piątek, 24 maja 2013

Czubaszki, mamulaszki...

Jak dobrze, że poleciałam dziś do miasta i pozałatwiałam kilka spraw, nie chcąc ich przekładać na sobotę! Teraz leje, wieje i nic nie zapowiada poprawy...


Najgorsza jest myśl, że wieczorem koncert w Teatrze Leśnym we Wrzeszczu, a tam nawet najgorętszym latem nie jest zbyt ciepło. Co dopiero teraz, gdy troszkę ponad dziesięć stopni tylko na termometrze? Jak tu usiąść, kiedy ławy drewniane mokre? Czym się od deszczu przykryć? Folią malarską chyba...


A tak się miło zapowiadało! Bo to inauguracja kolejnego sezonu w amfiteatrze z gwiazdami prawdziwymi! Piosenki do tekstów Marii Czubaszek, z osobistym udziałem autorki, tudzież pana Czubaszka-Karolaka i kilkorga znanych wokalistów. Dwa utwory wykona też Asia.


Ilekroć byliśmy w tym miejscu, zawsze udawało mi się zmarznąć. Natomiast jeszcze nigdy nie zmokliśmy. Zawsze musi być ten pierwszy raz podobno...


***


Pani psycholog B., na dziś umówiona, nie przybyła! Jakaś niespodziewana sprawa stanęła na przeszkodzie. Rozumiem, nie mam żalu o ten akurat moment, ale generalnie jakoś się ta opieka terapeutyczna systematycznie rozłazi. Szkoda...


Tymczasem z nieznanych mi przyczyn Mama wykazywała dziś niesamowitą aktywność. Prawie w ogóle nie drzemała, nie polegiwała, tylko ,,tumult czyniła'' rozmaity! Trzaskała na zmianę drzwiczkami od szafek pokojowych i kuchennych, a w przerwach szarpała żaluzjami w swoim pokoju. Trochę podglądałam, próbując dojść, o co chodzi. Bezskutecznie! Wyglądało to trochę na akcję poszukiwawczą, ale czego szukała, nie odgadłam...


Chociaż... Rano była awantura o pas do pończoch. Ten nowy, który Asia zamówiła w sieci. Stary bowiem znalazł się w pralce. - Nie chcę, nie będę w tym! - dosadnie, z towarzyszeniem tupnięcia nóżką, oznajmiło Mamidło. - No, jak nie, to założę ci rajstopy! - odparłam. - Nie! Nie włożę! - znów tupnięcie. - Hej! Ja też potrafię tupać, zobacz! - i zademonstrowałam, po czym nadziałam ,,obrzydliwy'' pas. Mina Mamy, gdy wieczorem ściągnęła z siebie tę część garderoby i składała ją tak, jakby trzymała w dłoniach grzechotnika - bezcenna! No, rano dostanie swojego starego ,,przyjaciela'' i będzie spokój na czas jakiś. Bo swoją drogą - z fizjologią to się za bardzo Panu Bogu nie udało. Szczególnie niemowlęcą i starczą...



10 komentarzy:

  1. Pogoda faktycznie pod psem...nic tylko pod kocykiem zalegnąć:) dobrej zabawy mimo wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. --a u mnie wczoraj padało i dziś znowu mokre szyby... oj gdzie to słoneczko?..... a na koncert warto iść.. choćby z folią malarską... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Kołobrzegu też popaduje a wieczorem pod gołym niebem koncert Piaska!

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w tej chwili nawet słońce świeci, ale wczoraj i dziś przed południem lało i padało niemiłosiernie. No tak, koncert pod gołym niebem zawsze ma jakieś mankamenty. Proponuję rozłożyć folię na ławce, na niej koc, a potem nakryć się folią malarską- tą grubsza, cienką wiatr Wam zerwie. Poza tym ubierz się zimowo- zero elegancji, sama praktyczność.Pomyślałam,że możesz dla Mamy kupić w sklepie z zaopatrzeniem medycznym pas elastyczny podtrzymujący kręgosłup i doszyć do niego podwiązki. Pewnie lepiej by zniosła takie zastępstwo niż filuterny paseczek zakupiony w sieci. No cóż, starość się panu Boga zupełnie nie udała.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...pogoda do D. W domu dogrzewamy się olejakiem, brr...

    OdpowiedzUsuń
  6. A my nie mamy olejaka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Naubierałam się, owszem, folia była, koc też, a i tak przemokłam i zmarzłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. To będzie raczej ,,mokry Piasek''.

    OdpowiedzUsuń
  9. Żeby to choć troszkę cieplej było...

    OdpowiedzUsuń
  10. Pod kocykiem i w suchym!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...