środa, 19 września 2018

Przybyłam, zobaczyłam, nie zwyciężyłam, ale...

Dobre i drugie miejsce, gdy się przegrywa jeno z Beatką...

Tym razem na konkurs kulinarny przybyliśmy silną grupą rodzinną. Bo nie tylko ja (jako zawodnik) i Małż, ale i córcia z rodziną, bo dostąpiła zaszczytu wystąpienia. Wszakże tradycją konkursu (już trzynastego z kolei w tym roku) jest, że w czasie gdy jury próbuje potraw, publisia otrzymuje dawkę dobrej muzyki.  

Po raz kolejny bardzo współczułam jurorom, którzy musieli zdegustować 54 potrawy, w tym jakieś 11 nalewek... Mięsa, ryby, ciasta, zupy, przetwory, sałatki, matko kochana! Jakąż dzielną wątrobą trzeba się tu wykazać! Nawet gdy ledwie po małym kąsku lub łyczku się próbuje.

Również po raz kolejny zadziwił mnie werdykt. Spróbowałam kilku potraw po ogłoszeniu wyników. Do niektórych nie sposób było się dopchać, ale do nielicznych dotarłam. Smalec z grzybami - pycha! Takoż cytrynowa nalewka o słusznej procentowości. Ale już na przykład nagrodzone podpłomyki? - paskudztwo! Gliniaste, ni to słodkie, ni wytrawne, niewyględne do tego zupełnie.

Moja sałatka z surowego kalafiora ustąpiła w kategorii ,,Różne'' wspaniałej zupie z bobu produkcji Beatki. Ze wszech miar słusznie, bo zupa była idealna! Nie doceniono natomiast nas obu w kategorii wypieków, trudno! Za to każdy uczestnik nagrodę otrzymywał, więc zostałam dumną posiadaczką kilku kuchennych gadżetów. Całkiem przydatnych.

***

Z innej beczki... Moja pani doktor onkolog, z którą od dwóch lat się spotykałam, odeszła ze szpitala. Nie była to osoba łatwa w kontaktach, ale jakoś się zdołałam przyzwyczaić do zmiennych nastrojów pani P. I trochę mi żal... Wymieniłam na inną panią P., nieco młodszą, może bardziej sympatyczną, bo dwa razy miałam już do czynienia, gdy moja dotychczasowa doktor przebywała na zwolnieniach. Jednocześnie zmieniłam też panią ginekolog na osobę o dwa pokolenia młodszą... I jest to najwyraźniej ,,dobra zmiana''...

3 komentarze:

  1. A można poprosić o ten przepis na sałateczkę z surowego kalafiorka? Jeśli 2 miejsce, to na pewno PYSZNE( nawet gdyby było 7 miejce -to jak znam Zgagunię, to i tak jest pyszne)..
    Zgago, odnośnie naleweczki z malinek- nigdy lepszej nie piłam i nawet moja jeszcze nie opatentowana "cytrynówka" ma konkurencję :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalafiorka obedrzeć z liści, podzielić na różyczki, skroić nożem same ,,kwiatki'', bez łodyg. Dodać garść rodzynek lub suszonej żurawiny, 10 deko rozdrobnionych orzeszków arachidowych solonych i mnóstwo koperku. A potem pieprz, ciut soli (bo już orzeszki słone) i majonez. I dać się całości przegryźć ze 3 godziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, to nie są moje klimaty... uczulenie na orzechy - buuuuuuuuuuu. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...