czwartek, 2 maja 2013

Zmiany

Sądząc po niewielkich kolejkach w sklepach i mnóstwie obcych rejestracji na drogach, Rodacy majówkę traktują bardzo poważnie! I słusznie, lepiej niech się ludzie rozrywają zamiast biadolić... Narodowe narzekactwo poczeka do poniedziałku!


Nasza majówka bardzo stacjonarna. Trzeba klar w mieszkaniu zrobić, wszak obca osoba wkroczy w sobotę i wstyd, żeby miała oglądać brudy. Nie powiem, żebym się wyrywała ku tym czynnościom porządkowym, ale ,,jak trzeba, to trzeba''. To było takie sztandarowe powiedzonko Mamy, zanim utraciła zdolność komunikowania się.


Przygotowałam już pani Ewie miejsce w szafie oraz pościel. Zastanawiam się nad pewnego rodzaju ,,instrukcją obsługi'' Mamy. Z wyszczególnieniem na przykład, jak wygląda standardowe śniadanie i kolacja. Wszak rytuały są w tej chorobie bardzo ważne, o ile nie najważniejsze...


Podziękowałam dziś za roczną miłą i owocną pomoc pani Asi. Miałam trochę wyrzutów sumienia, że z dnia na dzień pozbawiłam ją części dochodu, ale okazało się, że niepotrzebnie. - Dzieci się ucieszą, że częściej będą widywać mamę, a pracy i tak mam pod dostatkiem! - oświadczyła mi nasza dotychczasowa opiekunka. Znaczy kamień z serca...


Nawiasem mówiąc te dzieciaki są przesympatyczne i doskonale wychowane. Co nie jest dziś znów taką prawidłowością...


***


Już tylko osiem dni do wyjazdu do Magdy. Nie mogę się doczekać... Małż kondycję szlifuje na pagórki. I w mapkach siedzi. Ja gromadzę książki na wymianę. Uzbiera się pewnie cała skrzynka, bo to i saga jedna ponad trzydziestotomowa, i kilkanaście tomów Agathy R. Wywiozę pewnie znacznie mniej. I dobrze, bo ledwo nadążam z moimi lekturami z dwóch bibliotek...


7 komentarzy:

  1. ~smoothoperator2 maja 2013 17:50

    Witam, dziękuję za ciepłe słowa i miły niepokój. Cóż, nie zawsze jest się na górze, czasami bywa się na dole. W sumie każdy z nas ma swojego "doła"; ja akurat wpadłem w ten głębszy. Cóż ... "nie każdemu jest dane jabłkiem spadać na cudze kolana:" Hektary by mówić o powodach tej decyzji i pewnie, jeśli sił mi starczy i okoliczności się nie pogorszą, powrócę do kawiarenki. To przecież nałóg. Jeśli jeszcze nie masz mnie dość, Zgago, możesz zajrzeć tutaj:
    http://zamek-na-piasku.blogspot.com/
    pozdrawiam, jeszcze raz dziękując
    aha ...u mnie z kolei praca i robota, świątecznych dni nie zauważyłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. -no tak, co jak co, ale świętowanie traktujemy bardzo poważnie, chyba taka polska mentalność, ledwo skończy się WIELKA MAJÓWKA , a już umawiamy się na następne świętowanie, wszak BOŻE CIAŁO niedługo ..... zatem jak się uda załatwić wolny piątek, będzie można znowu leniuchować... choć przyznam, jako kobieta , matka i babcia jakoś tych wszystkich wolnych chwil nie widzę... pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak życie, to nieustane zmiany!

    OdpowiedzUsuń
  4. ...cieszymy się każdą chwila, każdym małym powodzeniem, a jeśli juz narzekamy, to bardziej takie oczyszczenie się ze smutków...

    ...życzę udanego wyjazdu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki! MUSI być udany...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko dlaczego nie zawsze na lepsze? ot, pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopóki pracujemy, cenimy niezwykle te wolne dni dodatkowe. Potem? Niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...