sobota, 3 stycznia 2015

Słodko-gorzko, ze znaczną domieszką goryczy...

Nie zaczął się ten rok dobrze, niestety!


Wiadomość o poważnej chorobie naszego  najbliższego przyjaciela zwaliła nas z nóg... Nawet nie wiem, w jakie słowa to ubrać. Trzeba teraz karmić się nadzieją i tyle! Bo co innego pozostaję?...


Dziś poniekąd ,,służbowo'' znalazłam się na imprezie bardzo radosnej. Czterdzieste urodziny jednej z  naszych Grabinianek. Mnóstwo niespodzianek dla Jubilatki, atrakcje naprawdę wspaniałe! Niby się bawiłam, ale w tyle głowy wciąż myśl o Staszku... I mojej Madzi!


Jak pomóc, gdy naprawdę nic nie wiadomo? Wspierać słowem, obecnością choćby telefoniczną, kasą ewentualnie, czym jeszcze...


Ciężko...


11 komentarzy:

  1. Przykro jest tak zaczynać, bo też lekarstwa na martwienie się o kogoś, jego zdrowie, nie ma... ale nadzieja zawsze jest.... niektórzy mówią, że bardziej wiara i może nie będzie aż tak źle, jak się zapowiada....

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsze , ze w takim wypadku czujemy sie tak bezsilni.Bardzo chcielibysmy pomoc ale zdajemy sobie sprawe, ze tak niewiele mozemy.Mozemy tylko byc, wspierac i miec nadzieje . I tylko tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Karmić przyjaciół dobra energią bo nadzieja zawsze umiera ostatnia. Paru moich znajomych z wyrokiem dawno temu , do dziś żyje na przekór temu co miało się za chwilkę wydarzyć. Przesyłam moja dobrą energię dla ciebie i dla Twoich przyjaciół Grażynko. Nic im nie pomożesz trując się ich problemami. Buziaki serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  4. ...no właśnie cóż poradzić, człowiek staje się bezsilny. Chciałby cos zrobić a nie wie co. Może rozmowa i bycie dobrej myśli to chyba jedyne co pozostaje...

    OdpowiedzUsuń
  5. - sama nie wiem co powiedzieć... kiedyś byłam w podobnej sytuacji, znaczy w takiej kiedy wykryto u mnie nowotwór złośliwy... wiesz, najgorsze było to, jak wszyscy powtarzali "będzie dobrze"... do czasu kiedy naprawdę w to uwierzyłam... choć to może i banalne, ale Wiara potrafi zdziałać wiele, bardzo wiele...

    OdpowiedzUsuń
  6. no cóż - "dwulicowość" wskazana. Wewnętrznie trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, zewnętrznie - pocieszać, rozpraszać lęki,podtrzymywać na duchu, karmić nadzieją, że będzie lepiej. A czasem tylko być blisko i potrzymać za rękę.
    To nie jest łatwe, ale jednak wykonalne.
    Głowa do góry, nie każda pierwsza diagnoza jest prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgago najmilejsza, slowa sa wazne o ile najwazniejsze. Wsros low takze jest hierahia, na samym dole sa te podtrzymujace na duchu, potem sa rozne rozniste a na samym czole te najwazniejsze to sa slowa codzienne, zajmujace, wyczerpujace...wiem to przeciez z pierwszej reki.

    Tyle soltysa frasobliwego, teraz czas na cynika...
    te lata gdy powazne choroby byly jak grom z jasnego nieba mamy za soba, Z uplywem czasu (taki eufemizm) tematy dnia sie zmieniaja. To co kiedys bylo czyms nadzwyczajnym zmienia sie w codziennosc.

    OdpowiedzUsuń
  8. kiepsko się ten rok zaczyna.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki razem z Wami w oczekiwaniu na bardziej optymistyczne wiadomości - niech ten rok będzie dobry.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...