Ale co to za życie...
Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, urosło. Może nie drastycznie, ale jednak. W związku z tym od końca lipca jestem na chemii tabletkowej. 14 dni łykam prochy, potem 2 tygodnie przerwy i kolejny cykl.
Pierwszy zaowocował koszmarną wysypką, po drugim cyklu był spokój, po trzecim okazało się, że bardzo spadła liczba płytek krwi. A więc do szpitala, najpierw badania na covid, potem zaległam n internie i transfuzje oraz inne rozkosze. Na przykład biopsja szpiku, wyników jeszcze nie ma.
Żeby nie było za wesoło, wykryto mi jeszcze poważną niedoczynność tarczycy. Czy ja nie mam sczęścia...
Dziękuję, że się Pani odezwała. Proszę się nie poddawać. Ja trzymam kciuki za szybką poprawę i wysyłam w Pani stronę same pozytywne myśli. Życzę dużo siły, spokoju i szczęścia. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńTo, że guz nie rośnie bardzo szybko, to dobra wiadomość. Może uda się jeszcze bardziej go spowolnić lub całkiem zahamować ? Jak wyregulują Ci pracę tarczycy, poczujesz się znacznie lepiej. Trzymam za to kciuki ! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGrażynko, grunt, że żyjesz!!! Niedoczynność tarczycy to mam od
OdpowiedzUsuńod wielu, wielu lat, bo mam Hashimoto, i został mi już tylko milimetrowy skrawek tarczycy, do tego z guzkami. Wszyscy czekają, by wreszcie moje przeciwciała " zeżarły" resztkę tej tarczycy, bo wtedy i guzki znikną- prawdopodobnie. I ciągle słyszę "bo to może być rak tarczycy", ale ja nie zgadzam się na biopsje, bo przecież muszę na coś umrzeć. Będziesz po prostu brała raz na dobę, na czczo, malutką tabletkę hormonu tarczycy.Tarczyca ma naprawdę duży wpływ na działanie organizmu ( całego) i gdy Ci podciągną jej działanie to lepiej będziesz funkcjonować. Grażynko, nie jest co prawda w tej chwili rewelacyjnie, ale ta zmiana nowotworowa wolno rośnie, więc jednak ta chemia pomaga.Trzymaj się, Kochana, jesteś bardzo, bardzo dzielna i jestem pewna, że jednak zwyciężysz w tej walce!
Ściskam i przytulam do serca;)
P.S.
17.X. stuknęło mi 4 lata odkąd jestem w Berlinie!
Jak dobrze, że się odezwałaś :-)
OdpowiedzUsuńUprawiam kciukotrzymanie. I masz rację, że w tej chorobie trzeba mieć trochę szczęścia. Oby Cię nie opuszczało.
Dziękuję za szybką informację.
OdpowiedzUsuńPowrotu do zdrowia życzę.
Zdrowka zycze i cieplymi myslami otulam
OdpowiedzUsuńCzęsto o Tobie myślę (też chorowałam na to samo)i martwiłam się brakiem wiadomości. Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz, mocno trzymam kciuki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDużo sił i zdrowia Ci życzę
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i siły, niech to choróbsko pójdzie precz.. Pozdrawiam najserdeczniej
OdpowiedzUsuńDziękuję, że się Pani odezwała.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia.
Życzę siły i zdrowia ! Proszę się nie poddawać !
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za leczenie-oby skuteczne było. Humoru jak najwięcej życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKamień z serca... Zdrowia życzę. Już próbowałam od sąsiadów z wioseczki dowiedzieć się co tam słychać w trawie. Bo wspólnych znajomych mamy.
OdpowiedzUsuńNo Kto jak nie Ty!Przecież dasz radę! Do zobaczenia gdzieś tam w Pruszczykowie :)
OdpowiedzUsuńI wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że dotrzemy 27-lub 28 grudnia do Redy,nie bój się antyszczepów, u nas w pracy niestety zaszczepieni chorują :(
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę;**
OdpowiedzUsuńKochani.
OdpowiedzUsuńMama odeszła 20.12 późnym wieczorem. Był z Nią Tata, do końca trzymał Ją za rękę. Mama odeszła szybko i cicho. Jakby nikomu nie chciała sprawić kłopotu...
Dziękuję Wam, że tu byliście i czytaliście Mamy wpisy.
Przykro... Proszę przyjąć serdeczne wyrazy współczucia...
UsuńLubiłam tu bywać.
Ewa
Bardzo współczuję.
UsuńTak przykro...Serdeczne wyrazy wspolczucia...
OdpowiedzUsuńEwa
Bardzo mi przykro...bardzo. Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńMajka
Bardzo smutna wiadomość..Serdeczne wyrazy współczucia ...
OdpowiedzUsuńRIP
OdpowiedzUsuńTak mi przykro :( Przez tyle lat czytałam , kiedyś codzienne nawet wpisy , że była dla mnie , chociaż nieznaną osobiście ,ale bliską osobą.Wyrazy współczucia dla Rodziny.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia 😢😢
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro
Po dłuższej przerwie tu zajrzałam i taka smutna wiadomość :(
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia dla Męża i Was - dzieci. A także dla wnucząt.
Pani Mama to był dobry, mądry człowiek. Wiem to, choć znałam ją tylko stąd.
Trzymajcie się.
Ojej 😟 Tyle lat odwiedzałam Mamę wirtualnie, tyle Jej cudownych przepisów wykorzystałam, tyle ciepła i życzliwości od Niej dostałam... Dzisiaj dopiero znalazłam sposób na wpisanie komentarza. Bardzo Wam wszystkim współczuję.
OdpowiedzUsuńSerdeczne wyrazy wspolczucia.
OdpowiedzUsuńOch, jak przykro. Dopiero od Klarki się dowiedziałam... Tyle lat czytałam. Bardzo współczuję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, nawet poznać na żywo się nie zdążyłyśmy, choć tak blisko od siebie....
OdpowiedzUsuńOj, milczałam Pani Asiu, nie umiałam przetrawić tego wszystkiego.... Poznałam Pani Rodziców osobicie, jeszcze tam na Podlasiu z 10 lat temu, nie ma Mamy.to była Dzielna i Kochana Kobieta! Dziękuję jej za setki o ile nie tysiące przegadanych minut, porad i instrukcji, pogawędek o tzw. dupie Maryny i bardzo ważnych rozmów i rozpraw... Proszę uściskać Tatę od Ewy Podlaskiej.
OdpowiedzUsuń