Zaszalałam w tym roku zdecydowanie z przetworami. Zdecydowanie pobiłam własny rekord ilościowy. Ale właśnie dziś ogłosiłam Małżowi definitywny koniec!
Na finał sporządziłam nalewkę z derenia. Mrożonego, bo osobisty krzak zaowocował dokładnie jedną sztuką! Którą to też dołożyłam do słoja, a jakże...
Najwięcej mam chyba soku z czarnego bzu. A właśnie dopijam ostatnią butelkę ubiegłoroczną. To jedyny sok, który wypijany z herbatą, nie powoduje u mnie zgagi... Wszystkie pozostałe - wiśniowy, porzeczkowy, malinowy, winogronowy, rozdaję rodzince.
Z nowości tegorocznych keczup cukiniowo-paprykowy, lepszy o niebo od kupnych produktów. Doskonały do domowej pizzy na przykład.
Na parapecie dwa pokaźne słoje z nalewką pigwową. Naszą ulubioną. Niestety, w tym roku z powodu wiadomo jakiego, amerykańskie Szwagry nie spróbują... Jako też chrzanówki i inszych specjałów. Nic to, akurat nalewki się nie przeterminują.. Poczekają na przyszły rok!
Tymczasem w mojej perspektywie badania rozmaite, co jedno, to bardziej stresogenne. Najstraszniejszy rezonans. Jako osoba z klaustrofobią panicznie się boję. Chyba zacznę się dobrowolnie zamykać w szafie, by przywyknąć? ...