Taki mi się koniec lutego trafił właśnie.
W środę zakończyłam leczenie mojego ,,skorupiaka''. Mam nadzieję, że ostatecznie i na zawsze. Teraz tylko co jakiś czas wizyty kontrolne i właśnie owa nadzieja, że to był pierwszy i ostatni raz.
Dziś natomiast wkroczyliśmy w kolejny etap cywilizacyjny. Małż zrealizował pierwszy cel zakupowy z kasy zarobionej na zleceniach, czyli ekspres do kawy. Tak się bawiliśmy w różne wersje, że opiliśmy się kilkoma rodzajami jak bąki, aż nam rączki zaczęły się trząść. Nie da się ukryć, że taka kawusia to nie to, co dotychczasowa - rozpuszczalna...
Przy okazji - posiadających ten sam wynalazek uprzejmie upraszam o doradztwo w kwestii, jaka kawa w ziarenkach najlepsza. W pakiecie dostaliśmy Lavazzę Creme, jest super, ale może ktoś z Was uważa, że jest coś jeszcze lepszego?...
Najprawdopodobniej jutro lub pojutrze przeprowadzamy bloga. Namiar podam, gdy tylko operacja się powiedzie. Na 99% będzie to blogspot. Chyba, że Małżowi coś się nie spodoba...
***
PS. Muszę się jeszcze pochwalić najnowszą płytą z udziałem Asi. To ,,Piosenki Warsa i Szpilmana'' nagrane z Polską Filharmonią Kameralną Sopot pod batutą Wojciecha Rajskiego. Dla ,,urodzonych wcześniej'' sentymentalna uczta... Z czternastu utworów osiem przedwojennych, znanych głównie z filmów, jeden ,,produkcyjniak (,,Czerwony autobus'') z lat 50-tych i kilka trochę nowszych, czyli sweet sixties.
bardzo dobry wybór, kawa znakomita a blogspot prosty w obsłudze:)
OdpowiedzUsuńNo to super, że już koniec leczenia!. Wybór kawy- najlepszy pod tą szerokością geograficzną.
OdpowiedzUsuńA blogspot najprostszy pod słońcem w obsłudze, z pewnością się Twemu Osobistemu spodoba.
Zresztą tak naprawdę mogłabyś go z pewnością nawet sama założyć, skoro ja to potrafiłam zrobić , a talentem "komputerowym" nie grzeszę.
Dawno się nie odzywałam choć czytam ale dziś muszę! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że leczenia zakończone! I dużo dużo zdrowia życzę! :)
I ciesze się, że będziesz dalej pisać :)
Ja najbardziej lubię Lavazzę właśnie :) Miłego delektowania się kawą ;)
I ja się cieszę, że koniec Twojego leczenia! I że pisać nie przestajesz, chociaż koniec zapowiadałaś. Płytę Asi można znaleźć w internecie? Poszukam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo proszę, ile optymistycznych wieści w jednym zdaniu!
OdpowiedzUsuńMoże bym mogła sama, ale ja wciąż nie ufam swoim zdolnościom w kwestii obsługi komputera. A po drugie - od czego mama fachowca?...
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że się po długim czasie odezwałaś. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńBardzo cieszą mnie dobre wiadomości :)
OdpowiedzUsuńI czekam na nowy adres :)
Pozdrawiam serdecznie :))
Masz ochotę poeksperymentować z kawą to odwiedź stronę mkfresh.pl i wypróbuj swoje smaki ,są dokładne opisy,ja na swój smak jeszcze nie trafiłam.Ale co tam kawa ,najważniejsze że gadzina w odstawce i tak trzymać.Krystyna
OdpowiedzUsuńJestem na blogu, wróciłam po przerwie i zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńTymczasem serdeczności zostawiam:)
Dobry wieczór na nowym blogu - ale tu ładnie :)
OdpowiedzUsuńZegar się myli - wieczorkiem pisałam he he
UsuńBuziaki z Chorzowa! :)
OdpowiedzUsuńPodoba ni się tu!
Ładnie w nowym miejscu:) I tyle dobrych wieści na poczatek! Niech tak zostanie- nowe miejsce-nowe szczęście!
OdpowiedzUsuńWitaj w nowym miejscu! Też mi się tu podoba, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMelduję swoje przybycie. :-)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! :) I ja już też na blogspocie od jakiegoś czasu: https://zapiskiniesforne.blogspot.com/, choć niebyt mi czas pozwala na pisanie. Buziaki i do poczytania :)
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze wczoraj zdążyć z ostatnim komentarzem a starym miejscu, ale coś go zjadło; pewnie ta przeprowadzka :)).
OdpowiedzUsuńPisałam, że w sprawie kawy nie doradzę, że cieszę się z Twojego zdrówka, że Asię podziwiam niezmiennie i coś jeszcze, ale nie pamiętam.
Życzę dużo frajdy z pisania w nowym miejscu. Buziaki
Oswajam to nowe miejsce z pewnym trudem, ale czas pokaże, jak sobie potrafię poradzić. Dziękuję wszystkim wiernym Czytaczom za przybycie do nowego ,,okienka''...
OdpowiedzUsuń