sobota, 10 marca 2018

Nieco intymnie, bo o mizianiu

Jakiś czas temu, podczas Kołowej narady nad zagadnieniem, jaki upominek podarować Basi z okazji 50-tki, padła propozycja wykupienia masażu. Wtedy jedna z koleżanek, najbliższa przyszłej jubilatce, zakrzyknęła: - Nie! Basia nie znosi, gdy ją ktoś dotyka! To zły pomysł!...

Zdziwiłam się bardzo, szczególnie, że jeszcze ze dwie dziewczyny oświadczyły, że i one nie lubią ani masaży, ani nawet wizyt u fryzjera, bo ,,gmeranie'' we włosach je denerwuje.

Dotychczas  byłam przekonana, że każda istota płci żeńskiej mizianie uwielbia. I to nie tylko w wykonaniu osoby najbliższej sercu. Moje przekonanie miało zapewne źródło w tradycji rodzinnej. Bo przecież i Mama, i Sister, i ja, wreszcie Asia - w naszym przypadku to w zasadzie uzależnienie. Pamiętam takie scenki z dzieciństwa - siedziałyśmy na podłodze we trzy, z Mamą, jedna za drugą (jak w tramwaju) i oglądając telewizję, drapałyśmy się delikatnie po pleckach... 

Od czterdziestu lat jestem regularnie miziana przez Małża, który ten ,,małżeński obowiązek'' spełnia bez przymusu i przypominania. Wizyty u fryzjera wprawiają mnie w doskonałe poczucie wyciszenia, do tego stopnia, że przy dłuższych zabiegach wręcz ,,odlatuję''. Z masaży typowo relaksujących nie korzystam często, ale bardzo lubię. Nawet ostatnia rehabilitacja, choć chwilami lekko, bardzo lekko  bolesna, dostarczyła mi sporo przyjemności. Teraz, zgodnie z zaleceniem pani Klaudii-rehabilitantki, Małż aplikuje mi co wieczór ,,rozciąganie'' pooperacyjnej blizny. I znów coś miłego, a dodatkowo pożytecznego! Bo wreszcie zwalczona została opuchlizna pod pachą...

A Wy, kobitki, jak tam? Lubicie mizianie?





26 komentarzy:

  1. Nie!!! Zadne mizanie, zadne masaze, a na fryzjerke tez mam alergie, wiec zalatwiam szybko: 5 cm skrocic, rowno, i do widzenia :)
    Z dobrymi przyjaciolmi moge sie usciskac na przywitanie, a reszcie ode mnie wara! Odleglosc pol metra!
    Czyli... jest wiecej takich odjechanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam masaże,wizyta u fryzjera też jest dla mnie relaksem.Natomiast nie lubię jak obca osoba zbliża się za blisko do mnie w tramwaju,sklepie itp.
    Ela z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, obcym wstęp wzbroniony na odległość poniżej metra!

      Usuń
  3. Uwielbiam masaże i przytulanki z osobami mi bliskimi.Wizyty w zakładach fryzjerskich sieci Provost i owszem- lubiłam, bo przy myciu włosów był masaż głowy- wielce relaksująca rzecz. Ale już strzyżenie, czesanie- to już inna, mniej fajna dla mnie sprawa.
    Natomiast nie lubię jakiegoś poklepywania , obejmowania, przytulania przez obcych.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiadomo, że obcy dotyk niefajny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale tylko Rajskiego.. Jedyna osoba, która może mnie miziać do woli to mąż... Unikam jak ognia "miśków" wszelakich, chyba, że to bliscy znajomi lub rodzina. Ale myk i już. Czyli jest nas więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zaczęłam zastanawiać, czy nie zostałam tu źle zrozumiana. Że niby byle kto może mnie bezkarnie miziać...

      Usuń
  6. Nie lubię gdy obce mi osoby od razu startują z uściskami, niedźwiadkami i całusami,fryzjer,może być tym bardziej że to troskliwa i delikatna Pani Basia. Przytulanki z mężem i rodziną uwielbiam😀 reszta niech zasłuży na zaufanie i bliskość😉

    OdpowiedzUsuń
  7. No są tacy ludzie, którzy przy pierwszym kontakcie rzucają się na szyję, ściskają i z dubeltówki całują. Czasem to odbieram jako wyraz serdeczności ku swojej osobie, ale bywa, że wręcz przeciwnie. Tych drugich staram się unikać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, mnie to trąci fałszem i sztucznością, choć muszę przyznać, że nie zawsze tak jest. Czasem ku memu niebotycznej zdumieniu okazuje się, że osoba jest sensowna i ciepła z natury. Nie lubię zwłaszcza "wampirów", czyli osób żerujących na otoczeniu, ale ich chyba nikt nie lubi, choć starają się skrzętnie ukryć.

      Usuń
  8. Z ,,wampirami'' na szczęście ostatnio nie mama do czynienia. Tu zaznaczam, że dotychczasowe kontakty miałam wyłącznie z wampirzycami!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana!
    Masaż w sanatorium, bo były przyjemne chwile, choć wykonane tylko rękoma Pani:)
    Włosy- tak, ale tyko fryzjer.
    A reszta ciała- tajemnica:)
    Pozdrawiam milutko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem - jak intymnie, to intymnie! Buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  11. dawniej cierpiałam w milczeniu lub uchylałam się a teraz mówię po prostu - jak najmniej dotyku, żadnych masaży, wolę prądem! Zawsze - zima-lato lubię przykrywać się do snu ciężkim przykryciem, mam kołdrę i jeszcze na tym narzutę. Niedawno przeczytałam, że są to autystyczne cechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ciężkie okrycie w łóżku nie do przyjęcia, to ,,przedsmak'' trumny po prostu! Ciężkie pierzyny i kołdry - trauma z dzieciństwa, horror...

      Usuń
  12. Od 30 lat nie ma kto "miziać", więc trudno powiedzieć czy lubiłam lub czy nadal bym lubiła. Pozdrawiam Tego, który obowiązki wypełnia bez szemrania. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież pamięć pozostawia miłe wspomnienia, trzeba w niej tylko trochę pogrzebać.
      Zachęcam i pozdrawiam

      Usuń
  13. Z okazji Wielkanocy dużo zdrowia, miziania i wszelkiego(także kulinarnego) rozpieszczania. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tam też o swoich obowiązkach pamiętam
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo kto, jak nie Ty? Nie śmiałabym wątpić!

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmmm... właściwie to nie wiem.
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...