środa, 20 lipca 2016

O tym i owym, bo sezon ogórkowy przecie

Dziś znów u psiego doktora. W poczekalni miłe spotkanie z naszą szkolną katechetką. Super dziewczyna, obecnie matka dwójki maluchów, na macierzyńskim z córeczką. U doktora nikogo nie było, ale grzebał w komputerze i prosił, żeby chwilkę poczekać. Gadałyśmy więc sobie miło z Kariną, gdy weszła jakaś pani i bez słowa wtargnęła do gabinetu. Wyszła po niecałej minucie i burknęła niby pod nosem, ale głośno: - Co za cham, nawet nie raczy odpowiedzieć!


Zawrzałam! Może nasz doktorek ma jakieś wady, ale żeby tak go określić? To naprawdę przemiły gość. O dużej kulturze osobistej. Kobita wyraźnie nie zna się po prostu na mężczyznach! Nie słyszała pewnie o ,,pudełkowej'' teorii mózgu ,,Marsjan''. Każda NORMALNA niewiasta wie doskonale, że gdy facet jest pochłonięty meczem, motocyklem, komputerem itp. - nie widzi i nie słyszy niczego! Może wystarczyło nieco głośniej ponowić pytanie?...


Nas w gabinecie czekała raczej miła niespodzianka. Wskaźnik wątrobowy drgnął tym razem znacząco - o połowę, co w tym przypadku stanowiło 500 jednostek ALP. Wprawdzie doktor ostudził trochę naszą euforię, twierdząc, że to może być wynik incydentalny, ale jednak... Teraz kontynuacja leków i ,,proszę się pokazać pod koniec września''.... Uff!


***


W ramach nieustających eksperymentów kulinarnych porwałam się dziś na ciasteczka czekoladowo-miętowe, według przepisu jednej z kołowych koleżanek. Brudna robota, kakao mi się rozprzestrzeniło po całej kuchni, z porcjowaniem ciasta też nie było lekko, wyglądałam jak Murzyn, ale skoro zaczęłam... Malutki błąd chyba popełniłam, trzymając ciastka w piecu ciut za długo, ale efekt całkiem smaczny. A przede wszystkim oryginalny. Akurat obydwoje miętę w każdej postaci lubimy, Asia natomiast nie tknie... Hania-synowa też nie. Pierworodny przez telefon oznajmił, że chętnie spróbuje. Zapakowałam mu więc porcyjkę oraz pięć słoików tegorocznego słodkiego urobku... Możemy sobie różności łatwo przekazywać, bo Szymon pracuje raptem piętro wyżej niż Małż.




7 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek21 lipca 2016 01:25

    jadłam raz pierogi serowo-miętowe, pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już nawet zaczęłam wczoraj "ogórkować" na zimę.
    Fajnie, że ten wynik się polepszył. Tyle tylko, że zwierzaki nie lubią być na diecie i łykać leki:))))
    Gdy mój musiał przejść czasowo na dietetyczna karmę to 2 tygodnie nic do pyska nie wziął, nawet gdy dawałam z ręki, co bardzo sobie cenił.
    W końcu p. doktor się załamał i musiałam sama gotować. I wtedy gadzina jadł.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ser biały, znaczy twaróg? Chętnie bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasza Era łyka wszelkie piguły bez najmniejszego problemu. Od zawsze praktycznie. Poprzedniej suni trzeba było kamuflować w przysmakach.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Antoni Relski22 lipca 2016 05:10

    Przy okazji załatwiania spraw kościelnych, spotkałem i ja moja pierwszą katechetkę. Kiedyś nosiła najdłuższe paznokcie jakie w swoim dziecięcym życiu widziałem. I taką ją zapamiętałem teraz to pani koło 80. Ja jednak odruchowo spojrzałem na paznokcie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. I jak pazurki obecnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Klarka Mrozek23 lipca 2016 06:47

    tak, twaróg

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...