sobota, 11 kwietnia 2015

Znów trzy po trzy

Wreszcie cieplutko i prawdziwie wiosennie! Podziałaliśmy w ogródku i ogarnęliśmy taras. Zaraz przyjemniej. A i kolorowo coraz bardziej... Azalie, hortensje, iglaki i rododendrony potraktowane nawozami, tylko dla róż pokarmu zabrakło chwilowo, trzeba uzupełnić zapas.


Od dziś też na tarasie zajęły swoje stałe miejsce dwa oleandry i drzewiasta fuksja, które zimę przetrwały w komórce.


W dżungli za płotem ptasi raj. Chyba żadnej wiosny nie było aż tyle skrzydlatego bractwa. Przed zmrokiem zgiełk taki, że aż chwilami okno zamykam. W kanale tyle żab, że woda aż bulgocze, jakby się gotowała. Rok temu było znacznie mniej.


Do dwudziestu jeden bratków w tarasowych skrzynkach dołączyło dziś osiem ślicznych kroplików. Dotąd nie spotykałam tej sympatycznej roślinki w naszych okolicach, raczej przywoziłam sobie co roku w maju z Andrychowa. A tu naprzeciwko ulubionego mięsnego dziś niespodzianka! I niedrogo, bo po 2,50 sztuka.


***


Z innej beczki... Wypociłam, dosłownie wypociłam, w męce twórczej, kolejną rymowankę na zamówienie. Mój już nie wiem który debiut - po raz pierwszy w życiu wierszyk na roczek, dla  małego obywatela naszego grajdołka od zakochanej po uszy babci.


Mordowałam się dobrze ponad tydzień. Bo to zupełnie nie moja bajka. Nie potrafię słodko, delikatnie, ,,rączęta-oczęta'' itp. Raczej kpiarsko, nieco zjadliwie, najchętniej w formie limeryku. To proszę bardzo! Od ręki niemal... A tu? Katorga! W dodatku odczuwam wobec ,,wykisu'' niejakie zażenowanie, a nawet zwykły wstyd...


Zrezygnowałam po długim namyśle z końcowego dwuwiersza, albowiem z frazą ,,od babci Joli'' rymowało mi się wyłącznie słowo bardzo nieobyczajne.


***


Rozpoczynamy sezon niedzielnych wypadów. Jutro kurs na Wąbrzeźno i Radzyń Chełmiński. Jeszcze nas tam nie było. Zaraz sobie pogoogluje, co  warto zobaczyć i gdzie godziwie zjeść obiadek. W razie czego zawsze możemy wracać przez Sztum, zaliczając ulubioną kawiarnię pod zamkiem. Gdzie i kawa doskonała, i pyszny pieczony katrofel z różnistymi dodatkami, i zawsze jakiś nowy a ciekawy drink... A przede wszystkim przesympatyczna kelnerka!


A w poniedziałek... Ale o tym we wtorek, chyba będzie o czym naskrobać.


10 komentarzy:

  1. "od babci Joli, którą wciąż coś boli", bo jeśli nawet teraz nie boli, to będzie bolało.Nawet gdyby to miało ocalić moje życie, nie ułożyłabym wierszyka.
    Chyba jestem dziwna, ale nie bardzo rozumiem chęć składania życzeń w formie wierszyka. A czy te Twoje oleandry stoją na kółkach? Bo dziś słyszałam dość niezachęcającą prognozę, przynajmniej dla W-wy.
    Mają jeszcze być nocne przymrozki. Ja w każdym razie jeszcze nic na balkon nie wystawiam- posadzę dopiero po 15 maja. Już kilka razy ( w ramach tego globalnego ocieplenia) zmarnowały mi się roślinki.
    Miłego, ;)
    P.S.
    A z wycieczki wrzucisz chyba jakieś zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba faktycznie oleandry jeszcze trochę powędrują między tarasem a mieszkaniem. ,,Taki mamy klimat'', jak to mówią. Zdjęć wiele nie mamy, choć wycieczka była ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. tworzenie na zamówienie jest katorgą, ależ ta babcia ma wymagania, po co to?
    u nas też cały weekend praca w ogrodzie, dziś kupiłam lobelię i surfinie bo były za marne grosze w sklepie budowlanym a mam gdzie schować, jakby co.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie na surfinie stanowczo za wcześnie, zaklepię sobie dostawę majową właśnie u ,,babci Joli'', bo to kwiaciarka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tak próbowałam "ułozyć" zakończenie wierszyka od jakiejś babci, to właściwie prawie każda babcia się źle rymuje, no bo - "od babci Jadzi - co się źle prowadzi(?)", "od babci Ani, co chodzi na bani", "od babci Zosi, co gaci nie nosi", "od babci Halinki, co nie lubi szynki", i tak większośc babć źle się kojarzy, no ale babcia Jola zdecydowanie najgorzej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawda? Ale Twoje zakończenia bardzo mnie urzekły... ,,Od babci Lusi, co wciąż chłopów kusi'' - tak mi się zaraz skojarzyło z moją Mamą.Choć nie kusiła akurat.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. czy kropliki są odporne na przymrozki ? Bardzo mi się podobają ale nie wiem czy już można je posadzić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Od babci Joli. która chętnie swawoli... i obędzie się bez nieparlamentarności językowej ;-)
    Od babci Joli - królowej książkowych moli? Wot, zagwozdka...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za inwencję!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozornie są bardzo delikatne, ale w gruncie rzeczy wiele wytrzymają. Moje w tej chwili są lekko przywiędnięte, ale z doświadczenia wiem, że odbiją. Chyba, że źródło zakupu byle jakie..

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...