środa, 12 grudnia 2018

Pies miejski, pies prestiżowy

Takie dwa określenia zbiły mnie nieco ostatnio z polonistycznego ,,pantałyku''...

Napotkałam je w zeszycie mego młodszego wnuka. I zaczęłam się zastanawiać. Najpierw ,,pies miejski''. Czyli, jak rozumiem, antonim ,,psa wiejskiego''. Historycznie rzecz biorąc, może coś w tym jest, a raczej było. Natomiast dziś? Czym miałby się różnić pies miejski od wiejskiego? Jeśli to opozycja: rasowy-mieszaniec, to mocno dziś nieaktualna. W najbliższym sąsiedztwie mam w grajdołku kilka labradorów, wyżła weimarskiego, ogara polskiego, dwa pekińczyki i prześlicznego owczarka niemieckiego. Jeśli buda-smycz, to też skucha. Bud nie widuję już od dłuższego czasu...

Zagadka druga: ,,pies prestiżowy''. Tu już zgłupiałam zupełnie. Może chodzi o wymierną w walucie wartość? Ale czy bardzo drogi czworonóg to jest prestiż? W grę może wchodzić też nadzwyczajna uroda, najlepiej  kompatybilna z atrakcyjnością posiadacza. Czy to już oznaka prestiżu? Zabijcie, nie wiem... Jedynym wyjaśnieniem tej tajemnicy wydaje mi się informacja, że ,,prestiżowy'' to w tej chwili jedno z ulubionych słów młodych ludzi.

*** 

A z innej, choć też psiej beczki... W niedzielę w nocy do wzrostu ciśnienia doprowadziła mnie, lubiana niegdyś bardzo, pani Dorota Sumińska. Nie wiem, co się dzieje z tą osobą, ale zaczyna coraz częściej krzyczeć na ludzi, którzy dzwonią do jej audycji. Tym razem ostro zaatakowała słuchaczkę, która przyznała się do posiadania rasowego pieska. A to zbrodnia jest, jak się okazuje! Bo pani S. wprowadza samozwańczo zakaz nabywania zwierząt z rodowodem. Psy należy pozyskiwać wyłącznie ze schronisk. Najlepiej po kilka...

Nie mam nic przeciwko, bardzo pochwalam, nasza Asia też wzięła Bilba z przytuliska. Ale jakim prawem zakazywać prawa wyboru?!


8 komentarzy:

  1. Może pani Sumińska powinna sobie przebadać poziom litu- jego poziom w okresie menopauzalnym ma różne odchylenia co powoduje różne zachwiania psychiczne, in plus i in minus.
    Może ktoś powinien zwrócić pani Sumińskiej uwagę, że zachowuje się irracjonalnie. Moja sąsiadka wzięła psa ze schroniska- wg.schroniska pies był zdrowy, co było nieprawdą. Po trzech miesiącach intensywnego leczenia (kosztownego) psa
    trzeba było uśpić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryzyko jest zawsze jakieś, czy zwierzę ze schroniska czy z hodowli. Natomiast fanatyzm w każdej postaci budzi we mnie obrzydzenie.

      Usuń
  2. Niepotrzebne i szkodliwe to wystąpienie p. Sumińskiej. Marzę o tym, żeby nie było możliwości wzięcia psa ze schroniska z braku schronisk. Żeby nie były potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenie zacne, też bym chciała, by się spełniło...

      Usuń
  3. O! cieszę się, że nie tylko ja zauważyłam, że z Panią Sumińską nie jest najlepiej:):) A co z tym psem prestiżowym?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że pani Dorotka zagalopowała się w swojej miłości i obronności. Mam koty ze schroniska, ale psicę miałam z hodowli i zapłaciłam za nią. Chciałam mieć psa stróżującego i wiernego towarzysza a w schronisku musiałabym wziąć "co mieli" To się nazywa prawo wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam oba psy z hodowli, choć nierodowodowe. Zgodnie z prawem właśnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Żyję,żyję

 Ale co to za życie... Moje trzydniowe chemie szpitalne, zakończone w kwietniu, nic nie dały. TK wykazało, że to co miało się zmniejszyć, ur...