poniedziałek, 2 czerwca 2014

Porzuconam...

... przez Małża na całe samotne trzy dni!


On bawi służbowo na zamku Książ. I tego mu lekko zazdroszczę, bo nie miałam dotąd okazji odwiedzić. Za pociechę mam jednak możliwość bezkarnego leniuchowania!


Dom wypucowany po remoncie, więc sprzątać nie trzeba. Zgotować mogę sobie bezkarnie coś, co ja lubię, a Małż nie. Bez konieczności robienia podwójnej wersji obiadu. Ponieważ pada, mam alibi na niegrzebanie w ziemi.  I nie muszę walczyć o wieczorny dostęp do komputera. Żyć nie umierać!


***


Jakoś tak tuż przed remontem zbiesiła się nam łazienkowa waga. Gdy się na niej stanęło, rozpoczynała się chaotyczna gonitwa cyferek. Gdy ustawała, na ekraniku pojawiały się przedziwne dane. Mniej więcej od kolibra do słonia... Częściej jednak słoń!:)


Dwukrotna wymiana baterii nie wniosła niczego. Rozbiórka i ponowny montaż też. Uznaliśmy więc, że maszyna dożyła kresu swoich dni. W niedzielę nabyliśmy nową. Z niepokojem myślałam, co się to teraz pokaże. W końcu troszkę sobie jedzeniowo folgowałam ostatnio, tak z racji urodzinowych imprez, jak i intensywnych robót remontowych. Pierwszy zważył się Małż. - Nie jest źle, ważę tyle, co ostatnio! - zakomunikował. - To teraz ty!- zakomenderował. - Dobrze, ale odwróć się i bądź gotów do akcji pocieszania i ocierania łez... - poprosiłam.


Zzułam kapcie, wzięłam głęboki oddech, i... - Łał! Nie przytyłam! Nawet mam z pół kilo mniej... Uff!


***


Dziecka mniejsze wpadły wczoraj na herbatkę. Zabrały worek książek, w tym wszystkie asine Pottery, trochę ,,Samochodzików'' itp. Zapomniały tylko Asi organów, zakupionych po jej pierwszej komunii. Chociaż nie, te całkiem pierwsze chyba już wcześniej odeszły w niepamięć?... Coś kojarzę, że je komuś z okolicy przekazaliśmy w podarunku.


***


Kilka razy dziś, przez okno wyglądając, pasłam oczy widokiem moich nowych hortensji. Ależ są przepiękne! Obie ,,stare'' jeszcze nie kwitną, choć już drobniutkie zaczątki pąków widać... Mam teraz w ogródku kąt rododendronowy i hortensjowy, w każdym  po cztery sztuki! W rozmaitych odcieniach...


Wyrosło mi też coś na kształt dzikiego floksa. Ma to z metr wysokości, kwitnie na liliowo, nie wiem, skąd się wzięło. Zdecydowanie zdobi ogród! Musiałam tylko podwiązać, bo po ostatnich wichurach gałęzie się rozłożyły płasko po ziemi...








14 komentarzy:

  1. -- korzystaj zatem z tego błogiego lenistwa, ja już dłuższy czas mam gości, którzy to nieco dezorganizują moje poukładane życie... sama nie wiem jak w delikatny sposób uświadomić im , że mogliby już się zebrać na własne śmieci... jeszcze wytrzymuję, ale już marzę o błogiej ciszy...
    -- pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...no to leniwcuj się do woli. Trzy dni wolności, ratytasik, he he he...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Antoni Relski3 czerwca 2014 00:37

    Na mojej wadze też pokazuje Lo co znaczy że baterie słabe . Z powodu zapominalstwa w zakupie nie wiem ile ważę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem fajne są takie krótkie rozstania...odpoczniesz, poleniuchujesz, stęsknisz się za Mężem a potem będzie miłe powitanie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W kwestii czasowego zostawania samej jestem ekspertem! :)
    Czasem to dobrze robi. Ale ja już się cieszę na przyszłe dwa tygodnie z moim. Aby do soboty!
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Rafał vel lipton_ER3 czerwca 2014 05:12

    i co fajnie jest mieć taki luz w bioderkach nic nie musieć ?! ty ja właśnie w sprawie książek podrzuć jakieś tytuły np 5 z Twojej półki i 5 z półki Małża Twegoż
    Rafał

    OdpowiedzUsuń
  7. Z mojej półki proszę bardzo - 1. Daria Doncowa - ,,Poker z rekinem'', 2. MaX Bentow - ,,Ptaszydło'', 3. Ruth Newman - ,,Bal absolwentów'', 4. Harlan Coben - ,,Krótka piłka'', 5. Ninni Schulman - ,,Dziewczyna ze śniegiem we włosach''. Z małżowej sięgam na półki z ,,prawdziwymi'' książkami. Co ja tu widzę? Najwięcej książek Orsona Scotta Carda. Polecam z czystym sumieniem. Cokolwiek znajdziesz, będziesz zadowolony!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zazdroszczę Ci... Nie lubię nadmiaru odosobnienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że przynajmniej już po zimie, więc nie muszę się przejmować paleniem w piecu...

    OdpowiedzUsuń
  10. To straszne - nie móc codziennie posiąść wiedzy w tak istotnej kwestii!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niby fajnie, ale czegoś brak...

    OdpowiedzUsuń
  12. O rany! Gość jak ryba podobno, więc Twoi już pewnie ,,nadpsuci''....:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Rafał vel lipton_ER4 czerwca 2014 04:48

    Dzięki Bardzo podczytam sobie "troszkę":)

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...