piątek, 5 lipca 2013

622 upadki Bunga (nie mylić z bunga-bunga!)

Dziś po raz nie wiadomo który zostałam znów kobietą upadłą...


O siódmej rano ,,mus'' mnie wezwał do łazienki. Wychodząc straciłam nagle równą wagę, albowiem podłoże było bardzo mokre i śliskie. Wylądowałam na siedzeniu, urażając się przy tym boleśnie w mały palec lewej nogi!


Obwiniłam oczywiście Małża, sądząc, że mokrość i śliskość są efektem jego porannych ablucji. Tymczasem okazało się, żem ja sama winna! Kolega Małżonek bowiem w okolicach piątej takoż z trudem najwyższym wyhamował! Uchwyciwszy się klamki!


***


Z obolałym paluszkiem, w możliwie najbardziej rozwleczonych klapkach, udałam się byłam do Gdyni celem pobrania maminej emerytury od naszego uroczego listonosza. Nie było lekko maszerować do przystanku, a jeszcze trudniej na gdańskim dworcu po schodach się skrabać. Paluszek w kolorze denaturatu...


***


Dziwnie było wejść do gdyńskiego mieszkania - po raz pierwszy, odkąd pamiętam,  zupełnie pustego! Jakoś tak złowrogo i obco...


***


Małż zdobył na gdańskiej hali parę ostatnich truskawek, więc do nalewki dorzuciłam. W drugim słoju nastawiłam miętówkę. Miło patrzeć, jak zielenieje z godziny na godzinę...


***


Tajemnica zaginięcia maminych białych, nowych  sandałków  w Domu Seniora nadal niewyjaśniona! Za każdym razem zgłaszamy fakt, panie opiekunki podejmują trop i... nic! Diabeł ogonem nakrył i tyle!

12 komentarzy:

  1. A może on , znaczy paluszek, złamany i lekarza mu trzeba. Wiem, wiem kolejki do chirurga ale ........ jak mus to mus !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pech z tym paluszkiem:( Dziś już lepiej? Jeśli nie, to lepiej lekarza odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Truskawek na hali w Gdańsku dzisiaj pełno było.I to tych najlepszych, kaszubskich, b.słodkich. Na targowiskach też mnóstwo,stąd nie wiem czemu płaczesz,że to już ich koniec.Teraźniesze najlepsze, bo dogrzane przez słoneczko.Maliny dopiero się zaczynają, jeszcze drogie, ale nalewkę już nastawiać można.Za miesiąc do konsumpcji akuratna.Jutro rynek we Wrzeszczu i na Przymorzu,może warto zerknąć po owoce (ale najlepiej w tygodniu do soboty,bo w niedzielę bywają droższe).

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Antoni Relski6 lipca 2013 09:47

    U mnie też nalewka nabiera rumieńców. Wczoraj dorzuciłem agrest bo to będzie ratafia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Oesu z paluszkiem u nogi mam tak samo :/ Niby złamany nie jest a boli jak jasna cholera i sinawy takoż :/ Tylko ja przyfranzoliłam w nogę od małżeńskiego łoża. A łoże ma nogi z porządnych drewnianych kantówek uch.

    Ja zalałam właśnie poziomki jako pierwszy składnik nalewki z "owoców leśnych". Malinową zrobię w końcówce sierpnia, będzie najlepsza. Robiłam już w różnych porach i ta zeszłoroczna z końca lata była najlepsza. Czekam na tegoroczne jeżyny, które po wieloletnim obrażeniu się na owocowanie w tym roku mają zamiar nadrobić ostatnie lata...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś dorzuciłam jagody oraz porzeczki czarne i czerwone (czarne w ilości garstka z mojego osobistego krzaczka), na maliny poczekam, bo teraz jeszcze drogie bardzo. Ale kolorek już cudny!

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie niby też ratafia, ale taka wedle własnego widzimisię... Agrest? Na to nie wpadłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Truskawek rzeczywiście dziś sporo było, widocznie krótki przestój był po ostatnich ulewach. Teraz moim ryneczkiem jest znów Pruszcz. Nie muszę po 3mieście latać. Taniej i swojsko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepiej, siny strasznie, ale mniej boli!

    OdpowiedzUsuń
  10. Złamany nie jest. I coraz mniej dokucza.

    OdpowiedzUsuń
  11. ...o truskawkach u nas można zapomnieć, zgniją a nie obniża ceny,a to co jest to już tylko na kompostownik się nadaje. Oj wiem jak boli obity palec, sam tego doświadczyłem, łączę się w bólu paluszka...

    OdpowiedzUsuń
  12. A jak jeszcze Małżonek ,,czule'' nadepnie w bolące...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...