czwartek, 1 grudnia 2016

Zimowo...

Pierwszy dzień grudnia przyniósł:


- poranną gołoledź


- popołudniową ulewę


- wieczorną śnieżycę.


W tej chwili na dworze zalega śnieg o warstwie circa dwucentymetrowej. Bajkowo wygląda... Ale pewnie do rana wszystko zniknie.


***


Odwiedziłyśmy dziś z Asią moją przyszywaną gdyńską ciocię Irenę. Osiemdziesiąt dwa lata, a wygląd super (zawsze była urodziwa, lata nie odebrały jej niemal nic), żywy umysł itp. Trochę narzeka na samotność, bo od czterech lat wdowa, dwie z trzech córek za Wielką Wodą, trzecia wpada mniej więcej raz na tydzień na godzinkę i pędzi dalej do zadań. Mimo to ciocia w ruchu, odwiedza co i raz koleżanki, które już mniej mobilne, trochę uprawia turystykę medyczną i nie pozwala sobie na zgnuśnienie.


Mama w tym wieku była już na przeciwległym biegunie... Tryb życia miały niby podobny, nawet pracowały w tej samej instytucji w podobnym charakterze. Powiedziałabym nawet, że cioci życie obfitowało w więcej trudnych sytuacji. Dziewczyny dostarczały adrenalinki, nie powiem. A jednak... A może właśnie dlatego? Kto to wie...


***


Moja kochana Beatka urzęduje na Kanarach. Niby nie zazdroszczę, choć, gdy pisze w e-mailu, że tam 24 stopnie i słoneczko od rana do zmierzchu, trochę mi łyso... W gruncie rzeczy jednak lubię umiarkowaną zimę ze względów garderobianych. Bo to i obuwie wygodne, i kurteczka ciepła, a lekka, do tego dorobiłam się torebki w wesołym kolorze dojrzałej maliny... Na przekór powszechnej burości na ulicach.


,,Już'' po pięciu tygodniach ustępuje systematycznie moje rekordowe zaziębienie... Zużycie chusteczek spadło z dziesięciu paczek dziennie do półtora, kaszel też coraz słabszy. A kysz, zarazo!!!



10 komentarzy:

  1. -- z pogodą to u nas podobnie, tylko w nocy zaczęło strasznie wiać... no nawet bardziej niż strasznie...
    - zdrówka życzę i dla ciebie i dla cioci.. ( mam teściową, która skończyła 95 lat i jak dotąd to tylko wierzy w cudowny środek jakim jest AMOL...)
    -- pozdrawiam i przepraszam, że tak maleńko mnie, ale.... codzienność mnie chyba za bardzo przygniotła,....

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Klarka Mrozek2 grudnia 2016 00:41

    od genów też sporo zależy, niektóre rzeczy dostaje się w prezencie i niekoniecznie musi to być śmiertelna choroba, może to być właśnie niezwykła uroda, piękne zęby, włosy albo skłonność do nałogów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja cioteczna babka będąc w wieku 75 lat wyglądała góra na 50, a do tego wciąż ją podrywali faceci.Moi znajomi nazywali ją "ciocia szesnastolatka". Była osobą z gatunku tych, co to można razem konie kraść.
    U mnie wczoraj naśnieżyło i to całkiem sporo- tylko zupełnie nie wiem po co.
    I nadal jest biało.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozazdrościć takiego podejścia do życia w bardzo dojrzałym wieku...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko Ktoś te rzeczy tak nierównomiernie rozdziela, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepraszaj, bywa różnie... Życzę wyprostowania tego, co się pokrzywiło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    U nas biało i powoli zamarza.
    Zdrówka życzę i kolejnych dobrych dni:)
    Serdeczności zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślisko dziś było rano okrutnie, potem wszystko się stopiło i znów buro...

    OdpowiedzUsuń
  9. Przymierzałam się do powrotu na bloga...
    Nie dam rady na razie...

    30.X. straciłam Teściową, tragicznie...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi przykro... Oby następny rok przyniósł już same dobre zdarzenia!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...