wtorek, 6 stycznia 2015

Odganiam...

... w miarę możliwości złe myśli!


Wczoraj, w Trzech Króli, bardzo miła wizyta u ,,scenicznych rodziców chrzestnych'' naszej Asi. W ich wiejskim domu, do którego zamierzają się przenieść na tzw. stare lata. Piękne miejsce, z niepowtarzalnym klimatem, który tworzą  oczywiście Ania z Wojtkiem.


Lada chwila spodziewam się kuriera ze stacjonarnym rowerkiem. Na prawdziwym już się chyba nie nauczę, skoro przez 60 lat nie było mi  to dane... Za to nowy sprzęcior ma posłużyć zwalczeniu tego, co się nagromadziło w okresie świąteczno-noworocznym! A trochę tego jest... Jakieś półtora kilo do likwidacji!


Postanowień noworocznych nie poczyniłam, poza jednym -  by niczego nie postanawiać! Bo potem tylko wstyd... I zaniżona samoocena. A na co mi to?!


Sister i Szwagier namawiają gorąco do odwiedzenia ich w tym roku w USA... Chyba jednak wciąż jeszcze nie dojrzałam.  Niech dziecka młodsze tym razem pojadą po raz trzeci ... Mnie  natomiast coraz bardziej ciągnie  Chorwacja! Np. okolice Dubrownika. I może Wiedeń? To byłby plan na rok bieżący!


W marcu wymieniamy dowody osobliwe. Ma już nie być informacji o wzroście i kolorze oczu. Może i dobrze? Wszak w tym zakresie nie mam się czym chwalić! Natomiast zdjęcia analogiczne do paszportowych nieco przerażają! Nie znam nikogo, kto byłby w ostatnich latach zadowolony z tych fotek... Generalnie cała znana mi populacja wygląda w tym przypadku jak zombie! Komu na tym zależy? ...





23 komentarze:

  1. Nie mam postanowień z tego samego powodu:)
    2 kg do przodu z racji świąt - eh
    z dowodami jak zwykle(tak podejrzewam)chodzi o kasę;/
    Wszelkiego dobra w Nowym Roku:*

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Klarka Mrozek7 stycznia 2015 01:24

    powodzenia z rowerkiem, Ty jesteś niesamowicie konsekwentną osobą więc myślę, że nie porzucisz go tak, jak 90% nabywców
    u mnie służył jakiś czas za wieszak na kurtkę ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też nie mam żadnych konkretnych postanowień wypisanych na karteczce czy coś w tym stylu :) ale będę się starała zadbać o siebie, może zacznę biegać lub po prostu ćwiczyć codziennie w domu :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się cieszę, że ktoś oprócz mnie nie jeździ na rowerze! a stacjonarny mam, ( czyli coś mnie ciągnęło do dwukołowca:) )muszę odkurzyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.rowerowe-porady.pl/co-zrobic-gdy-od-siodelka-bola-cztery-litery/

    Dlaczego ten link? Bo miałam taki rower ale jeszcze tej wiedzy nie miałam i zaniechałam z powodu bólu w pewnym miejscu.. Pozdrawiam , a moja bieżna też stoi bezużytecznie, bo przecież i tak latam wystarczająco po moich tu schodach..

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy zobaczyłam swoje zdjęcie paszportowe mało nie padłam martwa. Nie miałam pojęcia, że jestem aż tak szkaradna!
    Niech mi ktoś powie po jakie licho wymieniałam w ub. roku dowód, który stracił swą ważność? Chciałam wtedy dać to piękne zdjęcie paszportowe, ale nie chcieli go przyjąć. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że żyję w jakimś kraju świrów. Po jakie licho kazano mi wymieniać dowód, skoro przewidywano nowe blankiety - nie szkoda im tego plastiku?
    Chorwacja i Wiedeń - pomysł dobry.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Półtora kilo to załatwisz w 7 godzin na tym rowerku, trust me. Tylko to trzeba bez przerwy te 7 godzin pedałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. -- postanowień noworocznych niby nie masz // podobnie jak ja //, ale plany już tak, no i pewnie marzenia, zatem tylko życzyć pomyślności w realizacji....

    OdpowiedzUsuń
  9. Plany i postanowienia to nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie strasz! Na początek i kwadrans mi wystarczył, by się spocić i ledwo zipać...

    OdpowiedzUsuń
  11. W moim przypadku już na każdym zdjęciu poczwara! Ale czasem jakby mniej poczwarna...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie schodów brak, więc gdzieś trzeba kalorie wytrzebić!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzeczywiście bardzo nas mało - tych, którzy nie znają uroku pedałowania po lasach i polach...

    OdpowiedzUsuń
  14. Może wystarczy bardziej siebie polubić?

    OdpowiedzUsuń
  15. Małż mi nie da porzucić! W końcu sfinansował!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój rowerek stacjonarny w tym roku stoi na tarasie okryty biedak kocem, w zeszłym roku stał u ojca, ojciec odszedł rowerek przyszedł do mnie i marznie a taki jest piękny, jak miło na niego popatrzeć, i horyzontalny jest a co!
    Pozdrawiam nie mam siły trzebić na nim kalorii bo jak patrzę ile ich ubyło na tym ustrojstwie co jest w nim zamontowane to wychodzi że podczas jednej sesji z ledwością 150 kcal a jak mam ileś kilo nadwagi to nie wiem ile godzin mi zajmie niszczenie ich, i teraz znów idę na chudy, kłania się dieta pż
    pozdrawiam i życzę sukcesów
    j

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Klarka Mrozek7 stycznia 2015 14:38

    dołączam do klubu

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam nieustającą nadzieję, iż mój rowerek pozwoli mi zgubić to i owo...

    OdpowiedzUsuń
  19. No popatrz, to ja się całe życie uważałam za dziwoląga z powodu niemożności nauczenia się jazdy na rowerze, a tu widzę, że jednak parę innych osób to ma i żyje!

    OdpowiedzUsuń
  20. pamietaj wziasc wize wielokrotnego przekroczenia granicy amerykanskiej. Z Ohio do Ontario jest tylko kilka godzin jazdy.

    OdpowiedzUsuń
  21. I nawet starości można w ten sposób się doczekać...:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pamiętam, pamiętam!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...