czwartek, 5 kwietnia 2018

Nagły atak wiosny

Jeszcze w Wielkanoc ziąb i aura raczej listopadowa, a tu w środę nagle istne lato! I jak tu się było przygotować na takie zjawisko? 

In plus - przyroda ruszyła z kopyta, krokusy i miniaturowe iryski zakwitły, inne zaczęły się intensywnie wychylać z ziemi, ptaszki ponad słonecznik z karmnika przedłożyły muszki i komary. In minus - mrówki w większym z pokoi! 

Pierwszy zauważony okaz objawił się na moim... biuście! Na Telimenę jestem ciut za wiekowa, zjawisko mnie raczej nie ucieszyło, więc zaczęłam badać okolicę i odkryłam kilkanaście sztuk w okolicy grzejnika. A tu nijakich środków służących likwidacji intruzów niet! Bywam pomysłowa, gdy coś mnie wkurzy, więc zaatakowałam towarzystwo lakierem do włosów... Owszem, podziałało, ale parę minut później nadeszły kolejne hordy, tymczasem woń lakieru wyraźnie mi nie posłużyła. Jako narzędzie zbrodni wytypowałam więc prostacki kapeć. I tak do późnego wieczora co kilkanaście minut rozdeptywałam...

Teraz siedzę w pokoju wolnym od najazdu, ale i tak mam nieustające wrażenie, że coś po mnie łazi... I nieco obawiam się nocy. Liczę na ochłodzenie, bo zwykle tak bywa, że mrówy pojawiają się po pierwszych ciepłych dniach, a potem jest spokój.

4 komentarze:

  1. Przepatrz dokładnie gdzie są i skąd wyłażą i w te miejsca nasyp sodę czyszczoną, tę spożywczą.. Niezle również robi nasypanie soli kuchennej przy wszystkich listwach i progach przy drzwiach.Miałam kiedyś taką inwazję mrówek (mieszkałam na parterze)- cały brzeg loggii wysypałam mieszanka soli i sody i mrówki się szybko wyniosły i więcej się nie pokazały. Gorzej było, gdy była plaga mrówek faraona- te czorty reagowały tylko na kwas borny, którego kulki miałam przez jakiś czas wszędzie- nawet w szafach ubraniowych.
    U mnie przedwczoraj było +20, słońce szalało, wczoraj spadło do+11 i wiał zimny wiatr, wieczorem coś padało, a dziś rano było +5, ponoć będzie +14, słońce świeci ale wieje.
    Te nagłe zmiany aury działają mi na nerwy. Marzy mi się stabilna, równa, ciepła wiosna.Tym bardziej,że już posadziłam na balkonie kwiatki- bratki i prymule.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też posadziłam pierwsze bratki i nie życzę sobie żadnych przymrozków! A mrówki już się wyniosły... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. życzę spokojnego snu i domu bez nieproszonych gości. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrówki przeszły z jednego końca pokoju w drugi, z podłogi do barku! Alkoholu tam nie ma, za to trochę słodyczy, niby wszystko zamknięte w opakowaniach, a jednak jakaś nadzieja w nich widać drzemie...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...