się drożdży w sklepach będzie równoznaczne z końcem epidemii. No, niestety. Dziś pożądany towar w zaprzyjaźnionej placówce był (bez ograniczeń nawet), a wirus nadal ma się dobrze...

,,Tośka'' nasza ponownie się rozszalała, dając w nocy upiorny koncert w wykonaniu alarmu. Coś ze sześć razy między północą a drugą w nocy. Czy to deszcz się nie spodobał autku, czy jakieś żyjątko się we wnętrzu schroniło? Czy to po prostu kolejny objaw niedyspozycji akumulatora... Jutro się okaże w serwisie...

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...