poniedziałek, 6 maja 2013

Post okołomaturalny

Równo 40 lat minęło od mojej matury. Niesamowite...


Wspominam bardzo przyjemnie i niemal bezstresowo, poza ustną matmą, której się nieco obawiałam. Niepotrzebnie zresztą. W porównaniu z egzaminem do technikum to była czysta rozkosz!


Czy zdałabym współczesną maturę? Chyba miałabym kłopot z... polskim!


Największy horror mojego życia zaczął się jakieś dwa tygodnie po maturze, ale nie napiszę o tym, bo nie mam pewności, czy sprawa się już przedawniła. Choć niby wszyscy zamieszani poza mną już nie żyją... Na pamiątkę po tych wydarzeniach pozostały mi na zawsze trzęsące się ręce!


Za całe 350 tysięcy rozpoczynające dziś zmagania z egzaminem dojrzałości - trzymam kciuki!


***


Obejrzałam telewizyjną maturę z przedmiotów ścisłych. I uznałam, że nie jest ze mną tak źle. Zaliczyłam troszkę ponad dwie trzecie dobrych odpowiedzi. Nie najgorzej jak na zdeklarowaną humanistkę! Choć przyznaję się bez bicia, że kilka razy strzelałam...


Małż, jak zawsze, telewizją się brzydził, za to post factum domagał się stanowczo przytoczenia pytań. Oczywiście pamiętałam już tylko kilka. Jedno zagadnienie tak go zafrapowało, że grzebał w tablecie ponad pół godziny, opóźniając udanie się na spoczynek.


Chodziło o to, dlaczego, jeśli wstawimy do zamrażarki jednakową ilość wody zimnej i wrzątku, woda gorąca zamarznie szybciej. Pan Orłoś powiedział, że na razie nie ma uzasadnienia naukowego, dlaczego tak się dzieje. - Jak to nie ma? - zakrzyknął  mój domowy Wszechwiedzący. - Musi być!


I zaczął drążyć temat. Coś mi tam potem co chwilę napomykał, ale za bardzo uczenie. O jakiejś konwekcji było między innymi.  Niewiele pojęłam, ale pozwoliłam się wypowiedzieć. A potem zagoniłam do spania... Już widzę, jak rano zapędzi połowę załogi do dyskusji nad problemem.


Mnie osobiście najbardziej zadziwiło, że długość nici DNA w pojedynczej ludzkiej komórce wynosi 2 metry! Jacy my jesteśmy wewnętrznie poplątani...

18 komentarzy:

  1. ~andante spianato6 maja 2013 23:11

    Też zdałam , a matura prawie 50 lat temu i zainteresowania głównie humanistyczne. Ale to o co pytali wczoraj to było życie in statu nascendi. Głupio nie wiedzieć . Serdeczności...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja córka właśnie pojechała na egzamin, najpierw jednak do Taty na cmentarz, szukać wsparcia duchowego...trzymajcie kciuki...Renia i Dominika (maturzystka)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesyłajcie pozytywne myśli moim córuniom . Matko kochana jak ja sie denerwuję.ika

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Antoni Relski7 maja 2013 01:14

    Mnie to też zaskakuje, ale i trochę wyjaśnia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat temat szybkiego zamarzania ciepłej wody był tematem w GALILEO ok. 1 lub 2 m-ce temu, stąd nie miałam problemu z odpowiedzią.
    Polecam ten program ,bo prowadzący mają b.oryginalne pomysly i pokazują rozwiązania czasami "dziwnych na co dzień" zagadnień.

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek twojej notki brzmi jak klasyczny kryminał (wklejam): "Największy horror mojego życia zaczął się jakieś dwa tygodnie po maturze, ale nie napiszę o tym, bo nie mam pewności, czy sprawa się już przedawniła. Choć niby wszyscy zamieszani poza mną już nie żyją…"
    Nie żyją? W kryminale zginęli by z ręki tej ostatniej żyjącej. Mam nadzieję , że nie poczułaś się dotknięta, ale to było naprawdę literackie! Wspomnienia maturalne bywają dziwne ;). I fajne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja wnuczka Ola dziś maturę pisze

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam Cię Zgago od pewnego czasu,i bardzo kibicuję bo mam podobnie..ale nikt nigdy tu nie napisał że masz wspaniałego męża który jest z Tobą w każdej sytuacji.On też teraz musial zrezygnować z wielu rzeczy-a mimo tego wspiera Cię i też zmienił swoje życie.Nie zawsze tak jest i dlatego gratuluję Wam związku,to jest wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  9. Tez sie dziwie. Te czterdziesci "zasuwalo" (po bulhakowsku) ze hej. Pamietam ostatnia, lawke, nagle ozywienie religijne pani G.M..y..n (lubie tego igreka) znanej z religijnego sceptycyzmu, posilki matematyczne w meskiej toalecie no i Janusza K. jedynej ofiary egzaminalnej. Do dzisiaj nie wiem czemu on przeciez wokol byly osly wieksze.

    I jak w Greese "co ty mowisz czemu mielibysmy sie juz wiecej niespotkac?" Naiwnosci ludzka - spore stadko w Niemczech, kilku w Angli, jeden w Kanadzie, a ci co w kraju zajeci glowy nie maja do odswiezania znajomosci - zreszta po co? Wnuki juz dojrzewaja...

    PS. Nie udalo mi sie zadzwonic. Twoje "wolne" godziny to moje godziny intensywnej pracy a potem to Ty juz u boku "malza" smacznie pochrapujesz wiec nie uchodzi...18:00-22:00 to czas zabaw i edukowania Mietka Ryszarda S. mojej najmlodszej orientalno-galicyjsko-litewskiej pociechy.

    OdpowiedzUsuń
  10. A to siurpryza co się zowie! Gratuluję! I Mietkowi życzę wspaniałego życia...

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, pisali już o wspaniałości. Ja też wielokroć. Za miesiąc i 3 dni 36 lat nam stuknie tej wspólnoty na dobre i na złe... I wiem, że nie mogłam trafić lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że pójdzie jej doskonale!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ja uśmierciłam bohaterów horroru, zapewniam. To czas!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oglądam, choć nie bardzo regularnie. Ale lubię!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe, co na to psychiatrzy?

    OdpowiedzUsuń
  16. Matka zawsze bardziej przeżywa maturę dzieci niż własną. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  17. A jednak wyniki były takie sobie, średnia troszkę ponad 50 procent...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...