sobota, 27 kwietnia 2013

,,Przecież to mój kubeczek, to mój kubeczek z wiewiórką jest''

Cytat z MUMIO nie całkiem adekwatny, bo tym razem nie o wiewiórkę idzie... Ale tak mi się nasunął.


Już nie pamiętam, czy na urodziny zeszłoroczne czy imieniny, Mama dostała od pani Marzenki ze sklepu prezent w postaci eleganckiej  filiżanki. Tak czy owak od tamtej pory z żadnego innego naczynia płynów nie przyswajała. No, z wyjątkiem uroczystości i świąt, gdy wyciągaliśmy tę  mniej codzienną zastawę.


Po tym niefortunnym wydarzeniu sprzed dwóch tygodniu używanie ulubionego kubeczka stanęło pod dużym znakiem zapytania, albowiem przez pierwsze dni po fakcie Mama nie była w stanie pić nie rozlewając.


Postanowiliśmy więc, że należy nabyć jakiś niekapek. Jak dla maluchów. Ba! Okazało się, że taki cud w sklepie dla dzieci kosztuje, a kosztuje! Nawet i 40 złotych. A najmarniej dwadzieścia kilka. Na szczęście doznałam błysku olśnienia - sklep Chińczyków! Tam jest wszystko przecież.


I rzeczywiście, za jedyne 4,50 nabyliśmy taki bidonik, zakręcany i z wystającą plastikową rureczką. O pojemności szklanki. W cud kolorkach żwawych, z trójwymiarową skośnooką dziewczynką na froncie. Trochę się obawiałam, jak Mamidło przyjmie taki ,,dar''. I tu zaskoczenie - miłość od pierwszego wejrzenia! Na filiżankę od Marzeny już nawet nie spojrzy...


Na wszelki wypadek nabędę w tygodniu jeszcze jeden, bo gdyby ten uległ zniszczeniu, strach pomyśleć!


***


Zarysowała się szansa na troszkę więcej wolności dla mnie i Małża. Na razie nie chcę zapeszać... Niemniej uprasza się Szanowne Koleżeństwo o trzymanie kciuków dziś od szesnastej!


***


Mam jeszcze pytanie do samej Góry: - Dlaczego, no dlaczego wczoraj w nocy u Magdy w Andrychowie było 20 stopni ciepła, a u nas dziś o jedenastej tylko rano 3?! Czy my tu na Wybrzeżu grzeszni bardziej? No, jeśli tak, to trudno, ale jeśli to tylko pomyłka, to ja bardzo proszę o sprostowanie w trybie pilnym!

10 komentarzy:

  1. Kubek-niekapek to świetny wynalazek, niemniej z kupnem u Chińczyków byłabym ostrożna.... któż to może wiedzieć z jakiego tworzywa jest ON , znaczy się kubek zrobiony.
    Z tą pogodą to też jest różnie, gdzieś tam całkiem fajnie , a u mnie w centrum wiadomo--- jak weekend to znowu pada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Mama dostala kubek niekapek dobrej niemieckiej bodaj firmy. Cena mniej wiecej taka jak podalas.
    Estetyczny, ergonomiczny, ale co z tego? Nie umiala opanowac zasady jego dzialania - ten model akurat wymaga silniejszego pociagniecia, zassania. Cale szczescie, ze znow sobie radzi ze zwyklym kubeczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpust parafialny u nas w deszczu. Dla ludzi kiepsko ale dla przyrody ten deszcz bardzo potrzebny. Pozdrawiam niedzielnie i nie zapomnij sobie wkleić twoje wyróżnienie które ci jak mało komu słusznie się należy-;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie trzymałam kciukasów, bo cały dzień w pracy i dopiero teraz przeczytałam, ale mam nadzieję,że się udało:)
    U nas dziś nagłe pogorszenie pogody;/Czy to ta korekta???????;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie lało i padało calutką noc i kawał dnia. Teraz się rozpogodziło, tylko ciepło gdzieś wyparowało. Wieje zimny, niemiły wiatr. Wiesz, kubek od Chińczyków to nie jest dobry pomysł - licho wie z czego go robili- taki kubek musi mieć atest do kontaktu z żywnością, a sądząc po cenie ten takiego nie posiada i nie wiadomo w jakie reakcje chemiczne wchodzi z napojami i temperaturą. Kupowałam taki kubek dla wnuczka i zapłaciłam 25 zł. Nie był zbyt ozdobny, ale atest posiadał, dopuszczający do płynów o różnej temperaturze, różnej kwasowości i mleka.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu kochana, a co ten kubek może jeszcze gorszego uczynić Mamidłu?..

    OdpowiedzUsuń
  7. Udało się, choć niemałym kosztem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie umiem sama wkleić, ale może Małż poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja też by sobie już znów poradziła, ale tak się zakochała w nowym, że nie sposób odebrać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ktoś dożył we względnym zdrowiu 87 lat, to co mu tam chiński kubek?

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...