Może mnie tu odsądzicie od czci i wiary w wirusa. Trudno, nie usiedzę już w grajdołku!
Czekam tylko na rozmowę z moją doktor w poniedziałek. Potem się pakuję i ruszam na kilka dni na południe. Kraju południe. A w okolicach dziesiątego czerwca zamierzamy świętować kolejną rocznicę ślubu też poza domem. Niedaleko, bo w Inowrocławiu, po raz trzeci już. Jakoś nam się tam spodobało...
Zachowamy zalecane środki ostrożności, oczywiście. Miejsc bardzo publicznych będziemy unikać. Maseczkę nosić, o ile zakazu do tego czasu władze nie cofną. Rękawiczek zapas dziś przyszedł pocztą, starczy nam do końca pandemii, choćby miała trwać dwa lata...
Bez szaleństw więc, ale jednak. Dla zdrowotności umysłu...