niedziela, 4 marca 2018

W marcu jak w garncu...

...bo bogato! Od uroczystości rodzinno-towarzyskich. 

Zaczyna się urodzinami Asi, trzeciego. Czwartego z kolei urodziny mojej kochanej Sister oraz dwa w jednym (urodziny i imieniny) naszego starego przyjaciela, Kazimierza. Potem, oczywiście, Dzień Kobiet. Co tam, że święto komusze, obchodzimy! Nie, żeby jakoś hucznie, ale  kwiatki zawsze miło dostać... Następnie trochę przerwy i znów dość intensywna końcówka miesiąca. Dwudziestego trzeciego urodziny Pierworodnego, a na koniec Szwagra. 

Kiedyś jeszcze gdzieś po drodze świętowaliśmy imieniny Grzesia, Bożeny i Krystyny. Teraz już nie, bo czas i los zrobiły swoje, niestety. 

Co roku o tej porze doznaję uczucia totalnego zdziwienia, że moje dzieci są już takie ,,stare''. Asi stuknęło właśnie 33, Pierworodny za 20 dni skończy 37. Przecież dopiero co ja tyle miałam! Na co dzień wiek moich latorośli do mnie nie dociera, ale ten jeden raz w roku puka do głowy! Tymczasem dla mnie, jak pewnie dla każdej matki, to wciąż są DZIECI... Na szczęście oboje coś z dziecka w sobie zachowały. 

***

Wieści ornitologiczne. Wielkie bogactwo ptaków stołujących się w naszym karmniku! I nie tylko w karmniku, bo ostatnio patrzyliśmy zdumieni na dwa kosy, które dojadały suchą karmę po kocie... Regularnie pojawia się dzięcioł, dzwoniec i grubodziób - przybysze zupełnie nowi. Małż ma stale na podorędziu dwa atlasy ptaków i co raz woła: - Chodź, zobacz, znów coś nowego się pojawiło!  
Owo bogactwo latającej fauny zawdzięczamy zapewne fali silnych mrozów...


8 komentarzy:

  1. Oj, zazdroszczę Ci tej ptasiej "sfory". Tu jest sporo ptaszysków, ale ja teraz na 3 piętrze mieszkam. Tu na wszystkich przydomowych trawnikach jest pełno ptaków i mnóstwo karmidełek wszelakich.Na jesieni ro nawet dzięcioła widziałam, jak usiłował zrobić sobie dziuplę pod dachem oficyny naszej kamienicy. Poza tym w każdym spożywczaku jest masa karmy dla ptaszków. Tutejsze "spożywczaki" to właściwie same sieciówki, coś jak L'Eclerc u nas, czyli "szwarc, mydło i powidło". A im sklep większy powierzchniowo tym zaopatrzenie lepsze.
    Okropnie się te nasze dzieci starzeją - moja w lipcu skończy 42-porażające;)
    Wiesz, taki imprezowy miesiąc to zazwyczaj oznacza pustkę w kieszeni;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mojej Asi nawet na 10-te piętro dolatują głodomory...

      Usuń
  2. Z dziećmi rzeczywiście coś takiego się robi, że się starzeją z roku na rok :))).

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie skromnie, tylko dwa rodzaje sikorek, dzwońce i wróble. Ale apetyt mają ogromny. Zjadły już 3 wiadra orzechów (mam takie nieobieralne, więc rozbijam młotkiem), kilka kg łuskanego słonecznika, sporo pszenicy i płatków owsianych. Lubimy na nie popatrzeć - kocica domowa i ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, patrzeć można godzinami...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że blog istnieje. Tu gdzie mieszkam już wiosna. Trele, śpiewy, gwizdy.A co do urodzin, wczoraj uświadomiłam mojej Mamie, że nie mogę mieć 35 lat skoro mam 25 letnią córkę. Pozdrawiam serdecznie Renata

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz super mamę! Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...