Era już po operacji. Oddaliśmy wczoraj w ręce doktora całkiem ładnego owczarka, a trzy godziny później odebraliśmy mieszankę pawiana z lwem! Bo pupa wygolona i czerwona, ogon natomiast zasupłany ciasno bandażem i tylko na końcu taki pędzel...
Nerwy były, nie powiem. Przed, w trakcie i po. W moim przypadku największe po. Gdy już się Małż położył, a ja zostałam z psicą w pokoju. Sunia bardzo, bardzo chciała pić, a tu zezwolenie tylko na jedną trzecią szklanki co półtorej godziny. I wytłumacz tu zwierzowi! Niedopita waliła plastikowym kołnierzem w michę, aż o mało nie ogłuchłam.
Poważniejszy powód stresu związany był z ewentualnymi następstwami zabiegu. Doktor nie spodziewał się, że guz będzie tak ,,rozczapierzony'', musiał sporo majstrować w okolicach cewki moczowej i zaistniała obawa problemów z sikaniem. Na szczęście chyba wszystko dobrze. Jakoś sika, niewiele wprawdzie z powodu ograniczenia płynów, ale wygląda, że bez kłopotów ...
Podobnie jak przy operacji sprzed pięciu lat, na ,,głupiego Jasia'' Era zareagowała niemal z prędkością światła. Nawet nie zdążyliśmy wyjść na korytarz, już się jej tylne łapy rozjechały. Po dwóch minutach spała jak suseł.
Teraz jeszcze circa dwa tygodnie jeżdżenia na zastrzyki, zdejmowanie szwów itp. No i dietka, czyli gotuj, Zgago kurczaczka z ryżem i warzywkami! A potem bolesny powrót do ,,bobków''... Na szczęście na brak apetytu ta psina nigdy nie narzekała! Pyszne jest wszystko i w każdej ilości, poza cebulą surową.
O kosztach operacji nie wspomnę, w każdym razie portfel ucierpiał.... Ale czego się nie robi dla ,,rodziny'', prawda?
Ponoć te duże psy są lepsze do podawania narkozy niż małe, choć teoretycznie dawka jest uzależniona od wagi zwierzaka, ale z tymi małymi to zawsze jest kłopot.No cóż, znam takich co całe życie gotowali dla psa (w dobie gotowych pokarmów)- kurczak z warzywkami to całkiem proste do ugotowania.Zwłaszcza w dobie mrożonej włoszczyzny. Wet z natury jest drogi- a operacje zwłaszcza. Nie wiem ile w tym jest prawdy, ale w USA gdy jest jakaś bardziej skomplikowana operacja to normalnie biorą pożyczkę z banku.Miejmy nadzieję, że wszystko będzie z Erą dobrze, czego serdecznie Ci życzę.
OdpowiedzUsuńTeraz już będzie tylko lepiej! :-)
OdpowiedzUsuńNo to kamień z serca; niech psina ma się coraz szybciej coraz lepiej :-).
OdpowiedzUsuńTeż mam psie doświadczenia operacyjne i pooperacyjne. Trochę mniejsze, bo i sunia mniejsza była, ale stres chyba taki sam. Trzymajcie się dzielnie!
Stres nadszedł z niespodziewanej strony. Psina sika, ale jeśli idzie o ,,reponsowanie'', to się nam zakorkowała na amen... Przyjdzie jutro metody doktora od Szwejka próbować!
OdpowiedzUsuńOby, oby...
OdpowiedzUsuńDzięki, byle do pierwszej kupki...
OdpowiedzUsuńno pewnie, że rodzina! bez tych tam " " :)
OdpowiedzUsuńjednak nie bardzo rozumiem "gotowania", zwykle w przypadku moich kotełów, tylko sucha karma, bez względu na wszystko.
Cóż, każdy członek rodziny wymaga innej diety, więc zakasaj rękawy i gotuj Zgagulcu, gotuj! :)
p..s. nie ma Ciebie u mnie już od "lat"? nie chcesz, czy znowu coś nie teges? Jeśli nie, zrozumiem, miauczę żałobnie, więc jakby... Przepraszam, ale wolę zapytać, niż tkwić w niepewności :*
Jakoś nie umiem się do Ciebie dostać! Próbowałam na rozmaite sposoby, nie wychodzi... I broń Boże, nic nie ,,teges'', absolutnie!
OdpowiedzUsuńZgaguś, otworzyłam w ogóle. Nie mam pojęcia, czemu tak się dzieje, lista od lat ta sama i ciągle jakieś dziwadła wyłażą :( Chyba się przeniosę na wordpressa albo coś ;)
OdpowiedzUsuń"Rodzina,ach rodzina
OdpowiedzUsuńnie cieszy nie cieszy
nie cieszy gdy jest
a kiedy jej nima
samotnys jak pies"
I jakos zrobilo mi sie smutno, nostalgicznie i teskno za divertimentami. Komuna, komuna ale byli tacy co blyszczeli a spsic sie nie dali.
Tyle psich analogi
Pozdroienia dla pieknej nieznajomej Erki.
To już lecę, skoro otwarte!
OdpowiedzUsuńZa komuny mniej miernot na ekranie się pojawiało. Po prostu.
OdpowiedzUsuńMysle ze jest to przesada. moge sie zgodzic z twierdzenem ze w kulturze tym tej z wielkiej K i pop, np. taki Wojewodzki czy Anoda nie mieliby szansy na zaistnienie.
OdpowiedzUsuńW pozostalych dziedzinach byl zwykly obciach - dziennikarstwo na poziomie Polskiej i Wyborczej. W polityce rozne szalajdy no moze Malcuzynski z Monitorem sie wyroznial.
No, nie będę polemizować...
OdpowiedzUsuńJa tez nie. Nastawilem sie nostalgicznie czym pomaga butelka Egri Bikaver (tak tak dostalem tutaj niezapomniane stufecnkie delikatesy)
OdpowiedzUsuńPrzesluchuje tez youtuba z tymi roznymi dawnymi....
Egri chyba najlepsze u źródła, czyli w Egerze. Choć nam tam białe bardziej podchodziło...
OdpowiedzUsuńWszystko najlepsze u zrodla, na Wegrzech nigdy nie bylem i chyba juz nie bede,Kiedys bardzo chcialem wlasnie z powodu Egri ale nie tylko...rowniez z powodu Tokai przeroznych no i oczywiscie Dziewczyny o perlowych wlosach
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś tokaje nie przemawiają...Co innego ,,Dziewczyna...''
OdpowiedzUsuńNadle zdalem sobie sprawe ze nie tylko ta o perlowych wlosach ale sporo innych kobiet zrobilo na mnie wrazenie, a zaczelo sie to wczesnym TTSem.
OdpowiedzUsuńMaly, pryzszczaty niepozorny a jakos zaradny w tej materii.
Tokaje lubie, czasem sobie kupuje mala butelczyne bialeg wina i spozywam bez specjalnej okazji.
Ale żeby pryszczaty? Konfabulujesz cosik...:)))
OdpowiedzUsuńSchlebilas i czepiajac sie tylko tego pryszczatego (myslalem raczej o charakterze niz fiyczna kwalifikacje)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam...
OdpowiedzUsuń