wtorek, 9 maja 2017

Znak czasu

Kiedy byliśmy piękni i młodzi, wystarczyły dwa dni, by skrzyknąć całą paczkę na wyjazd pod namioty. I to w czasach, gdy mało kto miał w domu telefon, a o komórkach jeszcze się nam nie śniło. A teraz?!


Od kilku tygodni próbujemy się umówić na nasze coroczne Piernikalia. Do dyspozycji niby pełne dwa miesiące, cały lipiec i niemal cały sierpień, a tu nijak nie daje się ustalić terminu. Raptem na 4-5 wspólnych dni. Jak pasuje Asi i Hali, to Marysia nie może, jak już może, to wtedy ma inne plany Edyta. Kazika jeszcze w ogóle nie pytaliśmy, niby emeryt, więc czas powinien mieć zawsze, ale tu też mogą być niespodzianki. I tak wkoło Macieju.


A ja sobie właśnie wczoraj uświadomiłam, że osobiście też  nie jestem w stanie podać żadnego terminu. Albowiem pojęcia nie mam, jakie plany ma wobec mnie medycyna po operacji. Najprawdopodobniej będą mnie ciąć w same urodziny, czyli 29-ego maja, a co potem? Na pewno jakieś naświetlania, dalszy ciąg  herceptyny i czort wie co jeszcze. To wszystko może trwać nawet do końca lata... Nic to, choćby na weekend się wyrwę ze szponów eskulapów!


***


Nasza wnusia rośnie w oczach, waży już 7 kilo, czyli podwoiła wagę urodzeniową. Właśnie odkryła przewracanie się z pleców na brzuszek i zaczyna się turlać po mieszkaniu...


A w sobotę komunia starszego wnuka. Jak to zleciało? Przecież tak niedawno sikał w pampersy...


11 komentarzy:

  1. Tak ogólnie rzecz biorąc niczego nie jestem w stanie sobie precyzyjnie zaplanować nawet "sama ze sobą" a już zaplanowanie czegoś w większym gronie zupełnie nie wypala.
    Wpierw zoperuj się, dojdz do siebie a gdy już całkiem do siebie dojdziesz (a nie tylko trochę) będziesz mogła planować piernikalia i wszystko inne. Wez poprawkę na to, że już od dość dawna jesteś "chemiczna", a to jakimś cudem raczej nie przysparza zdrowia a wręcz przeciwnie, obciąża organizm.
    Dzieci i wnuki rosną w zastraszającym tempie.W ogóle życie mija szalenie szybko, to fakt, jesteśmy tu tylko przez chwilę.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Leslie Warszawski10 maja 2017 06:25

    To zebranie paczki po latach to rzeczywiście jakiś problem.
    Nie wiem czemu ludzie się aż tak zmieniają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak trudno jest się nagle przestawić na tryb ,,oszczędny''...

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest problem zmiany w ludziach, raczej w kwestiach obiektywnych - praca, terminy urlopów itp.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry Zgago. Czytam twego bloga od kilku lat, zmartwiłam się, gdy zaczęłaś pisać o chorobie. Ja także od miesiąca jestem w takiej sytuacji, że mam zaplanowane tylko kolejne wizyty u lekarza i terminy badań.A tyle sobie planowałam na tę wiosnę, kiedy wreszcie przyjdzie.... Już wiem, że czeka mnie leczenie podobne do twojego. Mam prośbę, abyś zechciała napisać do mnie, bo potrzebuję twego wsparcia. Twoje podejście do leczenia imponuje mi, chciałabym nauczyć się od ciebie podobnego dystansu. Ja na razie jestem na dnie rozpaczy. Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia. Mój adres:marbee57@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się zabieram do napisania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to byłaś zawsze okazem zdrowia i wszelkiej witalności jak u całkiem młodej osoby. Teraz mnie to tak naprawdę zmartwiłaś. Dużo siły i dobrego dalszego nastawienia do tego co Cię w tym trudnym leczeniu choroby jeszcze przed Tobą. Uściski serdeczne-;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Siła się przyda, dobre nastawienie nie znika na razie, wierzę, że wszystko się dobrze potoczy. Tobie życzę tego samego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Grażynko, bardzo dziękuję za list. Życzę wszystkiego dobrego.
    Marianna

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana !
    Przede wszystkim zdrówka i udanego zabiegu.
    Dzieci rosną, to fakt- widzę po swoich także.
    Moje plany wakacyjne? żadne, bo urlop na wesele, a potem praca.
    O sanatorium mogę zapomnieć, nie dostałam, a zdrowie coraz lichsze:(
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. NIgdy nie próbowałam zabiegać o sanatorium, ale wiem od znajomych, że to niełatwe. Trzeba chyba ponowić wniosek, nie poddawać się zbyt szybko. Bo na to właśnie liczą przydzielający...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...