środa, 8 kwietnia 2015

Jak bumerang...

... wracają psie dolegliwości. I znów wizyty u doktora - ulubionego, acz drogiego, niestety.


Sunia to już nie Era, tylko albo Sikawka, albo Konewka! Podlewa nam mieszkanie regularnie. Ale i pije bez opamiętania...


Doktor dziś pobrał krew, zbadał próbkę moczu (którą to bohatersko zdobyłam!) i nakazał racjonowanie wody. Pół szklanki co dwie godziny i ani kropli więcej. Efekt? Sikawka od godziny leży obok pustej miski i popiskuje... A mnie serce się kraje!


Na żądanie  obliczyłam, że od 19-tej wczoraj do 17-tej dziś sunia wychlipała dokładnie dwa i pół litra. A teraz ma zejść do ilości trzykrotnie mniejszej. Mnie to zakrawa na bestialstwo.


Oczywiście zaraz nowe leki weszły w ,,menu'', a co zostanie dodane jutro, gdy wyniki badań będą znane? Dziś trzy stówki, ile jutro... Strach się bać!


Pisałam, że na Święta nabyliśmy kilka psich pampersów, by w gościach nie dać plamy. Sklep tuż obok gabinetu, ale co się tam wyprawia! Pół roku temu nabyliśmy  za sporą kwotę szampon, który w domu okazał się przeterminowany o dwa lata z górką! Tymczasem pampersy z zaznaczeniem, że na dużego psa o wadze ok. 40 kilo, może dałyby się założyć na basseta, foksteriera  lub średniego pudla.


Nie zdzierżyliśmy i urządziliśmy pani w sklepie ,,wytyk służbowy''.  Za szampon, za pampersy i za psucie opinii doktorowi przy okazji sąsiedztwa. Żeby choć osoba powiedziała ,,przepraszam'', gdzie tam! Patrzyła jak na głupich i słowem się nie odezwała. Tylko wyraźny foch się odmalował na młodym obliczu...


***


Mając świadomość, że Era dożywa kresu swoich dni, zapytaliśmy doktora o ewentualny  koszt ostatniej posługi. I tu przeżyliśmy szok.  Nielegalny pochówek, np. w ogródku,  mógłby nas kosztować  karę w wysokości 5 tysięcy. Legalny - sześć pięćdziesiąt za kilogram zwierzęcia. Plus koszty eutanazji, w przypadku dużego osobnika ok. 150 zł. Ciekawe, jaki procent obywateli stosuje się do legalnych procedur? Szczególnie na wsi...


***


A pies dalej leży obok pustej miski...


24 komentarze:

  1. Może ona ma psią cukrzycę. Czy w ogóle jest psia cukrzyca?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyegzekwuj od "wracza" badanie na cukrzycę.Psy też ją mają, a właśnie pierwszym objawem jest wzmożone picie.Choć nie musi to być objaw
    wystarczający.Przy rakowych chorobach też bywa b.silna potrzeba picia.
    Wg mnie ,tak radykalne i nagłe ograniczenie picia może skończyć się komplikacjami nerek, ale nie ja jestem weterynarzem.
    Jednakże ograniczenie picia, bez poznania wyników badań, jest DZIWNE...
    Pozdrawiam,życzę optymizmu a suni zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też to ograniczanie picia zaskakuje... Jak nie dasz wcale pić, to sunia przestanie sikać i problem zniknie, ale czy to o to chodzi...

    Mnie kiedyś, jak wprowadzili obowiązkowe czipy, znajomy hodowca ostrzegał, ze to specjalnie po to, by zmuszać ludzi do ostatniej posługi przez gabinet weterynaryjny (zostaje ślad w ewidencji). Ale kto ich tam wie... Pewnie i kilka psów dzięki czipom się odnalazło...

    Psia cukrzyca istnieje, jak najbardziej, niestety...

    Ech, smutna i ta psia starość. Moja psica kilka dni temu zaczęła dziewiąty rok życia, a u dużego psa to sporo.

    Ugłaskaj Erę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapewne psina ma cukrzycę. Psy chorują na to samo co ludzie.To prawda, że pochówek we własnym ogródku może kosztować 500zł , bo nie wolno zakopywać zwierząt w dowolnie wybranym miejscu. Po prostu rozkładające się zwłoki mogą skazić wody gruntowe. A zawsze jest szansa, że Cię życzliwy sąsiad podkabluje.Ja za uśpienie mojego zapłaciłam tylko za medykamenty do tego potrzebne, potem wykupienie miejsca na psim cmentarzu (koszt zależy od wielkości psa) i za cały pochówek zapłaciłam 250 zł.Roczna opłata za dzierżawę miejsca kosztuje mnie raptem 50 zł. Jeżeli uśpienie i pochówek zostawiasz wetowi, to też to kosztuje u nas, ale cennika nie znam. Podobno nasz psi cmentarz przyjmuje zwierzątka z całej Polski.
    Na wsiach nikt się nie przejmuje tym gdzie zakupuje zwłoki - najczęściej wynoszą do lasu- nasze lasy zawsze służą wieśniakom za śmietniki. Dobrze, gdy chociaż raczą wykopać głęboki dół.
    Może i ten Wasz wet nie jest tak naprawdę dobry - poziom cukru mógł psinie zmierzyć "od ręki", glucometrem, a kosztem paska obciążyć pacjenta. Sam glucometr jest tani, kosztują tylko paski. U nas to chyba każdy wet ma glucometr.
    No tak, wkraczasz w ten najmniej miły moment w życiu każdego właściciela psa, może będziesz musiała suni robić zastrzyki codziennie, to nie wykluczone.

    OdpowiedzUsuń
  5. anabell ma rację z cukrzycą i wetem, chociaż takie badanie paskiem jest tylko wstępne. Ze względu na wiek psa, przygotuj się na najgorsze i nie ładuj pieniędzy w uporczywą terapię, jeśli się okaże, że to nie cukrzyca.
    Uśpienie prawie 14-letniej rottwailerki kosztowało mnie blisko 400 zł, w tym spopielenie. Prochów nie chciałam. To bardzo trudna decyzja, ale mój wet zachował się wspaniale. Nawet ulżenie cierpieniom pupila kosztuje...

    OdpowiedzUsuń
  6. W kwestii pochówku. Przepisy w Polsce są dosyć nieprecyzyjne. Otóż rzeczywiście nie powinno sie chować psa w ogródku, ale dla tych przepisów jest niejednoznaczne prawo wykonawcze tzn. lekarz weterynarii nie może zabronic Państwu zabrania psa do domu. Pracuję lat niemal 15-cie, w dużym mieście i jeszcze nigdy nie zabroniłam zabrania zwłok. Polecam przemyślenie tej decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za tę informację!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cukrzyca wykluczona, nerki i wątroba też, wyniki jak u szczeniaka. Najgorsze okazało się racjonowanie wody. I dla mnie, i dla psa...

    OdpowiedzUsuń
  9. I z pomiaru glukometrem i z badania krwi wyszły wyniki negatywne. Cukier raczej w dolnej normie nawet. Odetchnęliśmy z ulgą. Najprawdopodobniej problem sikania tkwi w głowie, starość po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ograniczenie to zejście z niemal trzech litrów do połowy, czyli nie taki znów dramat. Jednak psina cierpi...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyniki jak u lotnika, niczego nie znaleziono. Na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest, ale nie w naszym przypadku. U nas to po prostu sks...

    OdpowiedzUsuń
  13. No, biedne, niedopojone...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ładne imię dla psa, Konewka. Oczywiście współczuję kłopotów zdrowotnych. Życzę stalowych nerwów i portfela.
    ps.Pierwsze słyszę, żeby nie można było normalnie psa w ogródku zakopać, pod groźbą kary. Czy to unijne dzieło? Well, chyba nikt tego nie bierze na poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Poprzednia sunia od 12 lat spoczywa pod płotkiem i znicz ma zapalany co roku. Wtedy nikt się nie czepiał, łącznie z doktorem, ten sam przecież był. Ale mamy nowe w każdym zakresie!

    OdpowiedzUsuń
  16. To ciężka decyzja ale w wypadku kiedy zwierzę tak cierpi to lepiej ukończyć jej mękę Grażynko..Przytulam serdecznie.)

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Klarka Mrozek9 kwietnia 2015 23:39

    jeszcze jeden przepis, który można różnie interpretować

    OdpowiedzUsuń
  18. Nasza Erka jeszcze nie cierpi bardzo, chyba że z powodu ograniczenia wody... Poza tym w zasadzie jest zdrowa. Tylko głowa szwankuje. Bardziej my cierpimy z powodu polewania podłóg.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystko zależy od tego, czy mamy ,,życzliwych'' sąsiadów...

    OdpowiedzUsuń
  20. A jeszcze w kwestii sikania. Może Wasz lekarz powinien zastanowić się nad chorobą nazywana moczówką prostą. Jeżeli zbadał juz wszystko inne. Leczy się ja dozywotnio, ale lekko, łatwo i przyjemnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzien dobry, pan vet. može ulubiony ale niestety tylko drogi,/ to nie znaczy dobry/ a ja bym go wymienila, bo u pieska, ktory ma poszkodzone nerki a mysle, že to jest przyczyna pragnienia ZAKAZAC PIC - to znecanie - niestety. U starszych piesku to jaw nie tak rzadki . Ja bym zaszla i za innym vetem na sono a napewno dala pieskowi pic ile zechce . Ježeli nerki nie pracuja tak pies napewno nie jest zdrowy. Bože ludzie rozum do garsci. Ja swojego psa bym tak nie traktowala.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nerki piesek ma całkowicie w porządku, jak wynika z badań. A niemal 3 litry wody na dzień to chyba naprawdę trochę zbyt dużo. Ograniczenie ma być do 1,5 litra. Skoro dorosłemu człowiekowi to wystarcza, psu też powinno. Doktor drogi, bo dobry, wyprowadza zwierzaki z niesamowitych stanów, mamy bezgraniczne zaufanie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapytamy o moczówkę, dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...