piątek, 8 lutego 2013

Kolejny kogel-mogel...

Czytam namiętnie! Dwie pozycje z wczorajszego ,,sześciopaka'' już zaliczone. W tym jeden z trzech  w tym zestawie kryminałów Aleksandry Marininy. Opowiadała mi już kilka lat temu zaprzyjaźniona ex-szefowa, była rusycystka, że nabyła jeden tomik w oryginale i była bardzo zachwycona.


Autorka jest byłą milicjantką moskiewską. Ten fakt mnie jakoś  do tej pory zniechęcał... Ale jakiś miesiąc temu zakupiłam z przeceny jedną książkę i bardzo mi się spodobała. Dlatego teraz w obu bibliotekach od razu szukałam następnych. I na razie się nie zawiodłam...


Pozostałe pozycje to kryminały skandynawskie. Mocno mroczne, surowe,  ale fascynujące... Jak zresztą cała tamtejsza literatura.


***


Jutrzejszy (dzisiejszy?) ślub Doris mają uświetnić dziewczyny z grajdołkowego Koła Gospodyń. W strojach ,,służbowych'', uzbrojone w... wałki! Będzie wesoło...


Dorota, oczywiście, o niczym nie wie! Mam nadzieję, że wykaże się w tym doniosłym momencie swoim zwykłym poczuciem humoru. I nie będzie mieć za złe...


***


Małż podczas wizyty u pani internistki otrzymał  w prezencie - glukometr! W związku z czym nawet nie spojrzał na resztę wczorajszych pączków... Na szczęście jeszcze nie pora na terapię insulinową! Jednak rewizja żywieniowa konieczna. W sumie? Wyjdzie na zdrowie nam wszystkim!


***


Aura tradycyjnie niełaskawa dla dziatwy szkolnej z Pomorskiego... Ni to zima, ni to wiosna! Nocami śnieży, w dzień się topi! Kto nie wyjedzie na południe, nie użyje... A wyjedzie mało kto, bo kryzys... A tu ani bałwana ulepić, ani kuligu spróbować, ani na narty. Bidne dzieciaki!


Trochę obłudnie współczuję, z perspektywy obecnej, gdyńskiej. Bo pamiętam takie ferie w pieleszach, gdy od rana do nocy szkraby w hokeja grały na zamarzniętym kanale pod samym domem, a ja się wściekałam, bo pies nieustannie się wyrywał ku zawodnikom... Kilkanaście godzin nieustannego szczekania doprowadzało mnie do białej gorączki!

12 komentarzy:

  1. Aleksandra Marinina ..... zanotowałem ;o)) Poszukam. Moja cała rodzina na etapie czytania kolejnych tomów "Walki o tron" czyli cyklu "Pieśń lodu i ognia". Stale trwają walki o kolejne tomy (5 tomów ... osiem książek).

    OdpowiedzUsuń
  2. ~matka-dzieciom9 lutego 2013 07:16

    Marininę wyczaiłam dwa lata temu - faktyczne fajna. Taka troche hamletyzujaca panna, dzielny śledczy, realia moskiewskie nieco złagodzone. Marinina pono autentyczna policjanka wyładowała w pierwszych książkach pretensje na zwierzchników - a potem już samo poszło:-) Polecam jeszcze serdecznie Akunina (taki trochę Sherlock Holmes) i Płatową, Doncową i Daszkową. Norweskie z kolei kryminałki mnie tak bardzo nie rajcują. Czegoś są.... zimne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminały mnie nie pociągają ale pamiętam zimy i ferie. Minus dwadzieścia na dworze, śniegu po kolana... bajka... do domu wyganiała nas ciemność :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kryminałów to czytam ostanio kolejne tomy z cyklu "Agatha Raisin i"... niejakiej M.C.Beaton - takie czytadełko na jeden, dwa wieczory. Właśnie zaliczyłam tom piętnasty :).

    Nie lubię doradzać w sprawach medycznych - jak mawia moja znajoma, są to porady z gatunku: pomogło mojej ciotce na odciski, to może i tobie na gardło pomoże - ale czy ewentualnie Małż Twój nie spróbowałby wspomóc się w temacie podwyższonego cukru tabletkami z morwy białej (bez recepty, w aptece),

    OdpowiedzUsuń
  5. ci, którzy wyjadą w góry mają jak na razie warunki.

    a ci, którzy zostaną..cóż,moi uczniowie warunki mieli, ale na palcach jednej ręki można policzyć tych,którzy poza komputerkiem i grami cokolwiek robili...

    wyszło w trakcie rysowania komiksu pt.Moje ferie..w drugiej klasie podstawówki..


    autorkę zanotowałam, chwilowo mam dość skandynawskich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz mniej chętnie dzieciaki wyjeżdżają na ferie - pierwsze pytanie to jest -"a czy tam jest dostępny internet?" Jeśli pada negatywna odpowiedz to nie chcą jechać.Wnuczka tłumaczyła mojej koleżance, że ona chce wreszcie pożyć, czyli: wyspać się do woli, polatać po sklepach, spotkać się z ludzmi (koleżankami ) i ogólnie 2 tygodnie robić wszystko na luzie. Tym sposobem moja koleżanka zaoszczędziła 1500 zł, które chciała zainwestować w ferie wnuczki. Z tego co widzę, to nie zawsze jest to kwestia pieniędzy na wyjazd.
    Moja, będąc w wieku szkolnym, zawsze chorowała w okresie ferii, więc wyjeżdżałam z nią dopiero w marcu, co było znacznie milsze niż wyjazd w styczniu- tłoku nie było. Problemu z 2 tygodniową nieobecnością w szkole nikt nie robił, podawali co ma w tym czasie przerobić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że ,,każdemu według potrzeb''. Moja Asia od zerówki była chętna do wszelkich wyjazdów. Czy latem czy zimą. Pierworodny natomiast za nic się nie dał z domu wypchnąć. Dopiero w wakacje przed maturą - wtedy pojechał na obóz rugby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się jeszcze nasycam Norwegami i Szwedami...

    OdpowiedzUsuń
  9. ,,Walkę o tron'' zaliczył kolega ślubny, ja odpadłam po dwóch tomach...

    OdpowiedzUsuń
  10. Są zimne, fakt. Ale coś w tym jest. Rosyjskie zaczęły mnie wciągać, o Akuninie słyszałam, ale na razie teoretycznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. O gustach się nie dyskutuje, natomiast zimy, jak wszystko inne, spsiały...

    OdpowiedzUsuń
  12. Za poradę dzięki! Agathę R. też namiętnie czytam...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...