piątek, 23 marca 2018

Smutnawo, więc coś (prawie) ku uciesze

Dawno temu, gdy uczniowie jeszcze nie zdziczeli tak, jak dzisiejsi gimnazjaliści, przydarzyły się takie dwie historyjki:

Pierwsza nie mnie się zdarzyła, lecz mojej przyjaciółce, Magdzie. Jak to od praczasów bywało, zadała uczniom klasy ósmej nauczyć się Inwokacji. A właśnie rozwój cywilizacji przyniósł w darze pierwsze dyktafony. I oto wychodzi na środek klasy uczeń Łukasz. Kłania się teatralnie i ... leci z playbacku! Bo w kieszeni ma ów sprzęt nowoczesny z nagraniem osobistym zadanego fragmentu. Rozbawiona do łez Madzia postawiła Łukaszowi dwie oceny - szóstkę za koncept i najuczciwszą pałę za ,,nienaumienie się''...

Parę lat później, też ósma klasa. Dwugodzinne wypracowanie z ,,Syzyfowych prac'' w mojej klasie. Gdzieś w połowie drugiej godziny Piotrek prosi o wyjście do toalety. Zezwalam, bom przecież nie sadystka, a klasówka nie matura.  Co to za ,,potrzeba'' była, wychodzi na jaw w trakcie sprawdzania prac. Widzę bowiem dwa identyczne wypracowania. Tyle, że autorem oryginału jest Michał, a wersja numer dwa to skserowana w sekretariacie jego praca z zamalowanym na czarno nazwiskiem, w miejsce którego kulfonami podpisał się Piotruś. Klasa ryknęła chóralnie, gdy winowajca w pełnym przekonaniu spytał: - Jak się pani domyśliła? - No cóż - odpowiedziałam. - Jeszcze nikt do tej pory tak nie obraził mojej inteligencji! I tym razem szóstki za pomysłowość nie było....

Te dwa zdarzenia przypomniałam sobie wczoraj. Bo doszłam do wniosku, że miłościwie nam panujący rząd  ,,dobrej  zmiany'' ma w sobie coś z Piotrusia...  Z Łukasza trochę też, ale jakby mniej... Niestety!

10 komentarzy:

  1. To ten rząd ma w sobie cokolwiek poza zlasowanymi mózgami?
    Gdy ich słucham to mam podejrzenie że jestem wśród cierpiących na zanik mózgu.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słucham i nie oglądam, bo ,,widoki'' nie napawają optymizmem. Czytam raczej o tym, co się dzieje...

      Usuń
  2. A teraz orzeczenia, opinie, dostosowania wymagań. Mój były uczeń, obecnie czwartoklasista, powiedział koleżance, że nie może postawić mu jedynki za brak pracy, bo nie można postawić oceny za coś, czego się nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana!
    A ja, bez komentarza, za to pozdrawiam Cię dziś bardzo słonecznie, pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. I u nas dziś słonecznie, choć chłodno. Jednak pozdrawiam ciepło i wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
  5. a nasi uczniowie w gimnazjum to fajne, miłe dzieci, dziewczynki częstują owocami, chłopcy przytrzymują drzwi gdy wynoszę śmieci, dzień dobry, do widzenia, i nauczyciele też spokojni, ksiądz na korytarzu mnie tylko irytuje ale to dlatego że cały czas jest we mnie bunt - szkoła jest świecka więc po co ksiądz. Kiedyś go o to spytam, o!

    OdpowiedzUsuń
  6. To masz szczęście! Ksiądz, jeśli nie namolny religijnie, mnie by nie przeszkadzał...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się pała w całej rozciągłości należy, bo dopiero czytając dzisiejszy tekst, zorientowałam się, że "Zgaga", to Grażyna Grabinianka. Jest to o tyle śmieszne, że chcąc odpowiedzieć na Twój komentarz zamieszczony na moim blogu, weszłam na Twój profil, ale nie dopatrzyłam się adresu bloga. Byłam więc przekonana, że należysz do czytających ale nie blogujących. Na szczęście dla mnie mam"dwie w jednej". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka tam pała? Sama bym się zgubiła w takiej sytuacji. Już nie pamietam, z jakiego powodu przemianowałam się ze Zgagi na G. Grabiniankę, to była jakaś konieczność techniczna. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...