czwartek, 13 lipca 2017

Jak Bolec

W jednej z moich ulubionych komedii ,,Chłopaki nie płaczą'' jest taka scena, gdy Bolcowi (w tej roli M. Milowicz) rozmazuje się wykonany mazakiem tatuaż, co wywołuje radość u przybyłych w interesach gangsterów.


Jestem w sytuacji poniekąd analogicznej. Po wtorkowym badaniu tomografem naniesiono mi na tors plątaninę linii. Mam je zachować aż do początku sierpnia, gdy zacznę radioterapię. Tymczasem już po kilku godzinach część linii zaczęła znikać. Pan doktor sugerował, by na wszelkie poprawki przybywać do szpitala. No, tu chyba nie będę w stanie zachować postawy posłusznego pacjenta... Przecież musiałabym wędrować do Gdyni dzień w dzień!


Przy okazji się okazało, że markery w większości tylko z nazwy są permanentne i wodoodporne.Ba, nawet nie o wodoodporność tu idzie, raczej z racji pory roku o potoodporność! Omijanie torsu podczas mycia to też nie lada sztuka, której jeszcze nie opanowałam do końca. Na razie zanikami opiekuje się Małż, testując kolejne flamastry... Z różnym skutkiem.


Drżę więc nieustannie o tę moją ,,grafikę użytkową'', bo przekonano mnie, że to bardzo, bardzo ważne. I odliczam niecierpliwie dni do pierwszego sierpnia...


16 komentarzy:

  1. Zrób zdjęcie a potem według niego uzupelnij

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jest w Trójmieście sklep z produktami kosmetycznymi z Indii? Tam jest henna do malowania dłoni. Trzeba nią pociągnąć te linie. Z powodzeniem "wyrobi" do sierpnia, a może i dłużej. Wiem, że można ją też kupić na Allegro. Wrzuć "problem" w Google. A jak kupisz to zgłoś się razem z tą henną do poprawki w szpitalu To rzeczywiście ważne te linie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładność linii jest niezmiernie ważna ,tylko dziwne ,że z takim dużym wyprzedzeniem je namalowali,moje nanieśli około 3 dni przed a i tak przed pierwszym "opalaniem" musiałam iść na poprawkę,moją mapę miałam na brzuchu i też w okresie letnim , doskonale wiem jak trudno korzystać z wody.Trochę pomaga pudrowanie,skóra po pudrze jest bardziej gładka i bielizna nie wyciera malunków.Życzę wytrwałości w codziennym dojeżdżaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dowcipny ten pan doktor, że hej!
    Pomysł z henną (Anabel) powinien faktycznie zaradzić kłopotom, ale wypróbuj najpierw, czy nie zareagujesz jakąś alergią - to się podobno zdarza. Oby nie.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała seria by musiała być, ale spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry pomysł, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie bardzo potrzebna ta wytrwałośc, szczególnie gdy pogoda nie dopisze...

    OdpowiedzUsuń
  8. Alergii mieć nie powinnam, całe lata używałam henny, dokładnie preparatu pochodnego, do farbowania włosów.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~laptopisy-matka-dzieciom15 lipca 2017 13:49

    Rozśmieszyła mnie ta wizja, szczerze mówiąc :-) Flamaster miesiąc cały utrzymać..
    Henna owszem, na pewno OK....

    OdpowiedzUsuń
  10. Na razie jeden marker się trzyma, ale za to koloryzuje mi bieliznę...

    OdpowiedzUsuń
  11. ~MariaAgdalena16 lipca 2017 03:27

    Jesli bedziesz kupowac henne, zwroc uwage, czy jest Body Art Quality. Mieszanki maja czasami rozne dziwne dodatki (zwlaszcza jak daja ciemniejszy, czy nawet czarny kolor), ktore nie dosc, ze uczulaja, ale moga dac powazna infekcje, z niegojacymi sie ranami wlacznie. Taka "prawdziwa" henna, tzn sproszkowana roslina, to jednak moze byc co innego niz mieszanka na skore. Mimo ze hennuje wlosy od kilku lat (wlasnie taka sproszkowana roslina, ktora przygotowuje sama), tak zastanowilabym sie nad gotowymi mieszankami do malowania skory. Juz predzej sama bym sobie henne rozrobila i potem przez jakis "rozek" czy strzykawke na skorze rozprowadzala.

    A w ogole, to mozesz henne teraz uzywac? Pamietam, ze Stardust swojego czasu pisala, ze miala szlaban na mnostwo rzeczy na skore. Moze spytaj lekarza?

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, że jeśli nabędę, wypróbuję na małym skrawku skóry. Żadnych obostrzeń nie dostałam, generalnie do tej pory żadnych alergii w życiu nie miałam, ale zawsze może być późny debiut. Dzięki za wskazówki!

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Iwona Zmyslona22 lipca 2017 05:01

    Rada służyć nie mogę, bo nie miałam doświadczeń tego typu. Jedno co mi się kojarzy, to tusz do tatuaży. trzymam kciuki za pomyślność leczenia, cierpliwości i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po wypróbowaniu różnych opcji najlepszy jednak okazał się marker... Tyle, że trzeba codziennie poprawiać. Za życzenia bardzo dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki, ale to nadmierny komplement.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...