piątek, 18 listopada 2016

,,Chciało się Zosi jagódek''...

... a Zgadze słoiczka z borówkami do herbaty.


Po dłuższej nieobecności wybraliśmy się z Małżem do Makro. Standardowe zakupy tamże to m.in. ulubiony ser ślubnego - Edam Rycki (cały blok), mięsiwo, papierowe ręczniki i owe borówki właśnie.


Przy kasie pani już niby wszystko wklepała, po czym pyta: - Tam był jeszcze jakiś słoik, prawda? - Owszem, z borówkami - odrzekliśmy unisono.


W momencie wyjścia Małż zarządził: Ja pcham wózek, ty sprawdź, czy nam czegoś nie naliczono podwójnie. Co jakiś czas faktycznie sprawdzamy taką możliwość. I rzeczywiście, borówki zdubeltowane na rachunku. Więc w tył zwrot, powrót do kasy!


Pani kasjerka się sumitowała i kajała, gdy nagle pojawił się młodzian z ochrony i wytknął nam, że wróciliśmy do sklepu nielegalną drogą... Bo w przypadku opuszczenia sklepu powinniśmy celem reklamacji udać się od ,,frontu'', nie od tyłu. Jednak pani od reklamacji nas ,,ułaskawiła''. Wyszłam sobie na zewnątrz. Czekam, czekam i czekam... Małż nie wraca!


Wreszcie jest! Idzie i kwiczy radośnie. - Co Cię tak bawi? - pytam. - No, bo po zwróceniu pieniędzy pani nie zamierzała mi oddać słoika. Musiałem się stanowczo upomnieć. I usłyszałem komplement: ,,ale pan czujny!''...


Czy w tej sytuacji może dziwić fakt, iż po spożyciu herbatki ze wspomnianymi borówkami dopadła mnie zgaga-gigant?...


***


Tak dziś ładnie było do piętnastej, że nawet nieco popracowałam w moim zapuszczonym ogródku. Wyeliminowałam ostatnie balkonowe rośliny, poobcinałam, co do obcięcia było. Jutro może jeszcze  rozprawimy się z liśćmi. A potem ,,szychta'' u wnuków, bo się dziecka większe wypuszczają do Filharmonii...



6 komentarzy:

  1. U mnie ogródek już ogarnięty. Tylko chryzantema przed wejściem , tkwi dumnie w doniczce
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście nie za bardzo to było w smak kasjerce ta Wasza czujność, bo to ulubiona ,,pomyłka" kasjerek. Szczególnie na takich drobiazgach lubią takie,, pomyłki" zrobić, bo jak w domu się dopiero rachunek sprawdza to się przecież wracać i zawracać głowę takim niby, ,,drobiazgiem" nie chce. Znam to aż za dobrze. .

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba nam ze trzech suchych dni, by się z listowiem opadłym rozprawić. I wtedy będziemy gotowi na zimę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprawdzamy rachunki wybiórczo i w zasadzie to jest pierwszy raz. Poza tą dawną sytuacją, gdy pani na kasie wybiła zamiast 102 zł - 1002. Ale wtedy sklep zareagował szybciej niż my...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bywa, że czytam, co mi tam policzyli, ale jakoś się nie mylą. To ja czasem za dużo wydaję :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W wydawaniu za dużo jestem wysokiej klasy specjalistką!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...