sobota, 2 listopada 2013

Ku pokrzepieniu serc?

W listopadowej ,,Wiedzy i Życiu'' (zwanej przez nas  familijnie ,,wiedzą w życie'') ciekawy artykuł pt. ,,Szaleni posłowie''.


Rzecz wbrew pozorom nie dotyczy aktualnych naszych ustawodawców, a tych z odleglejszej przeszłości. Trochę niby o tym wiemy z lekcji historii. Pamiętam ze szkoły, że jakiś zagraniczny podróżnik opisał polski sejm czasów wolnej elekcji, porównując go do stada ptaków, które pokrzyczy, polata, pozanieczyszcza i nie przyniesie żadnego korzystnego efektu.


Autor artykułu, Jerzy Besala, przywołuje liczne przykłady szaleńców wybieranych na poważne stanowiska. Ludzi ewidentnie zaburzonych psychicznie. Próbuje też dociec przyczyny, dlaczego np. w epoce Oświecenia Polska ,,stała się w oczach opinii publicznej negatywnym wzorcem kraju anarchicznych, brudnych głupków''. Jednym z najpoważniejszych powodów jest oczywiście fanatyczne przywiązanie szlachty do złotej wolności. I obawa, że ,,ktoś'' na tę wolność dybie...


Chciałoby się z politowaniem w głosie zapytać: skąd my to znamy? I dziś nic tak nie jednoczy posłów naszych jak próba odebrania im przywilejów rozlicznych... W każdej innej kwestii gotowi przeciw sobie szabel dobywać. A że to zakazane, więc słowami się kolą nawzajem,  boleśniej nawet chyba.


Co Wam to przypomina? W roku 1627 pewien poseł ,,gadał długo i z wielkim afektem, nogami w ziemię bijąc'', aż mu głos odebrano. Czy to na pewno rok 1627? Bo jakbym to widziała na własne oczy parę lat temu.  Takie historyczne deja vu...


Jeden z XVII-wiecznych marszałków wielkich litewskich wyprawił dla posłów ucztę, gdzie co prawda z jedzeniem było nader skąpo, ale za to gości czekała ,,atrakcja'' w postaci dwóch beczek prochu pod podłogą sali biesiadnej. Na szczęście do eksterminacji posłów nie doszło!


Nawet nasz narodowy bohater, unieśmiertelniony przez Matejkę poseł Tadeusz Rejtan, okazał się człowiekiem zupełnie niezrównoważonym. Dwa lata po pamiętnym zatarasowaniu drzwi sali sejmowej, bracia wywieźli go do zakratowanego domu, w którym pięć lat później Rejtan popełnił samobójstwo.


Choroba psychiczna jednego z XVIII-wiecznych biskupów stała się powodem poważnych zamieszek w Krakowie. Wierni bowiem murem stanęli za dotkniętym cyklofrenią dostojnikiem. Wbrew prałatom i kanonikom...


Żeby nie było, że tylko u nas takie ,,numery'', autor przytacza kilka przykładów zagranicznych. Za obłąkanych, a przynajmniej poważnie zaburzonych,  można bowiem dziś spokojnie uznać i Marcina Lutra, i Cromwella, i Robespierre'a...


Jaka jest konkluzja artykułu? Cytuję: ,,trzeba zawsze patrzeć i słuchać polityków o paranoicznych skłonnościach, których słowa oddychają nienawiścią, podejrzliwością i przekonaniem o jedynie słusznej racji. Nim nie przysporzą Polsce potężnych kłopotów''....


Amen!


4 komentarze:

  1. Imć Besala nie od dziś jest znanym jako sensat i sensacyj tropiciel, a czasem i może kreator... Szkoda, doprawdy wielka szkoda, że jeno na tem poprzestaje, a nie doda dajmyż na to, że w tamtych czasach mowa kunsztowna i obficie łaciną podlana była tyleż mową, co i niejaką rozrywką współcześnym, co przecie ani telewizyi nie znali, ani komputrów, internetu, kinematografu etc.etc.,a xięgi ledwo co się szerzej pokazały i drogie były nad podziwienie... A tu, ot, darmo orator jaki ze swadą czasem i godzinnej rozrywki zapewnił... W Paskowych memuarach, gdzie co i rusz się jaką niepamięcią tłomaczy, znagła są do przecinka nieledwie przytoczone dwie mowy arcykunsztowne, co ich miał za młodu, jednej na druha pogrzebie, wtórej przed królem jegomością, gdzie nie do uwierzenia wręcz, że ich tam gracko spamiętał, tandem najpewniej luboż po latach odtwarzał, luboż ich miał od początku gdzie spisanych i na pamięć "wykuł"... Że wybierano badań nie przeprowadzając? A dziś się przeprowadza? A że wybierano najmajętniejszych, bo godność kosztowała, tudzież związane z nią podróże, podarki etc.etc. to już Imć Besala nie był łaskaw dodać? A że najmajętniejsi najczęściej dziedzicznych znaczyli posesjonatów, to już jest rzecz oczywista i że się tam z czasu do czasu jaki trafił by i nawet szalony, to nie przyczyna by kaszy sądzić po smaku skwarków z niej powybieranych... A i przecie bodaj najwięcej "kwiecistego" z tegoż towarystwa: Radziwiłła "Panie Kochanku", szlachta właśnie za tę barwność kochała i uwielbiała prawdziwie... Długo by jeszcze pisać o tem, aleć o jedno upraszam, by takowych, jeno po powierzchni zjawisk się ślizgających autorów, jako Jegomość Besala, z najwyższą czytać ostrożnością...
    Kłaniam nisko:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prośbę Waszmości rozważę, autora do tych pór nie znałam, toteż nie ważyłabym się o kłam podejrzewać, szczególnie, że artykuł pomieszczon w raczej poczciwym piśmie. Kłaniam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor nie kłamie, nie zmyśla, ma talent do wynajdywania "ciekawostek". No cóż, historia ludzkości kołem się toczy. Nawet gdyby nie wynajdywał takich historii, to i tak nie da się ukryć, że rozbiory Polski była na nasze własne życzenie . No cóż "miałeś chamie złoty róg" jakoś mocno tkwi w naszej historii.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda leży pewno, jak zawsze, gdzieś pośrodku....

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...