... w miarę możliwości złe myśli!
Wczoraj, w Trzech Króli, bardzo miła wizyta u ,,scenicznych rodziców chrzestnych'' naszej Asi. W ich wiejskim domu, do którego zamierzają się przenieść na tzw. stare lata. Piękne miejsce, z niepowtarzalnym klimatem, który tworzą oczywiście Ania z Wojtkiem.
Lada chwila spodziewam się kuriera ze stacjonarnym rowerkiem. Na prawdziwym już się chyba nie nauczę, skoro przez 60 lat nie było mi to dane... Za to nowy sprzęcior ma posłużyć zwalczeniu tego, co się nagromadziło w okresie świąteczno-noworocznym! A trochę tego jest... Jakieś półtora kilo do likwidacji!
Postanowień noworocznych nie poczyniłam, poza jednym - by niczego nie postanawiać! Bo potem tylko wstyd... I zaniżona samoocena. A na co mi to?!
Sister i Szwagier namawiają gorąco do odwiedzenia ich w tym roku w USA... Chyba jednak wciąż jeszcze nie dojrzałam. Niech dziecka młodsze tym razem pojadą po raz trzeci ... Mnie natomiast coraz bardziej ciągnie Chorwacja! Np. okolice Dubrownika. I może Wiedeń? To byłby plan na rok bieżący!
W marcu wymieniamy dowody osobliwe. Ma już nie być informacji o wzroście i kolorze oczu. Może i dobrze? Wszak w tym zakresie nie mam się czym chwalić! Natomiast zdjęcia analogiczne do paszportowych nieco przerażają! Nie znam nikogo, kto byłby w ostatnich latach zadowolony z tych fotek... Generalnie cała znana mi populacja wygląda w tym przypadku jak zombie! Komu na tym zależy? ...
Nie mam postanowień z tego samego powodu:)
OdpowiedzUsuń2 kg do przodu z racji świąt - eh
z dowodami jak zwykle(tak podejrzewam)chodzi o kasę;/
Wszelkiego dobra w Nowym Roku:*
powodzenia z rowerkiem, Ty jesteś niesamowicie konsekwentną osobą więc myślę, że nie porzucisz go tak, jak 90% nabywców
OdpowiedzUsuńu mnie służył jakiś czas za wieszak na kurtkę ;))
ja też nie mam żadnych konkretnych postanowień wypisanych na karteczce czy coś w tym stylu :) ale będę się starała zadbać o siebie, może zacznę biegać lub po prostu ćwiczyć codziennie w domu :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że ktoś oprócz mnie nie jeździ na rowerze! a stacjonarny mam, ( czyli coś mnie ciągnęło do dwukołowca:) )muszę odkurzyć!
OdpowiedzUsuńhttp://www.rowerowe-porady.pl/co-zrobic-gdy-od-siodelka-bola-cztery-litery/
OdpowiedzUsuńDlaczego ten link? Bo miałam taki rower ale jeszcze tej wiedzy nie miałam i zaniechałam z powodu bólu w pewnym miejscu.. Pozdrawiam , a moja bieżna też stoi bezużytecznie, bo przecież i tak latam wystarczająco po moich tu schodach..
Gdy zobaczyłam swoje zdjęcie paszportowe mało nie padłam martwa. Nie miałam pojęcia, że jestem aż tak szkaradna!
OdpowiedzUsuńNiech mi ktoś powie po jakie licho wymieniałam w ub. roku dowód, który stracił swą ważność? Chciałam wtedy dać to piękne zdjęcie paszportowe, ale nie chcieli go przyjąć. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że żyję w jakimś kraju świrów. Po jakie licho kazano mi wymieniać dowód, skoro przewidywano nowe blankiety - nie szkoda im tego plastiku?
Chorwacja i Wiedeń - pomysł dobry.
Miłego, ;)
Półtora kilo to załatwisz w 7 godzin na tym rowerku, trust me. Tylko to trzeba bez przerwy te 7 godzin pedałować ;)
OdpowiedzUsuń-- postanowień noworocznych niby nie masz // podobnie jak ja //, ale plany już tak, no i pewnie marzenia, zatem tylko życzyć pomyślności w realizacji....
OdpowiedzUsuńPlany i postanowienia to nie to samo...
OdpowiedzUsuńNie strasz! Na początek i kwadrans mi wystarczył, by się spocić i ledwo zipać...
OdpowiedzUsuńW moim przypadku już na każdym zdjęciu poczwara! Ale czasem jakby mniej poczwarna...:)
OdpowiedzUsuńU mnie schodów brak, więc gdzieś trzeba kalorie wytrzebić!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo nas mało - tych, którzy nie znają uroku pedałowania po lasach i polach...
OdpowiedzUsuńMoże wystarczy bardziej siebie polubić?
OdpowiedzUsuńMałż mi nie da porzucić! W końcu sfinansował!:)
OdpowiedzUsuńWszelkiego, MIsiu!
OdpowiedzUsuńMój rowerek stacjonarny w tym roku stoi na tarasie okryty biedak kocem, w zeszłym roku stał u ojca, ojciec odszedł rowerek przyszedł do mnie i marznie a taki jest piękny, jak miło na niego popatrzeć, i horyzontalny jest a co!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nie mam siły trzebić na nim kalorii bo jak patrzę ile ich ubyło na tym ustrojstwie co jest w nim zamontowane to wychodzi że podczas jednej sesji z ledwością 150 kcal a jak mam ileś kilo nadwagi to nie wiem ile godzin mi zajmie niszczenie ich, i teraz znów idę na chudy, kłania się dieta pż
pozdrawiam i życzę sukcesów
j
dołączam do klubu
OdpowiedzUsuńMam nieustającą nadzieję, iż mój rowerek pozwoli mi zgubić to i owo...
OdpowiedzUsuńNo popatrz, to ja się całe życie uważałam za dziwoląga z powodu niemożności nauczenia się jazdy na rowerze, a tu widzę, że jednak parę innych osób to ma i żyje!
OdpowiedzUsuńpamietaj wziasc wize wielokrotnego przekroczenia granicy amerykanskiej. Z Ohio do Ontario jest tylko kilka godzin jazdy.
OdpowiedzUsuńI nawet starości można w ten sposób się doczekać...:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam!
OdpowiedzUsuń