... tak ciągle podkreślam, jaka to ze mnie realistka twardo po ziemi stąpająca. A mimo to...
Płaczka ze mnie i wzruszaczka! Byle co mnie do ronienia łez doprowadza... A tu koleżanki z Koła wyjazd proponują na ,,Listy do M. 2''. Podejrzewam, że wyjdę z kina najbardziej mokra z całego towarzystwa!
Moja Asia regularnie ogląda co roku około Bożego Narodzenia ,,Love actually'' i chlipie przy tym ... Mnie jednak bardziej rusza polska wersja. Wiem, kudy jej tam do anglikańskiej... A jednak!
Nawet kiedy ze szkołą jeździliśmy do kina, wywoływały we mnie ślozy praktycznie wszystkie filmy. Może oprócz animowanych. Ale też nie do końca. Bo potrafi mnie wzruszyć np. ,,Epoka lodowcowa''. A już z ,,Neverending story'' przed stu laty wyszłam totalnie spłakana! Aż się dzieciaki pytały, co się ,,pani'' stało...
***
Już bez nadmiernych wzruszeń, ale za to z ogromną przyjemnością, oglądam ostatnio na Kulturze stare, czarno-białe polskie kryminały. ,,Gdzie jest trzeci król?'', ,,Zbrodniarz i panna'', ,,Bicz Boży'' itp. Skromne środki, komunistyczny ,,smrodek propagandowy'', ale co za kreacje! Przy okazji sama się sobie dziwię, ile pamiętam nazwisk aktorów drugo-, a nawet trzecioplanowych. W znacznej części już, oczywiście, nieżyjących. Podczas gdy dzisiejszych ,,gwiazd'' jakoś nie sposób zapamiętać... Tak widać funkcjonuje pamięć seniorów!
Po prostu masz oczy w mokrym miejscu.:))) Raz w życiu byłam bliska płaczu na francuskim filmie "Niedziele w Avrey", ale wtedy byłam b. młoda i film wywołał u mnie skojarzenia z dzieciństwa. Raczej rzadko płaczę, bo dla mnie płacz to wyraz całkowitej bezradności a w chwili wejścia na salę kinową mam cały czas świadomość, że to tylko film, a więc rodzaj iluzji.
OdpowiedzUsuńI tak pewnie więcej znasz nazwisk współczesnych aktorów niż ja- od lat nie chodzę do kina i poza tym jakoś mnie filmy fabularne mało interesują- niczego już mnie nie nauczą, w przeciwieństwie do dokumentalnych.
Miłego, ;)
Też mam ten dziwny sentyment do czarno-białych polskich filmów . Wszystkie w/w też ostatnio oglądałem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam podobnie, ryczę przy wszystkich łzawych filmach, czasem myślę, że mam podłączone takie specjalne rureczki ze łzami w tych miejscach, że reżyser dokładnie wie, na które przyciski nacisnąć, żeby mi się te rureczki zaczęły ciec! :)
OdpowiedzUsuńNawet gdy film nie jest z założenia łzawy, to też ...
OdpowiedzUsuń,,Bicza Bożego'' praktycznie nie pamiętałam, a zachwycił mnie i ubawił setnie...
OdpowiedzUsuńZadaniem filmów fabularnych rzadko jest dostarczanie wiedzy. Raczej o emocje chodzi. A co do płaczu, to przecież z różnych powodów się te łzy pojawiają. Nawet ze szczęścia!
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj o uzupełnianiu płynów, żebyś się nie odwodniła ;)
OdpowiedzUsuńTak jest!:)))
OdpowiedzUsuń