niedziela, 2 kwietnia 2017

Radośnie, ale i męcząco...

... było wczoraj. Nie spodziewałam się, że najlepszym imieninowym prezentem okaże się pogoda! Pierwszy raz w tym roku można było spędzić calutki dzień na tarasie. I tam przyjąć gości...


Niby sobie wiele rzeczy przygotowałam w piątek, a jednak i na sobotę zostało tyle drobnych prac, że plecy dały znać o sobie. Za to goście wszystko pochwalili wszystko: i krem z cukinii, i kotleciki, i surówki. A szarlotka też znikała w imponującym tempie.


Pierwsza ,,zmiana'' wybyła przed osiemnastą, a już pół godziny później przybyły dziecka starsze z wnukami. Gdy się ochłodziło, rozpaliliśmy naszego ogniskowego grilla, nawet kiełbaski były pieczone, bo chłopcy na widok żywego ognia zapragnęli...


Bardzo, bardzo miły dzień, a mimo to padłam późnym wieczorem jak kawka! Jak nigdy już po jedenastej dobrowolnie zapakowałam się do łóżka... Jednak już nie ta kondycja!


***


Przez cały ubiegły tydzień mieliśmy awarię komputera, dostęp do bloga miałam zablokowany, stąd też dość długie milczenie. Już nawet miałam telefony z pytaniem, czy ,,żyję'', skoro na blogu cisza... Jak widać żyję, wyniki się poprawiły, więc chemię w czwartek normalnie dostałam.



14 komentarzy:

  1. -radosnych chwil nigdy za wiele.... pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Imieniny Zgagi? Nie ma takich! No to Franciszko-Władysławo-Urbanio-Mario-Teodozjo-Aronio [taki w kalendarzu] - wszystkiego co najlepsze!!!

    Twoje zdrowie nieustające...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z okazji imienin moje najserdeczniejsze życzenia.A u mnie żałoba, bo Brat 1 kwietnia umarł...

    OdpowiedzUsuń
  4. A to wszystkiego najlepszego! Pogoda zaiste była przecudna, a ja teraz zamawiam notkę o szczegółach Twojego szynkowara i przepisy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Imieninowe, spóznione- ale wszystkiego co najlepsze Ci życzę. Dobrze, że dałaś głos, bo myślałam, że się marnie czujesz i dlatego nie piszesz.
    U nas tez ostatnie dwa dni były ładne. A dziś na konto tej dobrej pogody dorwałam się do loggii i - ledwo żyję. Jednak sprzątanie po zimie i po karmieniu ptaków daje w kość.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, ptaszki się zdecydowanie ,,odwdzięczyły'' za karmienie...:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, za 2-3 dni pozwierzam się z osiągów szynkowarowych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgaga niejedno ma imię, jak widać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiosna wyraźnie po dwóch dniach zdezerterowała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Głos w telefonie radosny był, więc wszelkie myśli poweselały natychmiast :-)
    A że męczący dzień? Któryż solenizant w dniu swego święta ma szansę odpocząć? No way!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dołączam się do życzeń. Tu gdzie jestem wiosna w rozkwicie,a ptaki... Hoho, tylko amorty im w głowach, będzie kogo karmić następnej zimy. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  12. Głos radosny był, bo dzwoniłaś, gdy się gościna dopiero zaczynała. Trzeba by służbę jakąś na przyszłość, albo cuś?...:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. To cała emerytura na słonecznik pójdzie! :)))

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...