To jednak w życiu bardzo ważne! By się znaleźć gdzie trzeba i kiedy trzeba. Niestety, wiele tu ma do powiedzenia przypadek, czyli ślepy traf.
Naszła mnie ta refleksja w związku z prośbą koleżanki, by jej i jej córce pomóc w kwestii pisania rozprawki. Hm... Moja przygoda z rozprawkami zaczęła się lat temu 46, gdy byłam w siódmej klasie podstawówki, a skończyła się definitywnie bodajże w roku 2001, gdy opuścili szkoły ostatni ośmioklasiści. Wiedzę mam nieco zatęchłą, jak widać. A już w wydaniu dla liceum? Czarna dziura!
Ale przy okazji sobie pomyślałam, że w kwestii edukacji własnej miałam sporo szczęścia. Bo na przykład moje technikum okazało się dla mnie dobrym miejscem. Wprawdzie były tam przedmioty, z którymi zdecydowanie nie było mi po drodze (jakieś maszynoznawstwa, technologie, rysunek techniczny, elektrotechnika-koszmar zupełny!), ale za to? Byliśmy jedyną klasą z rocznika, z każdej szkoły w tamtym (właściwym!) czasie 3 osoby z najlepszymi ocenami mogły iść na studia bez egzaminu i... Znalazłam się w tej trójce!
Z kolei studia udało się zrobić w cztery lata zamiast pięciu, bo właśnie nasz rocznik jako pierwszy załapał się na skrócenie o rok. Ten cykl czteroletni nie trwał długo, więc znów skorzystałam z ,,właściwego'' czasu...
Nie tylko z kształceniem się tak układało. Z wieloma innymi sprawami również. Czasem tylko los dla równowagi pokazywał język. I złośliwie chichotał. Np. wtedy, gdy doczekałam się 20 lat pracy. Tuż przed tym faktem obniżono znacznie nagrody jubileuszowe w oświacie!
Ważne jest również w życiu, by czasem NIE znaleźć się w jakimś miejscu i czasie. By uniknąć natknięcia się na coś lub kogoś niebezpiecznego. Jak dotąd, odpukać!, nie zdarzyło mi się nic takiego. Raz wprawdzie napotkałam na swej drodze pana, który rozchylał prochowiec, ale tak się wtedy spieszyłam na kurs z prawa jazdy, że dopiero ze 300 metrów dalej dotarło do mnie, co widziałam!
Specjalnie nie odczuwam potrzeby zwiększania adrenaliny, więc generalnie nie ryzykuję. Unikam wszelkich sytuacji ekstremalnych, nie kuszą mnie tego typu sporty ani eskapady w dzikie miejsca. Dziwne, bo to podobno dość nietypowe jak na zodiakalnego Bliźniaka.
Czterdzieści minut non stop na stacjonarnym rowerku to maksimum ekstremalnego ,,szaleństwa'', na jakie mnie aktualnie stać!