czwartek, 6 kwietnia 2017

Koincydencja

Taką dziwną prawidłowość zauważyłam. Jeśli pogoda w czwartki ładna, wtedy czekam w szpitalu godzinami albo czekają mnie inne niespodzianki. Ten czwartek dwa tygodnie temu, gdy miałam słabe wyniki, też było pięknie. Natomiast im gorzej na zewnątrz, tym wizyta krótsza i owocniejsza. Dziś np. wyszłam tuż po dwunastej. Reasumując, życzę sobie jeszcze trzech brzydkich czwartków... A potem może być lato!


***


Powoli czas myśleć o świętach. Coś bym znów poeksperymentowała... Koleżanka z KGW piecze takie pyszne ziołowe bułeczki. Mam już przepis, chyba wypróbuję w tę sobotę, by zobaczyć, co wyjdzie. Tylko ta ,,klątwa drugiego razu'' mnie nieco stresuje...


Asia została wielbicielką szynki z szynkowara i zamówiła porcję na Wielkanoc. O, właśnie, na życzenie Batumi miałam coś napomknąć o tym urządzeniu. Bardzo jestem z niego zadowolona. Ostatnio najlepiej wychodzi mi wersja drobiowa - 2/3 indyka i 1/3 piersi kurzej. Delikatna, chudziutka, a gdy doda się trochę żelatyny, mam naokoło pyszną galaretkę. Roboty przy tym tyle, co nic. A efekt satysfakcjonujący.


Wersja z wieprzowiny (karkówka, łopatka) też dobra, ale jednak co drób, to drób. Aha, do szynkowara należy dokupić wysoki, a dość wąski garnek. Taki np. do gotowania szparagów. Dobrze też mieć termometr kuchenny, bo szynka parzy się, nie gotuje, w 85-95 stopniach.


***


Pasę się witaminami. Małż na moje imieniny zainwestował w wyciskarkę, więc co dwa dni leci solidna porcja soku z dużym udziałem zieleniny i buraka. I mniejszym jabłek, marchewki, gruszek, pomarańczy itp. Pysznie i, podobno, zdrowo!



6 komentarzy:

  1. Dołożę jeszcze jedno urządzenie: jesteś kulinarnym omnibusem! :-)
    Nie słyszałam o szynkowarze, ale nawet w piśmie wygląda bardzo zachęcająco.
    Ja uczyniłam już czary wywołujące deszcz, czyli umyłam okna. Na razie nie działają i dziś znowu jest dość pogodnie, ale jeśli potrzebujesz niepogody, to mogę przebiec się jeszcze do okien teściowej.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. To w następny czwartek poproszę!:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety czas nie pozwala na komentarz i czytanie.... jedynie pozdrawiam... aha... w jednym z odcinków kawiarenki nawiązanie.... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz zerknę, pozdrawiam również!

    OdpowiedzUsuń
  5. O, dziękuje, ale jeszcze kilka informacji - jak się wyjmuje gotowy wyrób z Twojego szynkowara, bo niektórzy narzekają, że cięzko. Czy są do niego te folie, w których się robi wędlina?
    A ja rewanżuję się u siebie relacją z wizyty w muzeum :-)
    Jeśli w takim szczytnym celu, to zatwierdzam - jeszcze trzy brzydkie czwartki mają być!

    OdpowiedzUsuń
  6. Folie ja kupuję osobno w małym ,,Szczepanie'' w Pruszczu. Woreczek zawiązuję mocną bawełnianą włóczką i za ten sznurek wyciągam, owszem, trochę się trzeba wysilić.
    Do relacji z Muzeum zaraz biegnę, dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...