sobota, 22 listopada 2014

Dwugłos handlowo-rozrywkowy z nutką sentymentalizmu

Cztery koła kangoora zawiodły nas dziś do hurtowni pt. Szczepan. A to z powodu zbliżającej się dorocznej imprezy charytatywnej w mojej szkole. Mimo absolutnego braku zdolności manualnych oraz zmysłu plastycznego zachciało mi się wykonać dwa stroiki świąteczne na aukcję. Albowiem zobaczyłam w znajomym sklepie wersję zorganizowaną w szklanym naczyniu. I bardzo mi się ten pomysł spodobał!


We wspomnianej hurtowni byliśmy przedtem raz, wiele lat temu. Od tego czasu obiekt się znacznie rozrósł. A w środku? Cuda, cuda! Nie obeszliśmy całości, a i tak co i raz oczy mi na wierzch wyłaziły... I bardzo się musiałam pilnować, by nie wydać całej belferskiej emerytury!


Po pierwsze moje ukochane świece, świeczki, świeczuszki! W ilościach kosmicznych. I co jedne, to piękniejsze! W dodatku w cenach bardzo przyzwoitych. Ozdoby świąteczne? Orgia po prostu! Nawet nasz ulubiony rodzaj skrzynek balkonowych, na które polujemy bezskutecznie od dwóch lat, w pełnym asortymencie kolorów i rozmiarów.


A ominęliśmy przecież większość stoisk. Postanowiliśmy sobie ruszyć jeszcze raz za tydzień lub dwa, by na spokojnie, bez pośpiechu, obejrzeć wszystko! Dużo tam możliwości nabycia upominków ,,od Mikołaja''...


***


Z innej beczki.


Oglądam z ogromną radością na ,,Rozrywce'' powtórki ,,Śpiewających fortepianów''. Jaki to był przyjemny program, doskonale prowadzony przez Rudiego Schuberta, z panami Majewskim i Tylmanem za tytułowymi fortepianami. I z czwórką popularnych gości w każdym odcinku. Popularnych naprawdę, a nie jednosezonowych celebrytów... Bardzo mi brak rozrywki na podobnym poziomie w obecnej telewizji!  Minęło niby niewiele lat, ale w kwestii tego typu programów coś drgnęło w bardzo niedobrym kierunku...



13 komentarzy:

  1. Do tej pory wspominam ze ślinotokiem i rozrzewnieniem wizytę w hurtowni sznurków , wstążek i tasiemek. Nie wszystkie zakupione precjoza zdołałam zużyć, ale czułam wtedy, że muszę je mieć!
    Widać każdy ma swojego hopla.

    Z ostatnim akapitem się zgadzam - program trochę przykurzony ale nadal sympatyczny. Teraz nie da się tak powiedzieć o żadnym gniocie na licencji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Im bliżej do "Mikałajek" i świąt, tym bardziej będzie w tej hurtowni tłoczno.Zupełnie nie mam pojęcia co polska TV pokazuje, ale gdy ostatni raz łypnęłam okiem ze 3 lata temu to nie było na co patrzec.
    Czasem zawiesi mi się oko na jakimś filmie dokumentalnym TVN ewentualnie na Szkle Kontaktowym.Natomiast na YT zdarza mi się ogladąc programy "Mam talent" brytyjskie albo amerykańskie. Polska TV to nawet zerżnąc nic porządnie nie potrafi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Szczepana najlepiej nie w weekend. W soboty przyjeżdżają wszyscy detaliści i jest najwięcej ludzi. Trzeba mieć dużo czasu i najlepiej wziąć niewiele gotówki, a kartę zostawić w domu.
    A w telewizji do oglądania są przede wszystkim programy przyrodnicze i dokumentalne. Reszta to odmóżdżacze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja, niestety, mogę tylko w soboty...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem się trafi coś, co nie jest żywcem przeniesione z zagranicy. Wtedy wychodzi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo nasi uczestnicy licencyjnych ,,szołów'' strasznie się spinają. Nie potrafią się po prostu bawić, brak im dystansu do siebie samych...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fortepiany i nas zachwycają!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nazwa tego sklepu jest dość dwuznaczna, ale co tam grunt że mnogość zawartości i wyboru wielka, a w kwesti dobrych programów rozrywkowych to masz rację że ich nie wiele zostało kuedyś był "miliard w rozumie", "va bank", a dziś? "taniec z gwizdami" jak ja to mówię nic sensownego!
    dobrze że jeszcze "Familada" się broni "Jeden z dziesięciu" trwa a "jaka to

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego ni lubię chodzić do takich miejsc. Jest więcej niż podpowiada mi wyobraźnia
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem trzeba, niestety!

    OdpowiedzUsuń
  11. Racja! Dziś trudno bardzo o rozrywkę na jako takim poziomie. Na tym tle ,,Jeden z dziesięciu'' to perła, głównie dzięki panu Sznukowi. To jeden z ostatnich Mohikanów...

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...