niedziela, 3 marca 2013

Rodzinnie

Nareszcie w domu! Przywitało nas 8,8 stopnia, ale nic to!  Ważne, że u siebie w końcu, po dwóch tygodniach...


Małż z piecem sobie poradził bezproblemowo. Żeberka wytrzymały...


Wcześniej urodzinowe spotkanie rodzinne u Asi. Ależ jazgot był! Po jednej stronie Era z Bilbem w odwiecznym konflikcie o zabaweczki, z drugiej nadmiernie żywotny Stasinek skaczący po kanapie z towarzyszeniem gromkich okrzyków. A wszystko na 30 metrach kwadratowych. Łeb jak globus miałam...


W pewnym momencie doznałam łaski odpłynięcia w niebyt. Który trwał ze 20 minut. Nic nie mówiłam, nie było mnie po prostu! W aucie padłam bez życia... Pod domem odzyskałam energię.


Stanowczo wolę swoje wnuczątka w większej przestrzeni. Choćby w Gdyni, a najlepiej u nich w siedzibie. Gdzie mają dość miejsca do nadaktywności...


Dziecka mniejsze planuja zmianę. Kawalerka już nie wystarcza na bieżące potrzeby. I słusznie!  Bo to i piesek po drodze... W razie czego dołożymy starań i środków...  By i na zajęcia indywidualne ze zdolniachami starczyło.


Mieszkanie Babci jeszcze przez  3 lata nie do ruszenia...


 


 


 

8 komentarzy:

  1. ...oj wiem jak małe berbecie potrafią człowieka zmęczyć i pomyśleć, że w latach dzieciństwa też tak się skakało i energia rozpierała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, rozumiem doskonale, choć i w drugą stronę działa ta upiorna kakofonia: ja po odwiedzinach u rodziców mam uszy naderwane, bo że starsi, to i GŁOŚNIEJ MÓWIĄ! :I

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski4 marca 2013 05:57

    Tylko naiwni mogą myśleć, że rola rodziców kończy się w dniu ślubu.

    Wiem i doświadczam
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci są do zniesienia tylko na odległość, zwłaszcza gdy jest więcej niż jedno dziecko. Prawdę mówiąc, gdy siedziałam na plaży to mi nawet wnuki nie przeszkadzały, tak były zajęte bieganiem do lodowatej wody. W mieszkaniu, choć pokój był olbrzymi jakoś gorzej to znosiłam, ale najlepiej było gdy starszy oddawał się zabawie tabletem a młodszy układał ze mną klocki. Szybko Ci pan Mąż do zdrowia wraca i dobrze. Może jednak nie były te żebra złamane a tylko porządnie obite. Wiesz, na rtg co kto spojrzy to co innego odczyta. Oby u psicy były to tylko zwyrodnienia a nie coś gorszego.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żebra ewidentnie połamane, nawet jako laicy to widzimy. A przy pewnych zmianach pozycji słychać wprost, jak chrupią...

    OdpowiedzUsuń
  6. Rola rodziców kończy się dopiero wtedy, gdy to dzieci muszą się nimi zaopiekować...

    OdpowiedzUsuń
  7. Za to nie biegają po mieszkaniu i nie skaczą po meblach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I gdzie się ta energia podziała?!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...