wtorek, 19 lutego 2013

Chłop w dom, telepki won!

Mam już moje Szczęście z powrotem w domu, ale co przeżyłam, to przeżyłam!

Wczoraj jakieś telepki cały dzień, ciśnienie wariowało, jakieś totalne zawroty głowy niczym po solidnym nadużyciu. Mimo to normalne obowiązki plus dwie wizyty w szpitalu. Na szczęście druga szybka i sprawna, bo z Asią samochodem.

Ciężkim przeżyciem było późnowieczorne wyjście z psem. Dobrze, że śniegu nasypało, więc było dość jasno, a u mnie kurza ślepota. Postanowiłam puścić gadzinę luzem. W pewnym momencie zobaczyłam w oddali kota! Natrudziłam się nieźle, by Ery uwagę odwrócić, ale się jakimś cudem udało!

Dziś rano jeszcze trochę kołowacizna się utrzymywała. O dziwo, lepiej mi było na dworze niż w pomieszczeniach. Po dwunastej zameldowałam się u Małża, był już po kontrolnym prześwietleniu, ale wyników jeszcze nie znano. Lekarze płci obojga dawali sprzeczne informacje. Ordynator twierdził, że jest szansa na wyjście, młodsze doktory stanowczo wetowały tę koncepcję.

Około szesnastej postanowiłam wybrać się na drugą wizytę. Parę minut wcześniej usłyszałam chrobot klucza w zamku. Weszła Asia z okrzykiem: - Niespodzianka!

A za Asią ukazał się Małż. W szlafroku i kapciach! Tylko moje szalone dziecię było w stanie namówić ojca do podobnej eskapady. Bo ,,po co czekać, jechać do domu po ubrania, szukać znów miejsca na parkingu, skoro teraz się udało stanąć na wprost drzwi wyjściowych?''.

I tak odzyskałam chłopa! Telepki poszły się bujać na drzewo, wszystkie dziwne objawy ustąpiły. Trochę tylko przykry jest fakt przymusowej separacji od łoża... By nie urazić! Ot, Era nam ,,post'' urządziła...

Na razie dwa tygodnie L-4. Co potem? Zobaczymy... Jak znam życie, będzie się wyrywał do ,,mas, do roboty, do partii''. Ale od czego negocjacje...

22 komentarze:

  1. leslie.warszawski19 lutego 2013 15:34

    Po takim poście to sobie dopiero karnawał urządzicie... :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę że teraz jak nie musisz jeszcze zaliczyć wizyty w szpitalu ,to ulga dla ciebie. I tak już masz dosyć na swojej głowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski20 lutego 2013 00:30

    Ty jesteś zwyczajnie uzależniona od męża
    To zdecydowanie pozytywne uzależnienie.
    Pozdrawiam i zyczę zdrowia dla męża

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że już nie musisz biegać do szpitala:)
    Plusem w tej całej sytuacji może być to, że teraz masz ciągłe towarzystwo męża:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, że już razem :) Cieszę się.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~andrychowianka20 lutego 2013 10:19

    Dobrze, że na tym się skończyło! Teraz musisz się opiekować chorym mężem, bo oni jak te dzieci, wymagają szczególnej opieki :). Szybkiego powrotu do zdrowia dla męża życzę. Pozdrawiam serdecznie.Halina

    OdpowiedzUsuń
  7. W domu najlepiej się małżonkiem zaopiekujesz i raz dwa wyzdrowieje. Cierpliwości ci tylko życzę bo chory facet potrafi marudzić . Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma to jak mieć wszystkich w domu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A nie słychać u Ciebie tych jęków? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wsparcie z ulubionego miasta przyjmujemy z wdzięcznością!

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie nieco bierne towarzystwo, ale to zawsze coś!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie chcę się tu przechwalać, ale jestem mistrzynią uzależnień! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szpital nie da tak zaraz o sobie zapomnieć, o czym za chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie się działo... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo się cieszę, że chłop w dom! :))
    Nacieszcie się sobą, a obojgu zdrowia życzę. Trzymaj się, wiem, że to niełatwe, kiedy bliscy chorują, ale tym bardziej dbaj o siebie. Chociaż troszkę :)
    Buziaki!
    iw

    OdpowiedzUsuń
  16. O siebie mogę troszkę podbać między 23.00 a drugą w nocy...

    OdpowiedzUsuń
  17. Najważniejsze , że już jesteście w domu w komplecie. Razem lepiej się zdrowieje!
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  18. Oczywiście! I wsparcie duchowe mam z balkonu, gdy muszę z Era po ciemku wyjść...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...