czwartek, 24 października 2013

Drobna babska intryżka, bo na intrygę sprawa jest zbyt błaha

Jakieś półtora miesiąca temu zauważyłam, że sufit w łazience zdecydowanie nie jest biały! Raczej ,,dropiaty''... W szaro-czarne cętki. Przyczyn takiego stanu rzeczy nie zgłębiałam, ale podejrzewam, że to naturalne połączenie wiecznej wilgotności pomieszczenia i pustostanu nad nami. Albowiem ulubiona Babcia-sąsiadka już od półtora roku u siebie nie zamieszkuje...


Jaka by nie była prawda, jedno jest pewne: mus odmalować!


Zaczęłam więc od drobnego: ,,o matko, widziałeś, jak wygląda sufit w naszej łazience?'' Przyznał, że widział. Za parę dni: ,,no, coraz gorzej ten sufit wygląda, może trzeba by pomalować?''. Odrzekł, że ,,może''... Gdzieś po tygodniu: ,,odczuwam spory dyskomfort przebywając w łazience, nie mogę już patrzeć na te czarne kropki! Da się coś z tym zrobić, kotku?'' Zero reakcji...


Odczekałam ze dwa tygodnie. Po czym: ,,a może byśmy  (my?!) w którąś sobotę pomalowali? To niewielka robota, bo poza sufitem cała prawie ściana w kafelkach...'' Odmruknął, że prawdopodobnie nawet jakaś puszka białej farby zalega w piwnicy.


Tydzień temu mały cud. Sam z siebie stwierdził: ,,chyba się wezmę w sobotę następną za ten sufit. Rzeczywiście paskudny jest..''


I teraz zadanie na jutro: dyskretnie, acz stanowczo przypomnieć, że w sobotę malujemy! Oczywiście liczba mnoga jest pozorna, ale brzmi lepiej, nieprawdaż?  Więc ,,kochanie, zobacz, czy naprawdę w piwnicy jest ta biała farba, bo jeśli nie, to w sobotę rano kupimy''...


Jakiś dobry obiadek jeszcze trzeba na piątek wykonać, by motywacja małżowa wzrosła! Kiedy będzie konsumował, znów napomknę... I może jakiś ,,bonusik'' zapowiem?...


Właściwie powinnam była ostrzec bywających tu panów, by nie czytali. :)

18 komentarzy:

  1. Dobre, Zgago ;)! Muszę ten sposób podpatrzeć i wykorzystać na swoim ślubnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Manipulantka!:) A tak po prawdzie, to jeśli to jakieś pochodne grzyba, a farba jest zmywalna, to zacząłbym od porządnego zmycia sufitu najlepiej wodą z rozpuszczonym szarym mydłem, czy płatkami mydlanymi (chodzi o zwalczanie środowiska kwaśnego zasadowym), a po obeschnięciu przyjrzeć się i zastanowić, czy naprawdę potrzeba malować...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. w piątek wieczorem - "to jak, malujemy, bo nie wiem, czy chować kosmetyki i foliować lustro"

    OdpowiedzUsuń
  4. A małżonek czasem tu nie zagląda hehe?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze byłoby sprawdzić, czy to aby nie grzyb, bo jeśli tak, to malowanie nic nie da- znów wylezie. A nie ma jak sprawdzić czy aby na pewno u sąsiadki nic się nie sączy z instalacji wodnych?. Bo może tam coś maleńko przecieka? Na wszelki wypadek dokupcie i użyjcie preparatu grzybobójczego przed malowaniem.. I koniecznie zostawiaj często otwarte drzwi łazienki. W życiu nie robiłam takich podchodów - po prostu sama się zabierałam do działania, jeśli nie miało ono akceptacji. I albo robiłam sama albo wzywałam fachowca. Potem wprawdzie słyszałam "przecież ja bym to zrobił" na co odpowiedz była prosta - ty "byś", a ja zrobiłam. Wiem, siekiera jestem, zawsze byłam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. że tak powiem działam podobnie,choć czasami sama się biorę , bo wiadomo..ja tak mam:)))

    pozdrów swojego Bohatera w swoim domu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Udane stymulowanie wzrostu słupka motywacji małża to tajemnica każdego małżeństwa ;). Życzę powodzenia zatem!

    OdpowiedzUsuń
  8. ...to już wiem czemu zawsze bonus przed praca dostaję, he he he...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przed?!!! Chylę czoła przed Połówką...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się ,,słupek motywacji''. Niech wzrasta! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrowię, gdy robota zostanie skończona!

    OdpowiedzUsuń
  12. Środek przeciw grzybom i pleśni zawsze stosujemy przed malowaniem łazienki. Niemniej dzięki za rady!

    OdpowiedzUsuń
  13. Małżonek jest ,,ponad'' takie bagatelki jak babski blog.

    OdpowiedzUsuń
  14. Stare, babskie metody! Czasem jeszcze działają...

    OdpowiedzUsuń
  15. Kosmetyki mam w kuchni, a lustro może być zafoliowane non stop.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szare mydło nabędę, za radę się kłaniam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie na każdego ślubnego działa, ale generalnie umiarkowane marudzenie skutek odnosi. Byle w małych dawkach i z długimi przerwami. To się po prostu musi ,,wdrukować'' w pamięć.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...