środa, 11 lutego 2015

2Xw, czyli o wnukach i wykrzyknikach

Babcią w obowiązkach być to jak z tym tygrysem z ruskiego dowcipu: ,,i smjeszno, i straszno''! Na szczęście częściej ,,smjeszno''. I przyjemnie. Tak na 80 procent. Pozostałe 20 to te mniej wesołe chwile, szczególnie przy próbie zapakowania młodych obywateli do łóżek oraz podczas obiadów. Bo nie takie, jak u Mamy.


Tak czy owak sporo się o moich wnukach dowiedziałam przez te trzy dni z kawałkiem. Widujemy się niezbyt często, przeważnie na kilka godzin. A tu była obserwacja ciągła przez ponad trzy doby. Dużo można zobaczyć i usłyszeć. Zadziwić się niepomiernie, czasem zachwycić. Oraz do wniosków dojść. Rozmaitych.


Oczywiście oboje odetchnęliśmy z ulgą, gdy wczoraj wieczorem Pierworodny chłopców ewakuował. Ale dziś jakby czegoś w domu było brak... Zaczęliśmy sobie przypominać co ciekawsze momenty, cytować powiedzonka Stasia i Seby. Czyżbyśmy tęsknili?!


***


Z innej beczki...


Używam, a nawet nadużywam, znaków przestankowych. Wszelkich. Dobrze o tym wiem. Na przykład wielką miłością  darzę wielokropki. Nawet mi to kiedyś w tym miejscu wypomniano. Nie wzięłam połajanki do serca i dalej wielokropkowy ,,proceder'' uprawiam.


Wykrzykniki też lubię. Nie te, które coś nakazują, ale te wzmacniające emocje. Radość (,,Hurra!"), zadziwienie (,,O!"), zachwyt ( ,,Łał!!!"), przyznanie komuś absolutnej racji (,,No pewnie!") itp.



Wyznaję też starą zasadę, w myśl której po zwróceniu się pisemnym do kogoś, kończę zwrot wykrzyknikiem (,,Moja droga!", ,,Witaj, Mario!" itp.). Znacie to dobrze z moich komentarzy choćby.


Wobec powyższych wynurzeń zaskoczyła mnie wczoraj bardzo opowieść mojej Asi. W czym rzecz? Dziecię moje wysłało sms do matki jednej z uczennic. W wiadomości użyła Asia bodajże trzech wykrzykników. Pierwszy po ,,Pani B.!" Drugi na końcu, po słowie ,,Pozdrawiam!". Trzeci był gdzieś w środku, dla podkreślenia wagi przekazywanej informacji.


Podczas następnej lekcji pani Mama grzecznie, acz stanowczo, poprosiła Asię, by ,,nie traktować jej jak uczennicy''. Gdy córka ma oczy wytrzeszczyła w odpowiedzi, pani wyjaśniła, że tak właśnie odbiera owe nieszczęsne wykrzykniki. Jako rodzaj nakazu czy wręcz jakiejś formy reprymendy.


Asia zdurniała, ja, słuchając, też. A jeszcze bardziej się wstrząsnęłam, gdy Małż, któremu opowiedziałam historię, przychylił się do zdania owej Mamy!


I dlatego Was pytam, moi Drodzy: co Wy na to? Rzecz niby błaha, oczywiście. Ale mnie to jakoś spokoju nie daje...


P.S. Wspomniana Mama okrasza swoje wiadomości do Asi licznymi ,,buźkami''. Nie wiem, czy to istotne dla sprawy?

48 komentarzy:

  1. Ja rowniez przychylam sie do zdania owej Mamy.
    Juz dawno zwrocilam uwage na to Twoje hojne szafowanie wykrzyknikami:)
    Poczatkowo mnie to nieco dziwilo, stanowilo pewien dysonans, ale przywyklam - zrozumialam, ze tak wzmacniasz ekspresje swojej wypowiedzi.
    W mailach, czy sms-ach tez by mnie te wykrzykniki draznily, ale moze tez bym sie do nich przyzwyczaila? W kazdym razie o ile wielokropek zauwazam i odnotowuje Twoja do niego slabosc, ale mi nie "zgrzyta", tak do wykrzyknikow musialam przywyknac.
    Z drugiej strony nie przepadam tez za naduzywaniem emotikonow. Troche infantylizuja przekaz, moim zdaniem. Tak jakby nadawca nie dowierzal naszej umiejetnosci czytania ze zrozumieniem i odczuwal przymus zaakcentowania zabarwienia emocjonalnego przekazu. Albo jeszcze gorzej: jakby nadawca chcial troszke nami manipulowac (np. uszczypliwosc okraszona emotikonka ma NIBY tracic ciezar gatunkowy, choc niekoniecznie taka jest intencja nadawcy).

    OdpowiedzUsuń
  2. To mi, Zgago, dałaś do myślenia...
    Też używam wykrzykników (często), wielokropków (jakby mniej) itp. Nigdy się nie zastanawiałam, czy ktoś to może źle odebrać.
    Trochę dziwię się tej pani, ponieważ przy nadużywaniu buźek, sama nie powinna zwracać uwagi - dla mnie ich używanie (bardzo częste) to właśnie trochę symbol niedojrzałości...
    I wracając do sedna - osobiście dobrze mi się czyta, gdy coś jest podkreślone właśnie przez odpowiedni znak przystankowy. I raczej nie wpadłabym na to, żeby komuś zwrócić uwagę, iż ich nadużywa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze uwielbiałam pisać listy i też w nagłówku stosowałam wykrzyknik. Natomiast odkąd wpadłam w świat internetowy i smsowy tez odkryłam, że wykrzyknik i , nie daj Boże, pisanie DUŻĄ CZCIONKĄ odbierane jest jako krzyk czy atak na drugą osobę. I zauważyłam, ze jak teraz zdaży mi się pisanie jakiegoś listu - zamiast wykrzyknika w nagłówku stosuję przecinek, tak po angielsku.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...a co tam wykrzykniki, nigdy nie zwracam na nie uwagi. Jeśli już sam używam to w ilości trzech od razu. :)) Większy problem stanowią dla mnie przecinki, zawsze po napisaniu tekstu mam chęć zrobić mały PeeS z komendą 150 przecinków rozejść się. jeszcze o wykrzyknikach. Sam pamiętam jak uczono nas pisać listy, do kolegi czy koleżanki, wykrzyknik przy powitaniu być musiał...

    PS. ...jeśli zauważyłaś to jestem kropokoholikiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Odnoszę wrażenie,że owa mama nigdy na lekcjach jęz.polskiego nie bywała.
    A pisanie "buziek" to dla mnie ogromna dziecinada i - jak mawiaja młodzi- ŻENUA.
    Tak mam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadmiar „buziek” może świadczyć o niedojrzałości albo o pewnego rodzaju nadwrażliwości - mam do czynienia z taką osobą.
    W jej przypadku każdy sms musi zostać „pocukrowany” licznymi emotami, żeby odbiorca poczuł się pogłaskany, poklepany po pleckach, uszczęśliwiony.
    Przez ten typ osób wykrzykniki mogą być odbierane jak rażenie prądem, połączone z postawieniem pod ścianą i pogrożeniem palcem :).
    Może stąd taka przesadna reakcja.
    Pozdrawiam,
    Al

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mają ludziska naprawdę większych problemów?? Buziaki !!! hehe-;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro pusto w domu bez wnuków to znaczy, że się udały wspólne dni :)

    I wielokropki i wykrzykniki w tym samym sensie co Ty, uwielbiam i nadużywam. I nie rozumiem oburzenia owej Pani...
    Buźki zresztą też lubię ;) ale chyba ich nie nadużywam, chyba...

    OdpowiedzUsuń
  9. Fakt, w sms-ach i mailach wykrzykniki odbierane są jako krzyk, więc reakcja pani Mamy mnie nie dziwi. To jest zupełnie odrębny genre komunikacji i ma inne zasady niż np. literatura czy listy. Na blogach żadna ilość prawidłowo użytych znaków przestankowych mnie nie razi, bo odbieram blogi tak jak listy czy literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bez obrazy, ale mamuśka z gatunki infantylnych kobiet. Uwielbiam wielokropki i tez je często stosuję. Większość pokolenia30 i 40 latków mało czyta i mało pisze, więc nie mają bladego pojęcia o różnych znakach pisarskich. O czytaniu ze zrozumieniem też nie , nie mówiąc już o tym by swe myśli przenieśli z sensem na papier lub klawiaturę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, zgadzam się z Twym Małżonkiem i z ową mamą, podejrzewam, że gdybym ja wysłała rodzicom swoich uczniów taki sms, sytuacja byłaby podobna, część poczułaby się napominana itp. A znowu emotikony w smsach od mamy tez chyba niestosowne. Pozdrawiam!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Antoni Relski12 lutego 2015 06:11

    Ja również traktuje wykrzyknik jako ostateczność. Jego obecność wyostrza problem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgago, ja również zgadzam się z Twoim Małżem.
    Wykrzyknik w sms-ie odbieram jako krzyk, nakaz, rozkaz.

    Dawniej , gdy pisało się listy używało się wykrzyknika w tytule, tak też uczono dzieci w szkole -Kochana Mamo! Droga Mario!
    Moim zdaniem, dziś trąci to trochę myszką. Sama, pisząc list czy maila po tytule używam przecinka, podobnie otrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
  14. i tam! Zgago, ja też nadużywam i to mocno, wszystkiego ;)
    Jedno co mnie ciut drażni, to wielkie litery, które w internecie oznaczają nic innego jak krzyk. A przecinkami w ogóle się nie przejmuję, jak czuję, ze musi być, to jest o! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za ten komentarz. Dał mi do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama widzisz, jakie tu zdania podzielone. Ale to dobrze, sporo mi ta dyskusja uświadomiła.

    OdpowiedzUsuń
  17. No właśnie. Ta moda na przecinek po zwrocie do adresata, przyszła z Anglii lub Stanów. A ja, jako osoba w wieku już prawie podeszłym, nie jestem świadoma odmiennej w nowoczesnej komunikacji etykiety.

    OdpowiedzUsuń
  18. Twój kropkoholizm jest dla mnie bezcenny! Pokazuje, że nie jestem sama.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ilu to rzeczy trzeba się jeszcze dowiedzieć i nauczyć. Uh!

    OdpowiedzUsuń
  20. Sama trącę myszką. Chyba pora umierać. Nie rozumiem już świata?

    OdpowiedzUsuń
  21. Skoro ,,et tu, Brute contra me'' - zmieniam zdanie.
    W końcu Ty też ze starej szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ok. Doceniam bardzo 3 wykrzykniki i buźkę w podsumowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu, niestety to chyba MY już jesteśmy w mniejszości i trzeba się do świata współczesnego dostosować. Albo tkwić na marginesie...

    OdpowiedzUsuń
  24. Otwieracie mi oczy. Nie przeczę, że jestem zdumiona.

    OdpowiedzUsuń
  25. To jesteś mi siostrą w nadużywaniu.

    OdpowiedzUsuń
  26. Raczej ja tu zobaczyłam problem. I dobrze, bo mnie tu gruntownie uświadomiono.

    OdpowiedzUsuń
  27. Na taką interpretację bym nie wpadła. Tym bardziej dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bywała, ale dużo później niż ja.

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie ze szkoły średniej, z lekcji angielskiego, gdy uczyliśmy się pisac listy dowiedziałam się o tym przecinku w nagłówku. Muszę powiedzieć, że wtedy dla mnie ten przecinek zamiast wykrzyknika był wręcz symbolem braku szacunku do adresata...no bo przecież ten wykrzyknik był jak taki symbol przywitania kogoś z radosnym okrzykiem i otwartymi ramionami :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie postawiłabym wykrzyknika przy pozdrowieniu. W nagłówku - tak, co do środkowego - jeśli waga sprawy tego wymagała, to pewnie też.
    Wykrzyknika używam rzadko, ale mam niepohamowaną słabość do średnika.

    OdpowiedzUsuń
  31. O, ciekawostka. Ja średników prawie nigdy nie stosuję.

    OdpowiedzUsuń
  32. Kochana Zgago!
    Jak ktos nie lubi niech nie czyta ! Moze Trylogie trzeba bedzie przelozyc na wspolczesny jezyk aby sie przypodobac dzisiejszemu czytaczowi?? Komp mam uszkodzony nie mam kropek ani przecinkow- przepraszam Twego bloga bardzo lubie i nie zmieniaj nic prosze badz soba
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo jestem zdziwiona tym co piszecie o nauce pisania listow.
    Uczono Was, zeby w tytule/naglowku/imieniu adresata stawiac wykrzyknik???
    Ja niczego takiego nie pamietam, a do szkoly podstawowej chodzilam w latach 70-tych.
    I raczej nigdy nie mialam sklonnosci do szafowania tym znakiem.
    Hmmm, ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  34. O, to mam tak samo z tym srednikiem:)
    I jeszcze nawiasy pasjami stosuje.

    OdpowiedzUsuń
  35. Juz nie przesadzaj, zgago:)
    Ten wykrzykniki to Twoj znak firmowy, tu na blogu. Jesli ktos nie nawykly (jak Ja), przyzwyczai sie jesli czyta Cie regularnie.
    Ale dobrze jest miec swiadomosc, ze taki znak moze wprowadzic zaklocenia w procesie komunikacji z bliznimi.
    Ale zebysz to tylko ten jeden znak byl takim zaklocaczem... (tu westchniecie).
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. ps: nie "Ja", a "ja" - przepraszam za ten mimowolny wykwit megalomanii.

    OdpowiedzUsuń
  37. buzki (infantylne czy nie) tak

    wykrzykniki (pokreslajace czy nakazujace) nie


    Warto zobaczyc odcinek Seinfed'a gzie wykrzykniki byly przyczyna rzpadu calkiem dobrze dobranej pary.

    Buzka :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeśli i ja mogę wtrącić pięć groszy...
    Wielokropki lubię, stosuję i Twoje mi nie przeszkadzają. Wykrzykniki też są super. Blog to blog, Twój sposób wyrażania się i już (notabene bardzo dobry).
    Jednak w bardziej oficjalnych smsach, mailach itp. pilnuję się i nie używam. Do swoich uczennic wykrzykników i wielokropków nie stosuję, sama odebrałabym je nie najlepiej.
    Mam takiego dostawcę usług, który maile i smsy zaczyna "Witam ..." Jeju!!! Jak mnie tym drażni! Chyba mu w końcu o tym napiszę!
    A emotikony są tylko dla bliskich znajomych, nie wysłałabym do nauczycielki. Zresztą te ze szkół moich dzieci strzegą swych numerów telefonów bardziej niż złota. Żadnego nie znam :-)
    Buziaki gorące

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzięki za taką obszerną interpretację!

    OdpowiedzUsuń
  40. O rany, to aż tak ważne?

    OdpowiedzUsuń
  41. Też lubię nawiaski...

    OdpowiedzUsuń
  42. Co osoba, to pogląd!

    OdpowiedzUsuń
  43. ~Klarka Mrozek14 lutego 2015 03:14

    W ten sposób blog straci na treści bo autorka będzie się zastanawiać nad poprawnością interpunkcji. Zgago, a interpunkcja literacka?

    OdpowiedzUsuń
  44. Przecież ja się tak łatwo z ,,nałogów'' interpunkcyjnych nie wyzwolę, znasz mnie trochę...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...