wtorek, 4 września 2018

Parę refleksji z wyjazdu

Wyjazd do typowo sanatoryjnej miejscowości jest niezwykle interesujący pod względem obyczajowym. Szczególnie, gdy samemu przebywa się tam li i jedynie w charakterze turysty... Wiem - do czasu!

Jednak póki co, nie musząc korzystać z dobrodziejstwa licznych zabiegów, mogliśmy oddawać się zajęciom zupełnie dowolnym. Pozwiedzaliśmy sporo nieznanych dotąd miejsc województwa świętokrzyskiego (zamek Krzyżtopór, Opatów, Chęciny, Centrum Nauki Leonardo da Vinci itp.), zaliczyliśmy dwugodzinny, wspaniały spływ kajaczkiem po Nidzie i korzystaliśmy z basenów w Solcu-Zdroju. Jednak sporo czasu spędziliśmy też w okolicach Parku i Domu Zdrojowego. A tam...

Przede wszystkim, co przecież nie dziwne, gros pensjonariuszy to ludzie w wieku 60+, a nierzadko 70+ i 80+. W różnym stopniu sprawności fizycznej, rzecz jasna. I tu doszliśmy do wniosku, że mając łącznie lat 132, jesteśmy jeszcze całkiem krzepcy, silni i zdrowi! Mało tego, wydaliśmy się sobie wręcz młodzi!!!

Nieco przygnębiał nas widok par czy małżeństw przesiadujących na ławkach w parku w kompletnym milczeniu. To samo widzieliśmy podczas śniadań w hotelu. Przez mniej więcej pół godziny ani słowa! Najczęściej  byliśmy tam jedynymi osobami, które się do siebie odzywały...

Zjawisko kolejne - królowe turnusu! Zwykle nieco młodsze od reszty, takie żwawe pięćdziesiątki. Cóż za koafiury, makijaże i kreacje! Lateksy, panterki, przezroczystości rozmaite. Jakież dekolty! Niezmiennie w otoczeniu dwóch-trzech szarych myszek, by wzmocnić efekt. Panie te pojawiały się pod wieczór w okolicznych kawiarniach i, oczywiście, ciągnęły ku miejscom dancingowym, gdzie niezmiennie królowało disco polo...

A propos tańców - raz się wybraliśmy. Wydawać by się mogło, że dla pensjonariuszy najodpowiedniejsza muzyka to tzw. ,,wolne numery''. Ależ gdzie tam! Nieustające umpa-umpa! I, o dziwo, seniorzy dawali radę, to my wymiękliśmy po trzeciej w ciągu pół godziny ,,Miłości w Zakopanem''....

I na koniec refleksja kulinarna. Polecane w sieci ,,Słoneczne Bistro'' w Busku okazało się strzałem w dziesiątkę. Przepysznie i niedrogo, obiad dla nas dwojga w granicach 50 złotych. Za to równie zachwalany ,,Miodowy Młyn'' w Opatowie to porażka kompletna! Drogo i obrzydliwie. Ja dostałam surowe w środku placki ziemniaczane i mięso, które chyba tylko piłą można by pokroić, Małż w gulaszu z dzika z leśnymi grzybami otrzymał mieszankę mięsa ciemnego i białego (dzik???), a leśne grzyby okazały się marynowanymi pieczarkami ze słoika.

10 komentarzy:

  1. Miło, że już jesteś.Omijam z daleka wszelkie uzdrowiska, choć z całą pewnością przydałoby się nieco w siarkowej solance gnaty wymoczyć.Raz spędziłam miesiąc w sanatorium, drugi raz w uzdrowisku ale bez zabiegów i od tamtej pory starannie te miejscowości omijam.Zauważyłam, że większość małżeństw 60+ raczej się ze sobą kłóci niż rozmawia, więc w miejscach publicznych milczą- nie wypada przecież żreć się ze sobą przy ludziach.
    Tu jest na co dzień zaskakująco dużo ludzi mocno starszych- mają zakodowane, że należy z domu wychodzić codziennie. Jeśli
    ktoś jest mniej sprawny krąży po ulicy z wózeczkiem-balkonikiem, ci bogatsi korzystają z elektrycznych wózków
    inwalidzkich. Samochody prowadzą niekiedy tak wiekowe osoby, że zastanawiam się czasami, czy aby przed godziną nie wstały z grobu. Wysnuwa się taka starowinka z wielkiego samochodu, podczepia się do "balkonika" i drepcze na zakupy. Trzeba przyznać, że zawsze są to osoby: pogodne, miłe, uśmiechnięte, uprzejme.Zdecydowanie w wieku 70+ przeważają kobiety, po prostu żyją dłużej. Imponuje mi ta ich zupełna naturalność, zero stresu z powodu zmarszczek,siwizny,łysinek. Widzę sporo różnic pomiędzy polskimi a tutejszymi staruszkami.
    I najczęściej czuję się nieprawdopodobnie młodo nawet w swej siwiznie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że niemieccy seniorzy to zupełnie odrębny gatunek staruszków...

      Usuń
    2. anabell nie gniewaj się ale mam wrażenie, że zapomniałaś o młodości ludzi których tu porównujesz, o ogromnej różnicy ekonomicznej i politycznej w jakiej przyszło żyć w jednym i drugim kraju, i nie wszyscy staruszkowie w Niemczech są mili i pogodni bo moje koleżanki pielęgniarki pracujące w niemieckich domach starości są przez tych staruszków wyzywane od polskich świń

      Usuń
  2. Smutne drugie oblicze sanatoriów... Raz się nam zdarzyło z Rajskim trafić na dancing. Kompletny przypadek. Byliśmy w hotelu, w którym co jakiś czas organizowane były dancingi dla okolicznych sanatoriów. Nie powiem - mocno zaniżyliśmy średnią wieku (razem mieliśmy tyle, co niektórzy obecni w pojedynkę..), ale choć oboje na parkiecie czujemy się jak ryby w wodzie, konkurencja była duża. A te zaloty, te stroje, makijaże.. Nie muszę nic więcej dodawać - sama to opisałaś. Moi rodzice zawsze do sanatorium jeździli razem. Dopiero, gdy podrosłam, zrozumiałam dlaczego.
    Zaś co do wspólnego milczenia... Ileż ja się naoglądałam tych rodzin czy znajomych, którzy siedząc razem, tak naprawdę razem nie byli.. Każdy z nosem w smartfonie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnym młodym ,,smartfonowcom'' zagrozi wkrótce zanik mowy. Czekam na news o pierwszych oświadczynach przez telefon, wszak zerwania to już niemal norma. Ech, czasy...

      Usuń
  3. A to już nie można pieczarek w lesie hodować? :-)
    A tak na serio-zamek Krzyżtopór- robi wrażenie, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi! Jeden z najciekawszych zamków, jakie widzieliśmy.

      Usuń
  4. taniec jest formą rehabilitacji ;)
    królowe turnusów to przeważnie szare myszki, gospodynie domowe, sprzątaczki, urzędniczki, nauczycielki, bardzo spragnione adoracji, na czas sanatorium przechodzą metamorfozę i jest to dla nich rodzaj terapii, kuracjusze przeważnie o tym wiedzą
    przesyłam serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Która z nas nie chciała choć raz królową być? Niech zaraz rzuci czym tam ma pod ręką...

      Usuń
  5. Jak to sie stalo, ze nie moglem cie tutaj zobaczyć ?

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...