sobota, 25 października 2014

Sobotnio

Oj, oberwało mi się za ostatni post. Żeby to człowiek przewidział wszystkie możliwe interpretacje lub nadinterpretacje czytających, to by zamilkł na wieki! A dopiero co współczułam Klarce, że nieopatrznie kijaszek w mrowisko wetknęła...


***


Zanim zmroziło nam atmosferę (minus dwa wczoraj około północy!), spędziliśmy bardzo miły wieczór z dzieckami mniejszymi. Panowie testowali rozmaite gatunki piwa  - krajowego i przywiezionego przez Asię z trasy po Belgii i Holandii. My piłyśmy pomalutku białe wino. Obejrzeliśmy wspólnie na tvn-ie Sherlocka Holmesa. I gadaliśmy sobie do woli, co się ostatnio bardzo rzadko zdarza, bo... wciąż czasu brak!


Pieski były nadzwyczaj spokojne tym razem. Żadnego podgryzania ani walk o zabaweczkę. Oba spały potem w małym pokoju z dziećmi...


***


Nocny przymrozek uśmiercił skutecznie ostatnie tarasowe roślinki. Poległy wszystkie begonie, pelasie i nawet turki-śmierdziuszki. Ocalała tylko tunbergia.


Na zakupy trzeba było po raz pierwszy założyć wełnianą spódnicę, zimową kurtełkę i cieplejsze buty. Ręce marzły nam obojgu, bo jakoś o rękawiczkach nie pomyśleliśmy...


***


Po powrocie z Pruszczykowa Małż walczył na dachu ze dwie godziny z anteną od Cyfry+. Bo mimo nowego dekodera obserwujemy brak sygnału na kilku moich ulubionych kanałach. Niestety, nie udało się przywrócić ani Kultury, ani Kina Polska. Trudno!


***


Skończyłam lekturę ,,Mistyfikacji'' Harlana Cobena. W słowie wstępnym autor tłumaczy się z niedoskonałości swojej debiutanckiej powieści. Rzeczywiście, jego następne kryminały, których zaliczyłam sporo, są zupełnie inne...


Każdy, kto się trochę para słowem, odczuwa zapewne lekkie zażenowanie na myśl o swoich pierwocinach. Nawet jeśli nie jest się uznanym pisarzem. Tylko zwykłym amatorem. Pamiętam, jak Asia podczas wyprowadzki znalazła swój pamiętnik z podstawówki. Kwiczałyśmy radośnie obie, gdy czytała ,,obszerne fragmenty''... Osobiście posiadam taki gruby zeszyt z własną ,,tfurczością'' od czasów niemal przedszkolnych po koniec technikum. Bzdury totalne! Są tam może raptem ze dwa teksty, których się nie wstydzę. Reszta to chłam absolutny!


A  ,,Mistyfikacja'' szalenie mi się podobała. Świetny scenariusz na film. Niby temat ograny, a jednak. Jest zaskoczenie, jest i happy end. Czego chcieć więcej?...

13 komentarzy:

  1. Zgago kochana! Napisałaś poprzedni jasno , przejrzyście i tylko ten, który nie umie czytać ze zrozumieniem, albo chce się koniecznie doczepić i czyta wyrywkowo, mógł dopatrzeć się złośliwości.
    Ja się śmiałam, bo mi się przypomniało kilka szpileczek teściowej - "dobrze wyglądasz, poprawiłaś się -masz takie fajne wałeczki!!" albo "naprawdę pyszny ten murzynek, ale ostatnio miał za dużo proszku"
    Nauczyłam się puszczać jednym uchem, wypuszczać drugim;))

    i my powyciągaliśmy cieplejsze ciuchy - rękawiczki dla gzuba konieczny zakup i przewiduję, że w ilości kilku sztuk;))

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko z corka czyzby Onet znow polecil:))))
    Mam nadzieje Zgago, ze nie masz wiekszych problemow;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może dlatego że nie u mnie ale mnie się podoba taka eksplozja komentatorów o przeróżnych poglądach. hehe. Buziaki-;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie obrażali jeszcze, to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej mnie to bawi niż złości. Mam dystans...

    OdpowiedzUsuń
  6. Rękawiczki giną... Jak u mnie parasole.

    OdpowiedzUsuń
  7. A niechby nawet to przynajmniej takie prawdziwe jak i w realu ludzie sobie do oczu skaczą . Ale to czasem się lepiej czyta aniżeli jak czasem czytam wszyscy nagle maja to samo zdanie jak ten co napisał post. Jak ostatnio czytałam nikt nie lubi poprawiaczy smaku potraw bo autor postu napisał ze poprawiacze są fe. Autor nie lubi jajek (to już teraz wymyśliłam tylko dla przykładu) a komentatorzy jak jeden mąż tez jajek nie lubią . Wiesz o co mi chodzi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Miśko, szpileczki szpileczkami, "komplementy" ciotek i babć ich "komplementami", ale po co przy okazji pisać, że chuda to taka i owaka i że normalny (czyli jaki?) facet takiej nie ruszy? Ewidentne odejście od tematu i dowartościowywanie się przez krytykowanie innych to było i za to się Zgadze oberwało. Ja siebie chudą lubię i nie dopier... niczam grubasom przy byle okazji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje pelargonie też padły :-(, Wszystkie :-(

    Poprzedni post jest całkiem w porządku. Spotykają nas wątpliwe komplementy; szczególnie bolesne w wieku młodzieńczej nadwrażliwości. Ale i w wieku dojrzałym można nieźle "oberwać". Niedawno szwagierka opowiedziała mi, że pewna pani po długim niewidzeniu powitała ich słowami: "Ale się państwo postarzeli!" :-D
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój chrzestny też tak mnie witał...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem! Bo lubię jajka...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chudość sama w sobie jest absolutnie w porządku. Natomiast jeśli idzie w parze z widocznym na twarzy ,,męczennictwem'', wtedy może odstraszać. I o to wyłącznie mi chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anette!Ja czuję , że nie raz doznajesz przykrości z powodu chudości i dlatego ten wpis Zgagi wzięłaś do siebie.
    Ale skoro już przeprosiła za mimowolne przykrości i wytłumaczyła to odpuść, co?:))
    Ja zawsze miałam kompleksy, że jestem za gruba i widzę ,że to tak naprawdę siedzi w mojej głowie, bo choć mam 61 kg przy 158 wzrostu , to i tak wzdycham, że mam za dużo.
    A tak naprawdę chodzi o to, jakimi jesteśmy ludźmi:)))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...