Z czego się to bierze, że jesteśmy takim wiecznie obrażającym się społeczeństwem? Czy to statystyczne polskie ego jest tak rozbuchane, czy jesteśmy tak bardzo przewrażliwieni, a tak mało wrażliwi?
Co kto na ,,forumnie'' publicznym powie, zaraz się znajdą nadąsani i naburmuszeni, gotowi do sądu podawać za byle co. Dziwić się potem, że wymiar sprawiedliwości taki nierychliwy w sprawach naprawdę ważnych, gdy pierdółkami się musi zajmować?
Obraz, piosenka, reklama, skecz kabaretowy - wszystko może się okazać powodem do znalezienia się na wokandzie. Że już nie wspomnę o wypowiedziach stricte politycznych, bo tu prawdopodobieństwo obrażalności zawsze wynosi 100 procent.
Gdyby dało się tę narodową skłonność przerobić na energię, można by pewnie zamknąć znaczną część elektrowni... Ale wtedy obraziliby się pozwalniani energetycy! No, oni może akurat słusznie...
Znam kilka rodzin, w których występuje obrażalstwo długofalowe, np. dwie siostry rodzone nie rozmawiają z sobą od dziesięcioleci, bo się kiedyś o coś obraziły. O co? Już nie potrafią sobie przypomnieć, ale ,,przecież na pewno o coś ważnego''.I bądź tu teraz między młotem a kowadłem w przypadku chrzcin, ślubów itp. spędów familijnych. Prosić Zochę bez Kryśki, czy Kryśkę bez Zochy? Albo obie, ale posadzić na przeciwległych krańcach stołu i pilnować, by się nie spotkały w toalecie...
Nabzdyczeni odznaczają się generalnie jedną wspólną cechą: absolutnym brakiem poczucia humoru! I tu chyba pogrzebany jest przysłowiowy pies.
Zawsze mówiłam, że bez owego poczucia humoru nie byłabym w stanie przepracować 30 lat z niedużymi dziećmi. Które są nadzwyczaj szczere, do bólu. I potrafią rzucić do ,,pani'' takim tekstem, że jeśli brak dystansu do siebie, to tylko do Motławy skoczyć! Niemniej bywały panie ,,szkulne'', które się na nadmiernie szczere dzieci obrażały... I potem te niekończące się dyskusje nad ocenami z zachowania! Bo jak we wrześniu dziesięcioletni Jasio krzyknął, że pani jest ,,gupia'', to w styczniu należał mu się naganny... Oczywiście!
A cały ten post poniekąd wywołany ,,straszliwym skandalem'' w związku ze skeczem Abelarda Gizy z mojego ulubionego kabaretu Limo. Kto kiedyś pokochał jak ja Monty Pythona, ten zrozumie...
To jest temat bardzo skomplikowany, po prostu część społeczeństwa zatraciła umiejętność przebaczenia. Mam swoją teorię, ale wolałbym się publicznie nie mądrzyć, a tym bardziej u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńmistrzynią w nabzdyczaniu się z bele powodu jest Maman..niestety....aktualnie nabzdyczona jest do tego stopnia,że nie odpowiada na dzień dobry.
OdpowiedzUsuńpowód? moje inne zdanie w kwestii naszego wspaniałego państwa.i opłat, które nas nieco zżarły w lutym,a miały być niższe(nawiasem:rok temu rzekłam,żeby nie wierzyć za bardzo w pewne obietnice, bo i tak okażą się jedynie obietnicami..i miałam rację!, no ale Maman nawet jak ma pokazane czarno na białym,że akurat prawda jest po mojej stronie, to i tak się nabzdycza..)
i wiesz? ja mam tak samo jak Ty, nie nabzdyczam się,bo pracuję ze szczerymi do bólu, potrafię wysłuchać argumentów i przedstawić swoje, nie przerywam w połowie zdania, daję się wygadać, potrafię wysłuchać...przecież nie muszę się zgadzać z innymi,żeby z nimi rozmawiać!!!!!!
ale właśnie..my pracujemy z ludźmi..tymi dużymi i małymi.i MUSIMY mieć pewien dystans.a nie kierować się zasadą,że moja racja jest najmojsza.
...właśnie słuchałem skecz Abelarda Gizy i nie wiem co to niby za skandal, uczłowieczył papieża. Wielkie mi ale, przecież papież to taki sam człowiek jak my. Mówią, że ojciec święty, to czemu nasz JPII musi przechodzić ten cały cyrk z udowadnianiem świętości...
OdpowiedzUsuńObrażanie się jest największą karą dla obrażonego, bo musi trwać w tym nabzdyczeniu; i niech się męczy :))
OdpowiedzUsuńMetoda żadna, oczywiście.
niskie poczucie własnej wartości, pycha i zarozumiałość - to są cechy nabzdyczonych. Bez kija nie podchodź:D
OdpowiedzUsuńAkurat z Limo zgadzam się w zupełności. Nawet papież podlega prawom fizjologii.A poza tym jest mężczyzną.
OdpowiedzUsuńFenomen Pythonów mnie cały czas zadziwia w społeczeństwie znanym z tak zwanych angielskich dowcipów.
"Sens świata" obejrzałem już niezliczoną ilość razy. Tam jest między innymi kwestia planowania rodziny w katolickiej i protestanckiej społeczności. I tak tyka się też papieża. Nie poczułem sie zgorszony. Pozdrawiam
Ha, i cóż tu komentować, jak samiuśką prawdę Waćpani prawisz ? A przecież wystarczy wyłączyć tv czy zmienić program, jeśli coś nie odpowiada, raczej nikt nie jest przymuszany do oglądania ... Nie rozumiem tej afery, skeczem nie byłam zachwycona, bo nie przepadam za taką dosadnością, ale czuć się urażona ? Łomatko, to już dawno powinnam pozwać pewnien kabaret, w którym szarga się niejakie Mariolki... a tak mi Mamuś na "krzcie" dali... :) No cóż, są ludzie i taborety, jak mawia pewien mój znajomy. Mam nadzieję, że żaden taboret się nie obrazi.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo myślę na temat tej sprawy. Co prawda, nie widziałam tego skeczu, ale nie wydaje mi się, żeby było tam coś niezgodnego z prawem czy zbyt obraźliwego. Abelard jest doświadczonym kabareciarzem i ma wyczucie. Uwielbiam go
OdpowiedzUsuńKochana, ja tak z innej beczki - mogłabyś mi dać swój przepis na pasztet, ale w miarę dokładnie wraz z procesem zamrażania i późniejszego pieczenia? Kupiłam mięso, a jutro do pracy nie pojadę, bo nas zasypało, to mogłabym akurat zrobić... Uprzedzam, że nigdy pasztetu nie robiłam :-)
Kiedyś podawałam, ale może jeszcze raz napiszę zaraz...
OdpowiedzUsuńZa crazy Mariolką nie przepadam, to nie mój rodzaj poczucia humoru. A ,,taboretów'' unikam.
OdpowiedzUsuń,,Sens życia'' jest absolutnie genialny! Każdy fragment...
OdpowiedzUsuńA po co w ogóle podchodzić...
OdpowiedzUsuńNabzdyczonym nasze stanowcze NIE!!!
OdpowiedzUsuńmnie osobiście bardzo podoba się poczucie humoru kabaretu "Limo" i nie wiem o co ten cały cyrk..... można dworować z polityków to także można i z papieża bo dlaczego NIE!!!!! w końcu kościół to też w pewnym sensie polityka
OdpowiedzUsuńSkecz mnie bawi, a nie bulwersuje, natomiast co do świętości nie mam zdania ( jako osoba mało religijna).
OdpowiedzUsuńMnie skecz bawi, a nie bulwersuje. Co do świętości za życia - nie mam zdania, bom mało religijna.
OdpowiedzUsuńOj, te nasze mamuśki!...
OdpowiedzUsuńSłusznie! Możemy się przecież ładnie różnić, prawda?
OdpowiedzUsuń