niedziela, 24 lipca 2016

Niedziela pełna soli

Małż wczoraj rzucił hasło: - Może wyskoczymy w niedzielę do Grudziądza?


Nie okazałam specjalnego entuzjazmu. Byliśmy rok temu chyba, nic rewelacyjnego, poza tym miasto totalnie rozkopane, w tym rynek. - No, ale już chyba nie kopią, więc jest szansa, że zobaczymy więcej - przekonywał P.


Zasiadłam wieczorem przed komputerem, by zobaczyć, co warto obejrzeć i gdzie ewentualnie zjeść obiad. I nagle widzę, że jedną z atrakcji miasta są baseny z solanką. No, skoro tak, jadę! Albowiem moczenie się w ciepłej, a do tego leczniczej wodzie, to jest to...


Autostradą od nas do celu godzina z kwadransem. Tłoku nie było, cena strawna - 40 zł od pary za dwie godziny, w basenach głównie seniorzy, trochę mam i babć z dziećmi. Obiekt nieduży, ale w końcu nie o hektary nam szło. Wymasowałam sobie biczami plecy, rozgrzałam doskwierające prawe kolano, relaks absolutny!


Obiad też się udał, miła chłodna piwnica z dobrą obsługą. Niedrogo i smacznie, tylko... Znów ta sól! Moja wina, oczywiście, bo ja solę wszystko, zanim jeszcze spróbuję. Tymczasem solniczka, co dziwne, nie była jak zazwyczaj w restauracjach - zapchana, tylko bryzgała solidnym strumieniem. Pieprzniczka podobnie, więc jak sobie doprawiłam czekadełko, czyli smalec... A potem opiekane ziemniaki...


Sól na zewnątrz, sól w środku! I to jeszcze nie koniec solnej jednodniowej epopei. Bo na rynku bardzo w internecie zachwalana lodziarnia u Włocha, gdzie ze wszystkich rodzajów lodów wybrałam ,,słony karmel''. Przepyszny!


W drodze powrotnej złapałam się za ucho, a ono dziwne jakieś... Chropowate jakby czy coś? Okazało się, że to tylko sól się wykrystalizowała, bo po wyjściu z basenów akurat głowy pod prysznicem nie opłukałam...


Coś mi się zdaje, że będziemy co jakiś czas wracać do Grudziądza...


9 komentarzy:

  1. A ja samiutka w ogrodzie calutką niedzielę ale tak na własne moje życzenie przecież. Ale i tak Ci zazdroszczę. . Już do mnie nie zaglądasz. Dlaczego? Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy bywałam w Grudziądzu to nie było tam basenów solankowych, za to były przepyszne wędliny. Zażerałam się (trudno to inaczej określić) zwykłą kiełbasą szynkową i metką. Nigdzie przedtem i potem nie jadłam tak świetnych wędlin.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uleczko, zaglądam codziennie, tylko jakoś komentować mi się nie udaje. Nie wiem dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy to najlepsza zmiana - z dobrych wędlin na baseny? A może dobre rzeczy nadal są... Gdybym wiedziała, postarałabym się sprawdzić, może przy następnym moczeniu się uda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszamy do kwiatowego Inowrocławia. Piękne tężnie, Park Solankowy, termy.
    Inowrocław - to miasto na soli i cudne uzdrowisko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieki, na pewno wpadniemy|!

    OdpowiedzUsuń
  7. pod kazdym postem pisze linki do tego posta, klikaj na to i czekaj aż się otworzy. Leptir pisze że u niej to działa. Pozdrawiam-;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Antoni Relski27 lipca 2016 06:01

    ....w basenach głównie seniorzy
    Albo
    ... w basenach lasuje się wapno
    Przyzwyczajam się do tego określenia i już mnie nie razi
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...