czwartek, 8 lutego 2018

Różności

Tak jak można się było spodziewać, rehabilitacja pozaNFZ-owa o wiele lepsza niż ta za darmo. Niedrogo, a jakaż różnica! Oprócz samych zabiegów morze porad i wiadomości...


Dziś pączkowałam, tradycyjnie, jak od niepamiętnych czasów. Pięćdziesiąt sztuk wyprodukowaliśmy do spółki z Małżem. On skonsumował trzy, ja zero! Bo moje pączki od paru lat służą li i jedynie do rozdania między bliskich i kochanych. Swoją porcję odebrał wieczorem Pierworodny, Asia jutro weźmie dla siebie i zięcia oraz dla swoich teściów. No, jednego zjem z nimi...


Iga, francuski piesek. Na wyjeździe zimowym z rodzicami gardziła prostymi potrawami, natomiast rzuciła się wczoraj podobno na smażone krewetki! Zadziwiają mnie kulinarne gusty małych dzieci. Wnuk Madzi w wieku analogicznym jadał śledzie i sałatkę warzywną, wnuczka koleżanki garściami pochłaniała czarne oliwki itp... Dla mnie to kosmos jakiś.


A teraz uważajcie! Na przełomie maja i czerwca udajemy się do Gruzji! Nigdy-przenigdy nie sądziłam, że tam mnie jakieś drogi zawiodą. Rzecz wynikła z przyczyn rodzinno-towarzyskich i niezmiernie mnie cieszy... Przyjdzie mi spędzić sześćdziesiąte czwarte urodziny nie byle gdzie, tylko w samym sercu Tbilisi!


Czytam sobie pomału o tym miejscu, przeraża mnie mocno język i alfabet, odświeżam na wszelki wypadek rosyjski. Nie jest łatwo! Niby się człowiek uczył przez ponad dziesięć lat, ale wiadomo, nie przykładałam się specjalnie do znajomości  mowy Wielkiego Brata. Jak większość za komuny... Na szczęście mam pod ręką specjalistkę. Stasiu, szykuj się na korepetycje!


Wróciła moja ukraińska uczennica. Przerabiamy testy medyczne, też z pewnym trudem, ale brniemy dzielnie do przodu. M. coraz lepiej radzi sobie z ortografią, czasem tylko myli końcówki. Generalnie jednak jestem pełna uznania za jej ambicję i systematyczność, która nigdy nie była moją mocną stroną...

9 komentarzy:

  1. Z tą NFZ-etowska obsługą rehabilitacyjna bywa różnie, to fakt. Ale ja miałam fart, bo trafiłam do Centrum Kompleksowej Rehabilitacji a oni
    mieli naprawdę dobrych rehabilitantów i dobrych lekarzy dobierających zabiegi. Krasnale nasze już spore, 7 i 9 lat, ale nakarmienie tego towarzystwa to problem- najlepiej to idą naleśniki "nadziane" cukrem cynamonowym. Z mięs - sznycel grubości 2 mm w panierce, czyli właściwie głównie panierka jest wg nich jadalna. Zupy- rzecz nieznana.A-zapomniałabym- makaron, kupny, z keczupem oraz frytki i pizza Margherita. No ale oni to wychowankowie żłobka, przedszkola i stołówki szkolnej.
    W Gruzji jest Mironq, ale nie wiem czy akurat w Tbiisi.Szykuje Ci się ciekawy wyjazd.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~matka karmiąca9 lutego 2018 07:43

    Koniecznie przeczytaj "Gaumardżos.Opowieści z Gruzji " Anny i Marcina Mellerów. Tak ciekawie napisana ,że będziesz miała przedsmak podróży.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A Mirong na trochę, czy też osiadł na stałe?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zamiar przeczytać, jak najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Ewa Chorzowska9 lutego 2018 15:03

    Super! Fantastycznie, zawsze to lepiej Gruzja niż Ameryka :) !(samolot czy auto?)
    Nie sądzę, aby frytki, keczup i makaron itp. to było ulubione menu dzieci "dzięki" stołówkom oświatowym. Placówki te mają ściśle określone normy, produkty, gramatury, które należy stosować i podlegają częstej kontroli Sanepidu oraz Państwowej Inspekcji Handlowej. W życiu nie widziałam na talerzu dziecka w szkole na obiad pizzy i frytek. A małe dzieci po prostu smakują wszystkiego, to chyba ich ulubiony sposób poznawania świata. ja np. zajadałam się jajami sadzonymi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, Iga jest na etapie wstrętu do jedzenia, oprócz mleka i owsianki oraz kiszonych ogórków nie je niczego... Te krewetki były chlubnym wyjątkiem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podejrzewam, że na stałe, ożenił się z Gruzinką. Wprawdzie mieli chyba na rok przyjechać do Polski, ale coś się tam poplątało z urzędami i chyba nic z tego nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miła Koleżanko.
    Nie wiem czy planujesz zakończyć pisanie czy zmienić portal.
    Jeśli zamierzasz kontynuować, daj znać gdzie Cię szukać od marca.
    Mój nowy adres:
    http://opowiesci-lesliego.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeprowadzę się z końcem lutego i dam znać.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...