niedziela, 11 czerwca 2017

Stuknęło, uczciliśmy, minęło...

W zasadzie żadnych planów na świętowanie czterdziestej rocznicy ślubu nie robiliśmy, bo wiadomo! Przecież dopiero co szpital opuściłam. Ale dla naszej córci nie ma granic ni kordonów! Zakręciła się po internecie i zabukowała nam na weekend pokój w pensjonacie w Inowrocławiu. Wobec takiego dictum mus było pojechać...


Miasto powitało nas w sobotę o trzynastej rzęsistą ulewą i temperaturą rzędu 14 stopni. Ale nie po to przybyliśmy, by marudzić. Pokój w pensjonacie śliczny, łoże małżeńskie największe, z jakim się do tej pory spotkałam. Ze dwie pary by się jeszcze zmieściły!:)))


Zaczęliśmy od bardzo eksluzywnego obiadu w polecanej w sieci restauracji ,,32''. Potem (przestało padać) spacer do Parku Zdrojowego, inowrocławskich tężni solankowych, jakaś kawa i lody po drodze. Trochę mnie plecki bolały, więc na półtorej godziny do pensjonatu, poleżeć i z powrotem do części uzdrowiskowej. Park ogromny, można chodzić i chodzić i co rusz odkrywać coś nowego a ciekawego. Jak choćby aleję drzewek posadzonych tu przez znanych i lubianych. Po powrocie obejrzeliśmy jeszcze większą część meczu, wypiliśmy po kieliszku wina i lulu.


Dziś wyruszyliśmy z kolei do Biskupina, odległego od Inowrocławia o niespełna 50 km. Byłam tam jako dziecko, Małż nigdy. Nie za wiele pamiętałam z pierwszego pobytu, ale odniosłam wrażenie, że miejsce bardzo się zmieniło i o wiele więcej można teraz zobaczyć. Pogoda tym razem dopisała, ciepło, ale nie upalnie, niebo bez jednej chmurki.


W drodze powrotnej nagle Małż źle się poczuł, nawet przez moment był gotów wzywać pomocy medycznej. Ale jakoś się przemógł i pomalutku, wyprzedzani przez wszystkich na drodze,  wróciliśmy...


Wrażeń moc, jak obrobimy zdjęcia, to parę zamieszczę.

14 komentarzy:

  1. A my zawsze jedziemy na Mazury do Rodziców przez Inowrocław i jakoś nigdy jeszcze nie udało się wejść na teren parku... Trzeba to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję tyle pięknych lat razem! :)
    I życzę kolejnych wielu lat w szczęściu i zdrowiu przede wszystkim! :)
    Mam nadzieję, że Małż już się czuje lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Iwona Zmyślona12 czerwca 2017 02:30

    Brawa dla Córci, za wspaniały pomysł uczczenia Waszej rocznicy. Ja dostałam w prezencie cukierki "Krówki", kupione w okolicach Pijalni inowrocławskiej przez "Jotkę",autorkę bloga "Pani od biblioteki", który niniejszym polecam, bo można o Inowrocławiu dowiedzieć się znacznie więcej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze ciut i nawet nie zauważysz, że stuknie Wam pięćdziesiątka!
    Wszystkiego najlepszego!!!
    Brawa dla Asi za ten pomysł!
    A swego doprowadz do lekarza- to prawdopodobnie efekt przebytego stresu, obawy o Twoje życie.
    Trzymaj się, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ma wizytę u kardiologa za kilka dni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba właśnie dzięki Jotce wybraliśmy się do Inowrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak poszedł do pracy, wszystko minęło jak ręką odjął.:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Stanowczo, bo warto!

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście gratuluję tak pięknego jubileuszu Wam Obojgu, jednakowoż zapytuję się: kto z kim bardziej wytrzymuje ? :-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ot, wymyślił pytanie. Nie umiem odpowiedzieć. Chyba jednak kolega Małż więcej cierpliwości wykazuje wobec niżej podpisanej?:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że córeczka pomyślała i zrobiła Wam taki piękny prezent.
    Dla męża zdrówka, mam nadizeję, żę lepiej już.
    i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI WOOW 40 ROCZNICY ŚLUBU.
    100 LAT, 100 LAT!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko w porządku i z Małżem, i ze mną. Za życzenia dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  13. Długich wspólnych lat na drodze życia życzę Wam z serca,.Moja Córka dziś ma 16 rocznicę wspólnego pożycia małżeńskiego.A ja już jestem wdową 15 lat i się przyzwyczaiłam do pustego już mojego gniazda.Pozdrawiam ślicznie-;))

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...