sobota, 9 sierpnia 2014

Polubiłam grillowanie, ale domowe, nie plenerowe

Do tej pory nie byłam nigdy wielbicielką. Albowiem np. kiełbasy smażonej nie cierpię od czasu, gdy na praktykach zerowych przed studiami serwowano nam przez okrągły miesiąc zwyczajną 3 razy dziennie. Jakieś karkówki czy żeberka w postaci zgrillowanej zawsze bywają niedopieczone. Ewentualnie smakuje mi kaszanka i ryby. Ale też bez szaleństw!


Mówi się, że przykład idzie z góry. Ale bywa też, że z dołu. Na Piernikaliach, po kilkuletniej przerwie, pojawił się Kuba, syn mojej przyszywanej kuzynki, młodzieniec 24-letni. Mimo że my-seniorzy, nie jedliśmy ani tłusto, ani szczególnie niezdrowo (wiadomo!), Kuba obiady sporządzał sobie sam. Właśnie na grillowej patelni. I raz poczęstował mnie fragmentem. Zaiskrzyło!


W domu mam podobną patelnię, ale używam jej dość rzadko, głównie wtedy, gdy mam na obiad rybę. Od paru dni jednak sprzęt jest w codziennym użyciu. Dziś na przykład Małż jadł rosołek, którego nie lubię, a ja wykradłam mu jedno kurze udko już ugotowane i podpiekłam w towarzystwie plastrów cukinii i pieczarek. Posypanych mieszanką soli, pieprzu i słodkiej papryki. Niebo w gębie!


Będę testować kolejne warzywa. Ciekawe na przykład, jak burak się upiecze. Albo kalarepka. Patelnię skrapiam dosłownie łyżeczką oleju z włoskich orzechów, to daje dodatkowy efekt smakowy.


***


Na 60-tkę od Małża dostałam śliczną, subtelną  srebrną bransoletkę. W środę mi się zawieruszyła na amen! Na wyjazd nie brałam, w pierwszy dzień po powrocie założyłam, gdy jechaliśmy do miasta na zakupy. I tu się kończy moja pamięć... Cały dom przeszukany - nie ma! Odsuwaliśmy meble, zrewidowaliśmy pościel nawet, ani śladu... W aucie też nie ma. Raczej sama z siebie nie spadła, bo otwierała się dość ciężko. No, diabeł ogonem nakrył... Strasznie mi żal!



11 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam grillowane jedzonko, poza zwykłą kiełbasą ;) ale muszą być dobrze przyrządzone, to fakt.

    Mam nadzieję, że bransoletka się odnajdzie! pewnie jak przestaniesz szukać to się objawi w jakimś nie typowym miejscu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawdź w kieszeni szlafroka, jeśli używasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~matka-dzieciom10 sierpnia 2014 09:09

    Mojej mamy okulary zawsze znajdowałam w lodówce :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)
    I ja za grillem na powietrzu nie przepadam :)
    A grillowanie robię raz na czas w piekarniku, pycha :)
    Patelnię taką mam w planach do kupienia.
    Może pomoc św. Judy wesprze Twoje poszukiwania.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli coś jeszcze pomoże, to chyba rzeczywiście tylko patron od spraw beznadziejnych...

    OdpowiedzUsuń
  6. W lodówce jeszcze nie sprawdzałam!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może przy bardziej gruntownych porządkach?

    OdpowiedzUsuń
  8. i tu u Ciebie znalazłam inspirację do kolejnego posta - czemu nie lubię grillowania
    jak się znajdzie zguba to napisz nam koniecznie!
    sprawdzasz lokalne ogłoszenia w internecie? czasem ktoś uczciwy szuka właściciela zagubionej rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  9. To na 99% zguba domowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak w domu to się znajdzie

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...