wtorek, 25 marca 2014

Post postny

Ponoć przodkowie nasi zacni pościli we wszystkie piątki i środy, czyli ponad 100 dni w roku. Do tego obowiązywał Wielki Post w całości (40 dni) i Adwent (4 tygodnie). Razem to już wręcz prawie pół roku. Do tego jeszcze dochodziły indywidualne posty w intencji...


Z domu rodzinnego pamiętam, że Babcia bardzo ściśle przestrzegała postu w piątki.  Ku wielkiej radości swoich wnuczek! Dla nas bowiem były to dni raczej rozpustne niż postne...


Na obiad piątkowy dostawałyśmy same ulubione dania: ryż na mleku z cynamonem, kaszkę manną z galaretką z czerwonej porzeczki, placuszki z jabłkami, racuchy, naleśniki na słodko, pierogi z owocami itp. Co drugi tydzień na zmianę ze słodkościami był śledź w śmietanie z ziemniakami w mundurkach. Też pychota!


Tylko zupy owocowej nie lubiłam nigdy... Ani ze świeżych owoców, ani tym bardziej z suszonych. Jakoś mnie to drapało w gardle!


Bardzo rygorystycznie Babcia przestrzegała postu w Wielki Piątek, Popielec i w Wigilię. W Wigilię od skromnej kromeczki chleba rano do Wieczerzy raczej nie należało niczego jeść. Za to potem wręcz nie wypadało opuścić żadnej potrawy! W Wielki Piątek i Popielec to już obowiązkowo na obiad był śledź, a kanapki na śniadanie i kolację z samym serem, najczęściej topionym. Oczywiście zero słodyczy, ciasta itp. I nawet Babcia kazała radio wyłączać, albo bardzo cicho nastawiać...


Gdy stopniowo dorastałam, postne dni stały się dla mnie prawdziwą ascezą, bo te słodkie potrawy przestawałam lubić. Takiego ryżu na mleku czy kaszki manny teraz za nic bym nie ruszyła! A Małż to już nawet po serii tortur by nie tknął...


W obecnych czasach możliwości bezmięsnego pożywienia się w piątki są ogromne! I z tego względu trudno by mówić o jakichkolwiek wyrzeczeniach, jako że dania jarskie potrafią przewyższać o niebo poczciwego schabowego z kapuchą. Zarówno smakiem, jak i finezją... Ot, choćby ostatnie propozycje Uleczki.


Tu sobie przypomniałam, jak wiele lat temu ,,spadłam z ambony'' przy okazji Popielca. Ówczesny proboszcz rzucał gromy w niedzielę na ,,nauczycielkę języka polskiego, która nie dość, że w Środę Popielcową zabrała dzieci na wycieczkę, to jeszcze pozwoliła im na zakup zapiekanek! Z kiełbasą!!!'' Nazwisko nie padło, ale że byłam jedyną polonistką...


Krótko potem jakoś się z proboszczem Władysławem zaprzyjaźniliśmy i ,,klątwa'' została zdjęta... Samo życie!


Ciekawe skądinąd, czy mamy jeszcze w kraju osoby tak ściśle przestrzegające postów, by np. w Wielki Piątek rzeczywiście tylko o chlebie i wodzie ,,suszyć''?... Może  najwyżej gdzieś w klasztorach?... No tak, zapomniałam o modelkach, co to na co dzień góra dwa listki sałaty na posiłek! Post całoroczny...






11 komentarzy:

  1. ~Klarka Mrozek26 marca 2014 01:50

    znam wiele takich rodzin, przestrzegających postów rygorystycznie, jakościowo i ilościowo. Dzieci post nie obowiązuje ale one zazwyczaj same trzymają się reguł twierdząc, że przecież już nie są dziećmi.
    Na czas postu niektórzy katolicy rezygnują dodatkowo z ulubionych używek, mój tata np w poście nie palił i nie pił alkoholu.
    Uważam, że ksiądz postąpił bardzo nietaktownie bo wychowanie w duchu religijnym należało do rodziców i do niego, Ty uczyłaś polskiego i na dietę dzieci, jeśli tylko nie jadły rzeczy trujących lub nielegalnych, nie masz wpływu. A gdybyś miała pod opieką dziecko żydowskie albo muzułmańskie to też musiałabyś je pilnować, co spożywa?

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Antopni Relski26 marca 2014 03:21

    Wielki Piątek, Popielec i Wigilia do dla mnie kwestia już nawet nie wiary a pewnej tradycji naszej kultury.
    Poza tym, ja raczej sporadycznie jem mięso

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze zachowuję bezmięsny post piątkowy (ostatnio było trudno, bo byłam na imprezie, gdzie duużo dobrego z mięsem było, ale nie tknęłam:)) oraz w Popielec i Wielki Piątek. No ale fakt - nie taki o chlebie i wodzie. Choć i tak czasami przychodzi mi to z trudem, bo przyzwyczajona jestem do pięciu posiłków dziennie tak co 3 godziny, więc w dni ścisłego postu bywam głodna.

    OdpowiedzUsuń
  4. W domu rodzinnym przestrzegano zasady, że dzieci nie poszczą.Poza tym moja babcia uważała, że to są tylko i wyłącznie gesty, za którymi nic nie idzie- od poszczenia ludzie nie stawali się ani mniej grzeszni ani lepsi.
    Tak samo uważała, że ślub kościelny to też tylko gest- jeśli ktoś miał dochować wierności to robił to i bez ślubu i kropidła.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jaka satysfakcja za to, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tradycja, wiadomo, rzecz święta! Mam nadzieję, że nie jesteśmy ostatnim pokoleniem, które tak podchodzi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten ksiądz miał takie hobby do pewnego czasu, że po prostu lubił jechać po nauczycielach. Potem, gdy religia do szkoły weszła, mu się odmieniło, zapraszał do siebie całe grono 14 października, fetował panie na Dzień Kobiet itp.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie post, jak w lodówce pusto !!!!!!!!!!!!!
    Ale od czasu do czasu praktykuję trzydniówkę na wodzie.
    Takie "płukanie" dla zdrowotności powinno się stosować chociaż raz na m-c., ale nie zawsze jest "wena".
    Cera od razu jaśniejsza, a jaka radość jak stanie się na wagę !!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie dałabym rady... W zdrowotność zabiegu wierzę, ale nie potrafię funkcjonować na czczo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tradycja zacna, bo ryb się więcej spożywa naówczas oraz cholesterol w dół leci. Choćby ze względu na to cudownie by było podtrzymać.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...