piątek, 3 maja 2013

Moje małe Waterloo

Właśnie kończyłam szorować na błysk lodówkę, gdy zadzwoniła komórka. Wyświetliło się ,,pani Ewa''. Coś mi przez myśl przemknęło niepokojącego, ale ,,ugasiłam''. Tymczasem: - Przykro mi bardzo, nie dam rady do państwa przybyć. Siostra w Warszawie miała zawał! Wyjeżdżam do niej na czas nieokreślony, póki nie dojdzie do siebie!


Rozumiem, rodzina przede wszystkim! Ale poczułam się tak, jakby mi dzień przed końcem roku szkolnego oznajmiono, że jeszcze miesiąc! A tymczasem żywotność już  na rezerwie...


Nie ukrywam, poryczałam sobie troszkę. Tyle miałam ważnych spraw do załatwienia w grajdołku na poniedziałek i wtorek. Recepty na leki u pierwszego kontaktu, wypowiedzenie umowy dotyczącej śmieci itp. O zwykłym relaksie już nawet nie wspomnę! I konieczności podlania zasadzonych ostatnio roślin...


No cóż, wytrzymam jeszcze siedem dni, nie mam wyjścia!... Z dnia na dzień jest trudniej, nie wdaję się w szczegóły, bo pisanie o fizjologii nie jest moją pasją. Niemniej dwie pralki dziennie też dołują...


***


Na poprawę humoru namówiłam Małża na spacer do ,,Marioli''. To taka kawiarenka gdyńska, istniejąca od czasów mojego dzieciństwa. W tej chwili już trójplacówkowa, ale na początku była tylko skromna budka z lodami na Polance Redłowskiej. Najlepsze niewątpliwie lody w Gdyni!


Lodów, ze względu na dietki obojga, nie zażyczyliśmy sobie tym razem. Jedynie kawkę. Dla Małża latte, dla mnie z advocatem i śmietaną ubitą (zamiast kolacji). Spacerek godzinny ukoił nieco nerwy. Tak na trzydzieści procent... Z nieco lżejszym sercem wracałam.


Rano do Stowarzyszenia. Mam nadzieję, że nowa pani psycholog umówi się na wizyty...






17 komentarzy:

  1. Ojej, bardzo współczuję, tak się cieszyłaś na tę wolność! Ale nie trać nadziei, musi się ktoś znaleźć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj to współczuję serdecznie. Przerabiałam to wszystko to wiem jak to jest. (-;

    OdpowiedzUsuń
  3. -- no cóż, nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, życie wtedy byłoby zbyt proste.... jakieś większe plany trzeba odłożyć...inne zweryfikować, ale myślę , że choć odrobinkę czasu znajdziesz tylko dla siebie i na własne maleńkie przyjemnostki... bo by służyć innym, trzeba mieć tę wewnętrzną siłę... dlatego nie zapominaj o sobie.... po-zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kurczę! przytulaski wysyłam:*
    z ilościa pralek nie będę się licytować, bo mamy podobną sytuację, więc.
    Spokoju życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Achhh, to życie...trzymam kciuki za znalezienie szybko nowej odpowiedniej opiekunki!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj
    Zgago, jesteś silną, mądrą kobietą, zatem dasz radę.
    Przyjdą dla Ciebie jeszcze słoneczne dni bez problemów- zobaczysz :)
    Pozdrawiam najpiękniej ;)
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgaguś, to kiepściunio się ułożyło. Ale dlaczego aż dwie pralki dziennie? Może lepiej zużywać więcej pampersów? I na dzień stosować te same co na noc, są jednak bardziej chłonne. Aktualnie moja koleżanka ma też taką sytuację, ale ona w jakiś sposób "wytresowała" swą podopieczną i co 2 godziny , regularnie, pilnuje by był opróżniony pęcherz.
    Podobno to wcale nie jest trudne, no ale wymaga początkowo sporej dozy stanowczości. Po prostu bierze za rękę i prowadzi mamusię w miejsce odosobnienia. I ostatnio nawet używa nie pampersów ale takie majtasy wielokrotnego użytku.
    A czy masz szansę na następną opiekunkę? Bo ta siostra po zawale to może się dość długo marnie czuć.Przykro mi, że tak Ci się nie ułożyło.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę szukać, dobrzy znajomi deklarują pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  9. I z siłą, i z mądrością różnie bywa... Ale wierzę w te lepsze czasy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymaj, trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś była ,,sucha'' noc. Ale szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  12. Coraz mniej tego czasu dla siebie. Ale... Wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Póki co, pieniądze są, to i osoba się powinna znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  14. MUsi! Masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  15. No wlasnie te dwie pralki tez mnie zastanawialy. I przerazily!
    A uzywasz podkladow chlonnych na przescieradlo? W razie awarii z pampersem sa w stanie zaabsorbowac sporo wilgoci.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niby to pierwsze lody ale wrażenia nie zawsze takie same:)

    OdpowiedzUsuń
  17. ...rozumiem Cię bardzo dobrze. Już sobie człowiek cos zaplanuje, a tu zawsze jakieś coś wyskoczy...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...