wtorek, 3 listopada 2015

,,Strach, strach, strach, rany boskie''

Jakieś upiorne noce ostatnio... Mgliste, ponure. Spadające z kasztanowca ostatnie liście  czynią taki hałas, że aż podskakuję siedząc przy kompie. Zresztą memu zajęczemu sercu niewiele trzeba, by je postraszyć... Tak mam i już!


I pomyśleć, że do dziewiętnastego roku życia niczego się nigdy nie bałam! Prawdziwy żeński gieroj był ze mnie. A potem nagle, po maturze, zwrot o sto osiemdziesiąt stopni.


I tak niektóre strachy zwalczam powoli, acz systematycznie. Już mi na przykład niegroźny marsz przez wieś o dowolnej porze. Kiedyś nie do pomyślenia. Byle latarkę mieć, gdy ciemno! Bo ta nieszczęsna kurza ślepota...


***


Niewielkim, ale jednak, strachem  z gatunku ,,dziennych'' napawa mnie teraz myśl o przesłuchaniu w ambasadzie jankeskiej. To już za niecały tydzień, w najbliższy wtorek. Za to przejedziemy się z Małżem ,,pendziolinem''!  Ja zadebiutuję, kolega ślubny już miał okazję. I stolicę znów  zobaczę na osobiste oczy, po raz pierwszy od 3 czerwca 1989 roku... Spacerkiem od Dworca Centralnego w Aleje Ujazdowskie sobie podrepczemy!


***


O różnistych strachach związanych z ewentualną wyprawą do USA niby na razie nie myślę. Przynajmniej na jawie, bo w snach już ho-ho! Średnio co trzy noce miewam koszmary podróżne. Generalnie jakiś Afroamerykanin postanawia mnie odesłać z lotniska do domu z przerozmaitych powodów. Wieku podeszłego, urody wątpliwej, zawartości bagażu itp...Mam tylko nadzieję, że nie są to sny z gatunku proroczych?


12 komentarzy:

  1. Będzie dobrze. Jak to mówią - nie bój żaby
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja znajoma zostala odeslana z lotniska w NY , bo miala mini spodniczke i stwierdzono, ze jedzie do pracy jako prostytutka, a jechala do meza, ktory byl tam na stypendium i czekal na nia.Byli malzenstwem od kilku lat. Zadne tlumaczenia nie pomogly-wrocila
    Obydwoje mowili po angielsku, mieli wtedy okolo 27-28 lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj to się zdziwisz nową Warszawą :) To jest kompletnie inne miasto.
    Mnie ta nowa bardzo bardzo bardzo przypadła do gustu a jeżdżę tam regularnie od kilku lat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się na pewno uda, więc kciuki potrzymam tylko tak, na wszelki wypadek :-) .
    Dla mnie dziewięć godzin w samolocie to absolutna niemożność; już dwie odchorowuję. Głupia przypadłość, bo utrudnia życie i nieracjonalna, bo to wszak najbezpieczniejszy (statystycznie biorąc) środek komunikacji, ale trudno, nic na to nie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żaby nie boję, Ameryki owszem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mini nie włożę, łachmanów też nie, bo zaraz posądzą o chęć żebrania. Co tu nadziać?:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chętnie się zdziwię!

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie te 9 godzin, horror jakiś. Nie umiem spać w żadnym poruszającym się obiekcie. Małż narkoleptyk, zaśnie tuż po starcie pewnie. A ja się będę miotać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wcięło mi poprzedni komentarz. no to piszę drugi.Wsiądzcie jednak w tramwaj pod dworcem i dojedzcie do Nowego światu- spacer środmieściem Warszawy fajny nie jest. Wystarczy Wam wrażeń gdy przespacerujecie się od skrzyżowania Al.Jerozolimskich i Nowego Światu do ambasady.Lepiej nie przywlec się tam wypompowanym, a spacerek wśród spalin raczej męczy. Szkoda, że nie napisałaś wcześniej, że będziesz w ten wtorek, ustawiłabym sobie wszystko inaczej a teraz już nie mam możliwości manewru.
    Nie martw się na zapas, to się zupełnie nie opłaca.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powodzenia! Na pewno będzie dobrze. Co prawda, ja bym 9-cio godzinnego lotu nie zniosła, ale to z powodu nałogu tytoniowego, a Ty chyba nie palisz, więc po prostu weź dwie dobre książki i masz załatwione.

    OdpowiedzUsuń
  11. Małż będzie stanowczo optował za spacerem. Czasu mamy dużo, by dotrzeć. No, chyba że deszcz będzie, wtedy spacer niekoniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana! Oczywiście, że palę i ten brak nikotyny przeraża... Bardziej niż turbulencje nawet.

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...