piątek, 14 października 2016

Gra w ciepło-zimno z panem K.

Tytułowy pan K. to nie Sami-Wiecie-Który Prezes, choć może też prezesem jest. Swojej firmy, która piece produkuje... I gra obecnie z nami w ciuciubabkę!


Piwnica na przyjęcie nowego kotła przygotowana, kasa zabezpieczona, a tu ani widu, ani słychu. Firma, która miała nam owo cudo zainstalować monituje u producenta, bez echa, niestety...


Do dziś nawet nam to nie przeszkadzało, bowiem nasz dotychczasowy staruszek-piec na węgiel, rodem z Żywca, jakoś się trzymał. Jednak gdy dziś Małż po powrocie z pracy rozpalił, najpierw nic się nie działo, a potem nagle... potop w piwnicy! I definitywny koniec poczciwego dostarczyciela ciepła, który służył nam wiernie niemal osiemnaście lat!


Tymczasem na zewnątrz coraz zimniej, na termometrze zaokiennym o dwudziestej drugiej zaledwie plus jeden. Wewnątrz na razie około osiemnastu, ale wyraźnie widać tendencję spadkową. Parę dni da się wytrzymać, wszak zahartowaliśmy się swego czasu, gdy przyjeżdżaliśmy z Gdyni w pielesze, zastając zimą w mieszkaniu temperatury jednocyfrowe. Jednak minęło parę lat i znów do ciepła się przywykło...


Z tych gdyńsko-grajdołkowych czasów został nam na szczęście niewielki grzejnik na prąd. Będziemy się nim jakoś ratować... Oby jak najkrócej!



6 komentarzy:

  1. Oj, to spory kłopot się szykuje.A może pan producent splajtował? Bo teraz już pomału zaczynają małe firmy odczuwać wpływ dobrej zmiany. Znacznie podrożały koszty produkcji tego wszystkiego, co w wyrobie gotowym jest z importu. Ci, co nakupowali sporo towaru po cenach sprzed zmiany kursu dolara i euro, starają się jak najszybciej oczyścić magazyny, bo nie mogą towarów z tamtych partii importu sprzedać po takich cenach, by mieć zysk i pieniądze na nowy, droższy towar. Poza tym, zgodnie z przepisami nie mogą tego wcześniej zakupionego towaru sprzedać wg nowych kursów walut.
    Sporo zakupów robię on line i z przykrością zauważyłam, że sporo sklepów już zniknęło z sieci, inne z kolei namiętnie "na okragło" robią obniżki cen i zapewne niedługo też znikną.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to mnie teraz postraszyłaś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to się nazywa?
    Złośliwość przedmiotów martwych? Chyba tak

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Anabell była złym prorokiem. Życzę ciepła i cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oraz niewydolność producentów chyba?...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, chyba jeszcze ze dwa tygodnie zimnego wychowu przed nami...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...