poniedziałek, 8 lipca 2013

Seba i Staś

W niedzielę, po raz pierwszy od dwóch lat chyba, spotkały się u nas dziecka mniejsze i większe z wnukami włącznie. Bardzo miły dzionek, choć i w niejakie osłupienie zostałam wprawiona! A to za sprawą starszego wnuka - Sebastiana.


Jakoś tak dotychczas niby obu chłopców starałam się traktować jednakowo, ale jednak... Seba starszy, znam go i kocham o dwa lata dłużej niż Stasinka. Poza tym wydawał się taki nadwrażliwy, delikatny, podczas gdy Staś to bardziej taki mały Pudzian, mniej skomplikowany.


Nie przytoczę Wam dokładnie tekstu, jaki w pewnym momencie rzucił Seba pod adresem swojej Mamy. Ale było to bardzo... bolesne?! A jednocześnie w jakiś sposób paskudnie wyrafinowane!


Moje latorośle potrafiły, owszem, zadeklarować, że mnie nie lubią, nie kochają, a nawet nienawidzą. W mniej więcej analogicznym okresie życia. Jak prawie każda Mama, dowiadywałam się, że jestem niedobra, czasem nawet głupia. Wiadomo!


Ale to były takie proste, spontaniczne komunikaty.  Wywołane bieżącymi emocjami. Bez elementu wyrafinowania i chęci trafienia prosto w najwrażliwszą ,,miętkę''...


Zadziwił mnie niepomiernie spokój, z jakim Hania przyjęła tekst swojego Pierworodnego. Gdy mnie łzy się zakręciły... - Ja już nie takie rzeczy słyszałam! - powiedziała. I podała kilka przykładów, od których mi się ostatnie włosy na głowie zjeżyły...


I zaraz mi się przypomniał pan magister M. z czasów studiów, który twierdził, że ,,dzieci to małe Dżingis-Chany''! Wtedy nie wierzyłam. Ale teraz?


Z jednej strony taki ,,aniołek'' co chwilę mówi ,,proszę'' i ,,dziękuję'', odnosi do zmywarki talerzyk, gdy skończy konsumpcję. A z drugiej nagle bombarduje słownie tak, że mój starczy mózg staje... I nie może się otrząsnąć ze wstrząsu!


Tymczasem Stasinek wczoraj nad wyraz przymilny, spokojny nawet, anioł nie dziecię! Ustępliwy wobec starszego brata, raz na jakiś czas tylko ciosy oddający...


Chyba zrewiduję osobisty stosunek do wnusiów. Może nie stuprocentowo, ale w jakimś niedużym podzakresie?!


21 komentarzy:

  1. Dzieci nie zawsze zdają sobie sprawę z tego co mówią. Jeszcze niezupełnie rozumieją znaczenie słów . Pamiętam jeszcze z własnego dzieciństwa jak czasem powiedziałam komuś coś przykrego a wcale nie miałam zamiaru robić przykrości tej osobie. Nie wszystko co mówią dzieci trzeba traktować serio. A swoją drogą-podobno najbardziej ranimy tych, których kochamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cicha woda brzegi rwie...

    OdpowiedzUsuń
  3. -- oj to wszystko jeszcze pewnie przede mną., bo moje wnuki ot jeszcze maleńkie... czyli BABCIU BĄDŹ GOTOWA NA WSZYSTKO.... no cóż... pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje, dorosłe już, dzieci są subtelnie dyskryminowane przez dziadków, w odróżnieniu od pozostałych wnucząt. One to czują i jest im zwyczajnie przykro...

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Antoni Relski9 lipca 2013 01:47

    A kiedy przywali taki sporo starszy to się słabo robi. I wtedy dopiero nie wiadomo co robić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. No przepraszam, ale od dawna wiadomo, że dzieci chcą dorosłym wejść na głowę.To rodzice decydują, na co dzieciom pozwolą. Chyba, że chcą mieć w domu szantażystę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie powinna sobie na takie zachowanie synowa pozwalać, bo teraz ci młodzi stanowczo rozpuszczeni przez rodziców, a potem się dziwią że odzywki coraz bardziej drastyczne(-;

    OdpowiedzUsuń
  8. ~andante spianato9 lipca 2013 05:14

    Może to paradoksalnie lepiej kiedy pisklaki odkryją się wcześniej. Później może być cios nie do zniesienia. Mówią przecież , że wnuki kocha sie bardziej od własnej progenitury. Pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  9. dziwne, że Mama pozwala na tak bezpośrednie i bolesne komentarze Malca. To niedopuszczalne. Nasz 5 i pół roczny Malczyk też ma jazdy, ale zostaje natychmiast spacyfikowany, więc reakcja pokory jest natychmiastowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj
    Grunt, to od małego, rozróżnianie dobra od zła. A szacunek też winien być od szczenięcych lat dawany w przykładzie.
    Pozdrawiam miłą Babcię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skąd się bierze w dziecku od czasu do czasu taki chłód emocjonalny? To pewnie są tylko momenty, ale takie przykre...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mama wcale nie pozwala! Ale nie jest w stanie zapobiec zawczasu przecież...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wnuki się kocha bardzo, ale pokolenie starsze też, więc wnusio podpadł nieco. Mam nadzieję, że to tylko taka ,,próba sił''. Czasem mnie wcale nie cieszy, że maluch ma takie bogate słownictwo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hania sobie wcale nie pozwala! A dzieciaki nie są rozpuszczone. Bynajmniej! Jednak taki słowny wyskok może się zdarzyć nieoczekiwanie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Krzywdzicie trochę rodziców. Moje starsze dzieci są naprawdę konsekwentne i nieuznające bezstresowego wychowania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, tak! Raz starszy tak dosadnie przywalił, że do śmierci zapamiętam!

    OdpowiedzUsuń
  17. To rzeczywiście przykre... Dziadkowie niesprawiedliwi!

    OdpowiedzUsuń
  18. Babci jeszcze na razie nie postponują, ale kto wie?...

    OdpowiedzUsuń
  19. I to jest dopiero niemiła niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mądre słowa! Zgadzam się w pełni. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mam doświadczenia, więc trudno radzić, ale że przykro, to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...